Bartosz Ignacik z Canal+ klął na antenie, nie wiedział, że mikrofon działa

Zakulisowy komentarz Ignacika natychmiast zauważyli internauci

„I co ty mi tu k…wa pie…lisz, że ja te forehandy źle gram. J…b, j…b, j…b, j…b” – to komentarz Bartosza Ignacika do meczu Igi Świątek z Donną Vekic transmitowanego wczoraj w Canal+.

Bartosz Ignacik spotkanie, które Świątek wygrała i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA w Rzymie, komentował wspólnie z Dawidem Celtem – mężem Agnieszki Radwańskiej. Niefortunny komentarz padł w przerwie, którą telewizja wykorzystała na powtórki, a komentatorzy na swobodną rozmowę. Nie wiedzieli, że głos ze studia nadal trafia na antenę.

„»W snookerze niemożliwe. Chyba« i »Sabalenka to przep…li« – mamy kontynuatora myśli komentatorskiej redaktora Stopy” – komentowali na Twitterze internauci, odnosząc się do podobnej wpadki komentatora Eurosportu Karola Stopy, który w czasie jednego z meczów tenisowych na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio poniesiony przez emocje stwierdził: „Sabalenka to przepie…li. Po prostu k…a koszmar. Pamiętasz, kiedyś zrobili turniej w Azji, grała tam Radwańska. J…ne tempo jej pasowało, te piłki stawały dęba”.

Canal+ nie informuje o konsekwencjach wobec dziennikarza i realizatorów programu.

„W imieniu CANAL+ i Bartka Ignacika przepraszamy wszystkich widzów CANAL+ SPORT za niecenzuralne słowa, które padły na antenie w trakcie wczorajszej transmisji meczu Igi Świątek. Dołożymy wszelkich starań, aby takie sytuacje nie wystąpiły w przyszłości” – napisała stacja w środę przed południem na Twitterze.