Naczelny Radia Szczecin Tomasz Duklanowski nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie ujawnienia danych ofiar pedofila związanego z PO. Twierdzi, że pierwszy zarzucił mu to Tomasz Terlikowski. – Nie podałem więc informacji, które identyfikowałyby te osoby – przekonuje, pomijając, że jako pierwszy ujawnił wiek pokrzywdzonych dzieci.
Tomasz Duklanowski w wywiadzie, który w całości pojawi się w nowym numerze „Gazety Polskiej” (dziennikarz współpracuje z tym tygodnikiem), podkreśla, że o skazaniu Krzysztofa F. za pedofilię dowiedział się przypadkiem, od „osoby, która jest związana ze szczecińską Platformą i zna to środowisko”. Kilkakrotnie w rozmowie podaje pełne nazwisko sprawcy.
– Na początku nie wiedziałem, czy to prawda, czy mam do czynienia z plotkami. Zacząłem to sprawdzać. Udało mi się potwierdzić u drugiego źródła, że taka sytuacja miała miejsce. Potem zweryfikowałem wiedzę u rzecznika prasowego sądu, który potwierdził i poinformował mnie o szczegółach na temat zatrzymania Krzysztofa F. – opisuje.
– Dowiedziałem się też, że został on skazany oraz za jakie przestępstwa. Kiedy miałem już potwierdzenie z sądu, opublikowaliśmy informacje o tym, co się stało – dodaje. – Dane o tym, że „chodziło o dzieci znanej parlamentarzystki” nie pochodziły z sądu – podkreślił w czwartek prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński. Zaznaczył, że Tomasz Duklanowski o informacje na temat sprawy Krzysztofa F. poprosił 28 grudnia.
Duklanowski w wywiadzie nie wskazuje natomiast, skąd dowiedział się o wieku pokrzywdzonych dzieci i tym, że ich matka jest znaną parlamentarzystką. Informacje te ujawnił jako pierwszy rano 29 grudnia ub.r. w tekście opublikowanym na portalu Radia Szczecin i powtórzył zaraz potem w programie „Jedziemy” w TVP Info.
Duklanowski: ponad 160 kobiet w parlamencie
W wywiadzie Tomasz Duklanowski wbrew prawdzie twierdzi: „jedyną rzeczą, którą ujawniłem, było to, że poszkodowani to dzieci znanej parlamentarzystki”. Nie wspomina, że podał też ich wiek.
– Nie posłanki, tylko parlamentarzystki. Nie napisałem, że to członkini Platformy Obywatelskiej. Nie napisałem, z jakiego okręgu zasiada w parlamencie. Parlamentarzystów mamy 560, w tym kobiet jest ponad 160. Nie podałem więc informacji, które identyfikowałyby te osoby – tłumaczy. Podobnie wyjaśnienia przedstawił dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski, pytany o sprawę pod koniec lutego na posiedzeniu rady programowej TVP.
Według naczelnego Radia Szczecin jako pierwszy ujawnienie danych ofiar pedofila zarzucił mu Tomasz Terlikowski. – W mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar. Pierwszy podał to Tomasz Terlikowski i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane – twierdzi Duklanowski.
Terlikowski odpowiada na zarzut
Tomasz Terlikowski do publikacji Duklanowskiego pierwszy raz odniósł się 29 grudnia wieczorem, pisząc na swoich profilach społecznościowych: „Ujawnienie, choćby przez podanie danych pozwalających ustalić, o kogo chodzi danych małoletnich ofiar przestępstw pedofilskich nie może być w żaden sposób usprawiedliwione. Nie istnieje interes polityczny, ani medialny, który mógłby to usprawiedliwić. To ponowna zbrodnia na dzieciach, ponowne ich zgwałcenie, wystawienie na ponowną gigantyczną zbrodnię. Ten, kto to robi wyklucza się z grona ludzi cywilizowanych i z zawodu dziennikarza”.
Dzień później Terlikowski skrytykował wypowiedzi o tej sprawie ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka na antenie TVP Info, zarzucając mu, że „uczestniczy w nagonce na rodziców dziecka, które zostało wykorzystane seksualnie, nie powinien być ministrem ani dzień dłużej”, „uczestniczy w ponownym gwałcie na tym dziecku” oraz „pokazuje, że nie ma pojęcia czym jest zbrodnia pedofilii”.
Czarnek zapowiedział, że jeśli nie zostanie przeproszony, pozwie go za to do sądu, a współpracę z Terlikowskim zerwały media Tomasza Sakiewicza (publicysta pisał felietony do „Gazety Polskiej” i Niezalezna.pl., a także prowadził program w TV Republika). – Tomku upadłeś i stałeś się sługą kłamstwa. Tomek Duklanowski nie ujawniał, żadnych danych osobowych ofiar. A ujawnienie tej sprawy jest niezbędne do walki z ważnym źródłem pedofilii. Zawsze jest możliwość powrotu ale dzisiaj kroczysz w ciemności … – napisał Sakiewicz.
Terlikowski w niedzielę po południu w mediach społecznościowych przypomniał swój post z 29 grudnia. – W największym skrócie, że nie pisałem o ujawnieniu danych, a o ujawnieniu danych pozwalających ustalić dane skrzywdzonego, to inna formuła. Nie napisałem też ani słowa o Duklanowskim (tak jak on rzekomo nie ujawnił danych pozwalających ustalić dane osoby skrzywdzonej), ani nawet o Radiu Szczecin – zauważył.
– Ludzie sami to ustalili. Ja niczego nie wskazałem, bo przecież dziennikarzy i mediów jest wiele – zaznaczył.
– Nie ma we mnie satysfakcji, że wskazałem na ten problem (nie wiem wcale czy pierwszy), nie ma we mnie zadowolenia, bo – nie żyje chłopiec. Zaszczuty przez ludzi, którzy wykorzystali do tego ujawnione przez media, a potem rozpowszechnione i uzupełnione przez konkretnych ludzi i tysiące bezimiennych internautów w mediach społecznościowych, informacje. Zło jest banalne, a tłumaczenie go przez atak na innych takie zwyczajne – dodał publicysta.
„Nie miałem na to wpływu”
Tomasz Duklanowski w wywiadzie przekonuje, że dodatkowe informacje o dzieciach skrzywdzonych przez pedofila „ujawniali politycy i inne media”. – To w ich wypowiedziach pojawiła się informacja o przynależności partyjnej czy okręgu. Potem ukazały się informacje w internecie, ale ja nie miałem na to wpływu – tłumaczy.
– Podawali te szczegóły również politycy Platformy Obywatelskiej. Też nie miałem na to wpływu – dodaje.
Duklanowski sięga też po argument wysunięty już pod koniec grudnia przez media Tomasza Sakiewicza: w wielu publikacjach o przypadkach pedofilii, których sprawcami byli duchowni, pojawiały się informacje pozwalające zidentyfikować ofiary.
– Te przykłady wymienione w „Gazecie Polskiej” i na Niezależnej, które opisują, jak informacje dziennikarskie pozwalają identyfikować ofiary księży pedofilów, to jest coś, co w żaden sposób nigdy nie było podnoszone. W tych przypadkach demonstruje się wręcz, że nie ma taryfy ulgowej – podkreśla.
Szef KRRiT chce ukarać Radio Szczecin i TVP Info
Pod koniec stycznia przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski z urzędu podjął postępowanie w sprawie ukarania Polskiego Radia Szczecin i Telewizji Polskiej za „emisję treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy”. Wcześniej skargę do KRRiT w tej sprawie skierował m.in. były członek Rady Krzysztof Luft.
Natomiast Błażej Kmieciak, szef Państwowej Komisji ds. Pedofilii, skierował do Rady Etyki Mediów wniosek o „zbadanie tej sprawy, czy standardy etyczne pięknego zawodu dziennikarza nie zostały w tym przypadku złamane”. – Gdy w trakcie czytania jestem w stanie w ciągu 15 sekund dotrzeć do personaliów dzieci, które były skrzywdzone (…) to taka forma informowania jest niewłaściwa i nieetyczna i niegodziwa – skomentował w Polsat News.
REM oceniła, że w publikacji naruszono zasadę szacunku i tolerancji nakazującą poszanowanie prywatności i dobrego imienia.
Radio Szczecin w kryzysie, Magdalena Filiks będzie pozywać
Sprawa znów jest szeroko komentowana od 3 marca, gdy posłanka Platformy Obywatelskiej Magdalena Filiks poinformowała o śmierci jej prawie 16-letniego syna. Pogrzeb odbył się cztery dni później.
Od zeszłego weekendu pracownicy Radia Szczecin dostają pogróżki, ograniczono m.in. zamieszczanie komentarzy na jego profilu facebookowym. We wtorek wieczorem wejście do siedziby stacji zostało oblane farbą. Współpracę reklamową z rozgłośnią zerwało kilka firm, m.in. należąca do Agory sieć kinowa Helios, firma deweloperska Ronson i sieć sklepów Castorama.
W czwartek mniej więcej połowa pracowników Radia Szczecin skierowała wspólne oświadczenie do władz rozgłośni i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – NIE WSZYSCY w Radiu Szczecin zgadzają się z uwikłaniem mediów publicznych w walkę polityczną. Reprezentujemy grupę ludzi, która chce oficjalnie powiedzieć NIE, działaniom dalekim od etyki zawodowej – stwierdzili. – Zaszczuci we własnej firmie domagamy się, aby podjęto konkretne decyzje, które pomogłyby uzdrowić tę sytuację – podkreślili.
Ze stacją pożegnali się prowadzący pasmo poranne Grzegorz Piepke i Bartłomiej Czetowicz, a także krytyk filmowy Krzysztof Spór. – Przekroczono granicę, za którą wydarzyła się niewyobrażalna tragedia, ale zamiast refleksji kierownictwa Radia Szczecin i zdecydowanych działań, w myśl partyjnych interesów osoby decyzyjne unikają wzięcia odpowiedzialności – uzasadnił Spór.
Od wtorku TVP Info lansuje tezę, jakoby pierwszy informacje o ofiarach Krzysztofa F. ujawnił poseł PO Piotr Borys, goszcząc 30 grudnia w porannym programie stacji. Na „pasku” pojawiły się stwierdzenia: „Platforma Obywatelska dla celów politycznych wykorzystuje śmierć dziecka”, „Politycy Platformy Obywatelskiej odpowiedzialni za śmierć dziecka – ofiary pedofila” oraz „Piotr Borys z Platformy Obywatelskiej ujawnił informacje pozwalające na identyfikację ofiar pedofila”. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała 10 skarg na te treści.
Borys zapowiedział, że pozwie nadawcę. – Nie uda wam się sfałszować rzeczywistości. Przyczyniliście się do śmierci dziecka. Wasze kłamstwa przekroczyły wszystkie skale. Spotkamy się w sądzie – podkreślił poseł.
Działania prawne wobec TVP Info, a także Radia Szczecin i Tomasza Duklanowskiego podejmie też Magdalena Filiks, o czym poinformował jej pełnomocnik Mikołaj Marecki. – Najpewniej będzie to droga karna. Odpowiedzialność zbiorowa redakcji jest ważna, ale na pewno skierujemy pozew wobec Tomasza Duklanowskiego z Radia Szczecin. To źródło, które opublikowało dane. Na pewno ponosi odpowiedzialność za ten artykuł – stwierdził adwokat.