W debacie udział wzięli dziennikarze: Bianka Mikołajewska (szefowa magazynu Wirtualnej Polski), Andrzej Andrysiak (wydawca „Gazety Radomszczańskiej” i prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych) oraz działacze HFHR i autorzy głośnego raportu o gazetach Polska Press po przejęciu ich przez Orlen: Małgorzata Szulecka, Zuzanna Nowicka i Konrad Siemaszko.
Brak zrozumienia roli dziennikarzy
Siemaszko, prawnik HFPC, zwrócił uwagę na konstrukcję polskiego prawa prasowego, według którego rolą wydawcy jest wyznaczenie redaktora naczelnego, bezpośrednio zarządzającego redakcją. Jego zdaniem tu należy upatrywać intencji prawodawcy, który w ten sposób chciał rozdzielić sferę biznesową od programowej działalności mediów. – W przypadku Polska Press to co odnotowaliśmy, to pewne ingerencje, naciski, oczekiwania przede wszystkim polityczne. Choć nie tylko to się poniekąd przejawia z uwagi na specyficzny charakter właściciela – spółki skarbu państwa – zauważył Siemaszko. Dodał, że dotyczy to też sytuacji samego Orlenu czy jego prezesa, o których gazety Polska Press wspominają „z pewną nieśmiałością”. Zwrócił również uwagę, że w podobnej sytuacji znalazł się „Dziennik Wschodni” z Lublina, przejęty przez miejscowych deweloperów, którzy wpływają na publikacje gazety.
Bianka Mikołajewska wskazała na inny problem: – Od dłuższego czasu obóz rządzący przekonuje opinie publiczną, że media są nie dość pluralistyczne i że w niewystarczającym stopniu przedstawiają stanowisko rządu, czy też jego dokonania – mówiła w czasie debaty. Przyznała jednak, że to nie tylko problem obecnej, ale każdej innej władzy. – To niezrozumienie roli dziennikarzy, roli mediów, traktowanie ich na zasadach usługowych, jako ludzi, którzy powinni przedstawiać w głównej mierze zasługi. To brak zrozumienia, że rolą dziennikarzy nie jest chwalenie władzy, a wskazywanie tego, co władza robi źle – mówiła Mikołajewska. I dodała: – Mam taką głęboką obawę, że to się nie zmieni bez względu na to, jaka opcja polityczna będzie rządziła.
– Gazety Polska Press jeszcze przed przejęciem przez Orlen abdykowały z funkcji kontrolnej – zwracał uwagą Andrzej Andrysiak. – Ale też w mediach orlenowskich nie ma tekstów o aferach dotyczących władzy samorządowej w dużych miastach. Na poziomie lokalnym mamy takich spraw mnóstwo.
Dodał, że przez taką politykę media Polska Press, chwalące się potężnymi zasięgami internetowymi, na poziomie lokalnym praktycznie nie istnieją. – Wydawca niezależny, który w ogóle postawi na takie dziennikarstwo kontrolne, jest na wygranej pozycji. Wystarczy że będzie to robił – wskazywał Andrysiak. – Mnóstwo jest przypadków lokalnych, w których redakcje lokalne Polska Press zawierały umowy reklamowe z lokalną władzą. W związku z czym trudne tematy dotyczące władzy nigdy się nie pojawiały. I to jest ważne, jeśli chodzi o niezależność.
„Kluczową sprawą są standardy”
Uczestnicy debaty zgodzili się, że poprawę sytuacji na polskim rynku mediów może przynieść europejski Media Freedom Act, który określi rolę mediów na współczesnym europejskim rynku.
– Dobre prawo nie zaszkodzi, ale w Polsce mamy też przepisy dotyczące tego jak powinny funkcjonować media publiczne, jakich standardów powinny się trzymać. To, że one się nie trzymają i że nic się z tym nie dzieje, to jest zupełnie inna sprawa. Na pewno samo prawo nie jest czymś, co stuprocentowo gwarantuje poprawę sytuacji w mediach – skomentowała Bianka Mikołajewska. – Kluczową sprawą są standardy, ich przestrzeganie. Moim zdaniem to jest ogromna rola środowiska dziennikarskiego, dzisiaj bardzo podzielonego. To środowisko musi popracować nad zasadami, nad takimi standardami, co do których jesteśmy wszyscy w stanie się zgodzić i porozumieć.
Zdaniem Andrzeja Andrysiaka raport o Polska Press przygotowany przez HFHR powinien przede wszystkim trafić do posłów opozycji. Dzięki niemu będą mogli zobaczyć, jakie skutki niesie za sobą nieodpowiedzialne ingerowanie w rynek mediów.