Arkadiusz Rogowski w piątkowym felietonie pisze o „wolnych mediach” (cudzysłów w oryginale) krzykliwych tytułach, manipulowaniu informacjami i pseudosensacjach, jakie – jego zdaniem – miały wpływ na wynik przyspieszonych wyborów prezydenta miasta. W tym kontekście pada nazwisko wydawcy i redaktora naczelnego serwisu Rzeszow-news.pl Marcina Kobiałki.
Kobiałka: „Miarka się przebrała”
– Było już kilka przypadków takich personalnych zaczepek z jego strony, ale do tej pory je ignorowałem – stwierdza w rozmowie z „Presserwisem” Kobiałka.
Na Twitterze opublikował zdjęcie tekstu Rogowskiego i zażądał opublikowania w ciągu 48 godzin przeprosin w rzeszowskich serwisach Polska Press i w drukowanym wydaniu gazety.
– Do tej pory uważałem, że wchodzenie z nim w spory na tle politycznym da mu tylko powód do używania mojego nazwiska w tekstach. Ale teraz miarka się przebrała – mówi Kobiałka.
Sprawa może znaleźć finał w sądzie
Obaj naczelni znają się z wcześniejszej pracy dziennikarskiej. Spotykali się na obsługach i wydarzeniach. Jak mówi Kobiałka, nigdy nie dochodziło między nimi do sytuacji konfliktowych.
– Dziwi mnie jego zachowanie. W lokalnych mediach nikt nie atakował konkurencji personalnie. Mogliśmy polemizować ze swoimi publikacjami, ale nie atakować się wzajemnie – mówi Kobiałka.
Odnosi się też do określenia „Primus inter lewak” („pierwszy wśród lewaków”). Podkreśla, że co prawda jego portal ma wyrazistą linię programową i jest opozycyjny wobec władzy, ale trudno mu zarzucić, że ma lewicowy charakter. – Nie określamy się po żadnej stronie sporu politycznego – mówi.
Przyznaje, że nie liczy, by jego wezwanie do opublikowania przeprosin odniosło skutek. Liczy się z tym, że sprawa znajdzie finał w sądzie. Redaktorzy Polska Press tradycyjnie odmawiają rozmowy z „Presserwisem” pod nazwiskiem.