Poseł Bartosz Kownacki (PiS) skierował do ministra spraw wewnętrznych i administracji interpelację, w której wnosi, by minister skłonił Regionalne Izby Obrachunkowe do kontrolowania samorządowców, wydających lokalną prasę i portale – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Jego zdaniem media te „zawierają treści polityczne”, więc nie służą mieszkańcom. Chodzi m.in. o samorząd w Inowrocławiu, w którym urzęduje ojciec senatora Krzysztofa Brejzy.
Kownacki wskazuje w interpelacji (złożył ją w czwartek), że wydawanie przez samorządy lokalnych mediów mija się z celem: takie media nie pełnią bowiem zadań przypisanych prasie, czyli nie patrzą na ręce władzy, która je wydaje. Poseł nazywa je „produktami mediopodobnymi”.
– Jednocześnie tego typu produkty wypychają z rynku normalne media, tym samym uderzając w demokrację – zaznacza. Przypomina też, że w 2014 roku Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu stwierdziło, że „wolność prasy gminnej może istnieć tylko w granicach tej treści, która zaspokaja zbiorowe potrzeby mieszkańców”. Tego warunku nie spełniają – zdaniem posła – publikacje wydawane przez samorządy.
Do kontroli miasta rządzone przez opozycję
Powołując się na to orzeczenie poseł Kownacki zwraca się do ministra, by ten zobowiązał regionalne izby obrachunkowe do „większego zaangażowania w temacie prasy wydawanej przez samorządy”, wskazując, o które samorządy chodzi mu głównie: – Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na sytuację w Opolu, we Wrocławiu, w Krakowie, w Bydgoszczy, w Łodzi i w Inowrocławiu, gdzie w ostatnim czasie pojawiło się sporo kontrowersji wobec medialnych aktywności samorządów – podkreśla parlamentarzysta.
Bartosz Kownacki pyta też ministra: jakie działania podejmuje ministerstwo, aby „przeciwdziałać szkodliwym dla rynku medialnego praktykom”, a także czy minister Mariusz Kamiński planuje zobowiązać RIO do zbadania tej problematyki.
W miastach wymienionych przez posła Bartosza Kownackiego władzę sprawują samorządowcy nieprzychylni obecnej władzy – i taki też ton mają wydawane przez nich media. I tak np. w Opolu ratuszem rządzi Arkadiusz Wiśniewski, który TVP nazywa otwarcie „szczujnią”, mimo, że przygotowuje z nią kolejną edycję Festiwalu. W Inowrocławiu – Ryszard Brejza, ojciec senatora Krzysztofa Brejzy, procesującego się w kilku sprawach z TVP lub jej pracownikami. W Bydgoszczy prezydentem jest także jawnie nieprzychylny PiS-owi Rafał Bruski, pojawiający się na konwencjach samorządowców obok prezydent Gdańska czy włodarza z Wrocławia.
Andrysiak: „Opozycja nie rozumie, co się dzieje”
Z podobnym apelem, biorącym w obronę wydawców lokalnej prasy na terenach objętych dystrybucją mediów samorządowych, zwrócił się do Komisji Europejskiej w lutym br. europoseł PiS Kosma Złotowski. Komentując tę aktywność parlamentarzysty, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, Andrzej Andrysiak zwrócił wówczas uwagę, że partia rządząca „podpina się” pod postulaty lokalnych wydawców, przy zupełnej bierności partii opozycyjnych: „Króciutka opowieść o tym, jak opozycja strzela sobie w kolano, PiS zostaje obrońcą mediów, a wydymana opozycja nie rozumie, co się dzieje” – skomentował.
– Od lat Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, Izba Wydawców Prasy, Rzecznik Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwracają uwagę na to wynaturzenie, jakim są media samorządowe. Wydawcy lokalni, alarmowali, przekonywali, krzyczeli, że ta nieuczciwa konkurencja ze strony samorządów, propaganda władzy za publiczne pieniądze, musi zostać ukrócona. Ale politycy i partie, które na sztandarach mają obronę wolnych mediów i którzy wspólnie z nami – wydawcami lokalnymi – niejednokrotnie manifestowali w ich obronie, pytani o samorządówki nabierali wody w usta. Bo samorządowcy związani z opozycją też takie pisma, portale i telewizje wydają – mówił Andrysiak w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
W 2018 roku posłowie Kukiz’15 złożyli do marszałka Sejmu projekt nowelizacji Prawa prasowego, zgodnie z którą samorządy gminne, powiatowe i wojewódzkie miałyby bezpośredni zakaz wydawania tytułów prasowych. Politycy ugrupowania uzasadniali wówczas, że chcą takiego zakazu, ponieważ pisma wydawane przez samorządy nie są niezależne dziennikarsko, a nieraz stanowią narzędzie do promowania się przez władze lokalne i regionalne.