W toku prowadzonego śledztwa w sprawie molestowania seksualnego oraz naruszania praw pracowniczych przez Tomasz Lisa zarówno wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska, jak i Państwowa Inspekcja Pracy będą musiały przekazać prokuraturze wszystkie informacje zebrane na temat zachowań byłego naczelnego „Newsweeka” – także te dzisiaj utajnione. Nie znaczy to jednak, że cały materiał pozna opinia publiczna.
Prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdziła w rozmowie z „Presserwisem”, że wykonywane są czynności dowodowe w tej sprawie. Obejmują one pozyskiwanie informacji zarówno z wydawnictwa, jak i od byłych współpracowników dziennikarza.
Jadczak: „Wiele informacji jest utajnionych”
Adwokat Magdalena Murawska-Gutowska, doktor nauk prawnych oraz właścicielka kancelarii adwokackiej MMG Legal, podkreśla, że wydawnictwo RAS Polska będzie musiało przekazać prokuraturze wszystkie informacje, które posiada na temat zachowań Lisa w pracy. Wynika to wprost z przepisów prawa, a dokładniej z art. 15 par. 3 k.p.k.
O takie dokumenty prokuratura może wystąpić również bezpośrednio do Państwowej Inspekcji Pracy (art. 15 par. 2 k.p.k.). – Oddzielną kwestią jest odpowiednie zabezpieczenie utajnionej dokumentacji i zabezpieczenie wszelkich danych wrażliwych przez prokuraturę – dodaje Murawska-Gutowska. Agnieszka Skrzypek-Makowska, kierowniczka komunikacji zewnętrznej RASP, potwierdziła, że spółka przekaże wszelkie niezbędne informacje i dokumenty w sprawie.
Przypomnijmy, że Państwowa Inspekcja Pracy kontrolowała Ringier Axel Springer Polska między 29 czerwca a 26 lipca br. Kontrola dotyczyła m.in. obowiązujących w firmie procedur i regulaminów antymobbingowych oraz antydyskryminacyjnych. Wydawnictwo RAS Polska wystąpiło do PIP z wnioskiem o objęcie tajemnicą niektórych informacji zawartych w protokole pokontrolnym. Wydawnictwo miało takie prawo, mimo że – w myśl zasady ogólnej – działania inspekcji w firmach traktowane są jak informacja publiczna.
Redakcja Wirtualnej Polski wystąpiła o protokół z tej kontroli na podstawie przepisów o dostępie do informacji publicznej. – Otrzymaliśmy dokument liczący w sumie 68 stron, przy czym wiele informacji, a czasami wręcz całych stron, jest w całości utajnionych – napisał w tekście „Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Tomasza Lisa ” na Wp.pl Szymon Jadczak, który również był autorem artykułu dotyczącego mobbingu w redakcji „Newsweeka”, gdy kierował nią Tomasz Lis.
I rzeczywiście w części protokołu pod tytułem „Zgłoszone przez pracowników zachowania skutkujące wszczęciem postępowań antymobbingowych, dotyczące redakcji Newsweeka z lat 2018-2022” wymazano treść z czterech i pół strony. Brakuje też załącznika pod tytułem „dokumentacja dotycząca zgłoszonych oficjalnie przypadków mobbingu w redakcji Newsweeka w latach 2018-2022”.
Mimo że prokuratora dostanie pełne dane, informacje z raportu PiP nie zostaną – w każdym razie na pewno nie oficjalnie – udostępnione opinii publicznej.
Lis nie komentuje działań prokuratury
Mec. Magdalena Murawska-Gutowska – odnosząc się bezpośrednio do wypowiedzi rzeczniczki Aleksandry Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie – zauważa: – Wskazane działania wypełniają znamiona przestępstwa stypizowanego w art. 218 par. 1a k.k. (złośliwe i uporczywe naruszanie praw pracownika wynikających ze stosunku pracy) oraz art. 199 par. 1 k.k. (molestowanie seksualne).
Potwierdziła to w rozmowie z nami również Skrzyniarz. Rzeczniczka nie odpowiedziała natomiast na pytanie „Presserwisu”, czy podjęte przez prokuraturę działania są wynikiem zgłoszenia przez osobę trzecią, poszkodowaną, czy też prowadzone z urzędu.
Magdalena Murawska-Gutowska przypomina jednak, że instytucje państwowe i samorządowe, w tym Państwowa Inspekcja Pracy, mają ustawowy obowiązek zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu, jeśli o jego popełnieniu pozyskano informację w związku z działalnością tej instytucji. – Jak wynika z danych udostępnianych przez Państwową Inspekcję Pracy, inspektorzy pracy często korzystają z tejże możliwości – kończy.
Tomasz Lis nie chciał komentować informacji o działaniach prokuratury. Jednak na swoim Twitterze napisał, że jego sprawę „ma prowadzić pani prokurator, która w ultraexpressowym tempie umorzyła postępowanie w sprawie wyborów kopertowych”.