Stanowisko wydawców: rządowy projekt ustawy o prawie autorskim nie spełnia swojego celu

Jednym z postulatów Izby Wydawców Prasy jest wprowadzenie mechanizmu obligatoryjnego podjęcia negocjacji zmierzających do ustalenia wynagrodzenia wydawców

Wśród organizacji, które zgłosiły opinię do projektu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych są już m.in. Izba Wydawców Prasy i Fundacja Centrum Cyfrowe. Obie uważają, że rządowy projekt jest niepełny i wymaga poprawy. Rząd na razie nie komentuje głosów krytycznych.

Dzięki ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych wydawcy prasy uzyskają nowe prawo wyłączne do eksploatacji ich publikacji prasowych w internecie przez różnego rodzaju serwisy internetowe, w tym przez gigantów, takich jak Google i Facebook.

Wydawcy: „Proponowane zmiany niewystarczające”

Pod koniec czerwca w Biuletynie Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji ukazał się projekt tej ustawy. Tego dnia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęło konsultacje publiczne, wskazując, że istnieje możliwość zgłoszenia uwag do projektu w terminie 30 dni od dnia jego zamieszczenia w BIP.

Wspólne stanowisko w sprawie projektu ustawy, który przygotowało MKiDN, złożyły Izba Wydawców Prasy, Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców Repropol oraz Stowarzyszenie Gazet Lokalnych.

Organizacje uważają, że bez poważnych zmian w przedstawionym projekcie cel wprowadzenia nowego prawa – czyli poprawa sytuacji wydawców prasowych w dobie masowego korzystania z ich publikacji przez różnego rodzaju serwisy internetowe bez uiszczenia należnych wynagrodzeń – nie zostanie osiągnięty. Uznano, że proponowane zmiany są niewystarczające, a niekiedy nawet niezgodne z dyrektywą.

  • Po pierwsze, według IWP w projekcie ustawy brakuje procedury arbitrażu. Zdaniem Izby należy wprowadzić mechanizm obligatoryjnego podjęcia negocjacji zmierzających do ustalenia wynagrodzenia wydawców – w przypadku unikania negocjacji przez jedną ze stron lub ich prowadzenia w złej wierze.
  • Po drugie, w ustawie nie zawarto obowiązku raportowania. Według organizacji należy zobowiązać platformy cyfrowe do dostarczenia niezbędnych materiałów oraz do wymiany informacji i danych dotyczących zakresu eksploatacji publikacji prasowych.
  • Po trzecie, trzeba doprecyzować definicję „krótkiego fragmentu”, wprowadzając kryterium substytucyjności oraz uściślając, że nie wolno stosować ramkowania lub innych tego typu technik prezentacji publikacji lub jej fragmentów.

Niezgodność z dyrektywą

„Zakres propozycji zmian w przedstawionym MKiDN stanowisku jest znacząco szerszy, ale bez wdrożenia trzech powyższych narzędzi istnieje realne ryzyko, że prawa wydawców i dziennikarzy nie będą skutecznie egzekwowane” – czytamy we wspólnej opinii IWP, Repropolu i SGL.

Z kolei zdaniem Fundacji Centrum Cyfrowe, która również złożyła opinię do projektu ustawy, w projekcie brakuje zapisów dotyczących ochrony użytkowników i ich dostępu do sądu, aby mogli dochodzić swoich praw do korzystania z wyjątku lub ograniczenia w zakresie prawa autorskiego i praw pokrewnych. – Naszym zdaniem takie prawo do sądu powinno dotyczyć wszystkich przypadków naruszenia praw użytkowników do korzystania z utworów zgodnie z prawem. (…) Bez takiego rozwiązania całość ciężaru zabezpieczenia „interesu publicznego” (prawo do swobody wypowiedzi i dostępu do informacji) byłoby przerzucone na nieprofesjonalnych użytkowników – zwykłych obywateli – zaznaczają w opinii dr Konrad Gliściński, ekspert ds. własności intelektualnej w Centrum Cyfrowym, i Maria Drabczyk, kierowniczka działu polityk i rzecznictwa w Centrum Cyfrowym.

Podobnie jak IWP, Centrum Cyfrowe zaznacza, że przyjęty w proponowanej ustawie mechanizm udostępniania utworów niedostępnych w obrocie handlowym nie odpowiada wymogom dyrektywy. – W szczególności zgodnie z dyrektywą, takie udostępnianie powinno odbywać się co do zasady na podstawie umowy z reprezentatywną organizacją zbiorowego zarządzania lub – w razie jej braku – na podstawie dozwolonego użytku. Konstrukcja przyjęta w proponowanej ustawie wprowadza w tym zakresie dodatkowy mechanizm weryfikacyjny, który de facto spowoduje, że przyjęte przepisy nie będą w stanie ułatwić instytucjom kultury korzystania z tego mechanizmu – tłumaczy w opinii Fundacja.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego milczy

Opinie organizacji nie zostały jeszcze opublikowane. Na liście instytucji, które mogą zgłosić swoje uwagi, są m.in. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

Projekt opracowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego z uwzględnieniem wytycznych Komisji Europejskiej przesądza, zgodnie z dyrektywą, że to dostawcy usług są podmiotami korzystającymi z utworów zamieszczanych przez użytkowników. Tym samym to oni są zobowiązani uzyskać stosowne licencje na korzystanie z tych utworów. Jeżeli taką licencję uzyskają, obejmie ona także publiczne udostępnianie utworów przez ich użytkowników, co zapewni im ochronę przed zarzutem nielegalnego udostępniania cudzych treści.

W projekcie nie są wskazane z nazwy firmy, które miałyby uzyskać taką licencję, jednak dotyczy ona operatorów platform cyfrowych, na których pojawiają się cytowane bądź kopiowane treści. Głównie dotknie to m.in. Google i Facebook. W związku z projektem wydawcy prasy uzyskają nowe prawo wyłączne do eksploatacji ich publikacji prasowych w internecie przez różnego rodzaju serwisy informacyjne. 50 proc. wynagrodzenia uzyskanego z tego tytułu wydawcy będą obowiązani przekazywać autorom tych publikacji, czyli dziennikarzom.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące projektu. Chcieliśmy wiedzieć, kiedy zostaną opublikowane uwagi do dokumentu i potwierdzić, czy to sekretarz stanu Jarosław Sellin bezpośrednio odpowiada teraz za ten projekt – a jeśli tak, to jak ocenia głosy o jego niezgodności z dyrektywą.