Widzowie skarżą się na niewygłuszone wulgaryzmy w „Wiadomościach”

Atak na pracownika Telewizji Polskiej

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała skargi na „Wiadomości” TVP dotyczące niewygłuszonych wulgaryzmów w materiałach o ataku na pracowników Telewizji Publicznej. W wydaniach z niedzieli i poniedziałku wygłuszono jedynie ułamki sekund wypowiedzi napastników, a same niecenzuralne wyrazy wielokrotnie powtarzano.

W niedzielę „Wiadomości” TVP poinformowały o ataku niezidentyfikowanych napastników na operatora TVP i pracowników ochrony pod siedzibą spółki na pl. Powstańców Warszawy w stolicy.

Na opublikowanym przez TVP nagraniu widać, jak dwaj mężczyźni (twarz jednego z nich jest widoczna) grożą pobiciem operatorowi, jeden pluje mu w twarz, a w stronę ekipy rzuca butelką. Mężczyźni odjeżdżają, z samochodu słychać krzyk „j***ć Telewizję Polską!”. W poniedziałek TVP w kolejnym materiale przekazała, że agresor zgłosił się na policję i przyznał do winy. Usłyszał zarzuty dotyczące kierowania gróźb karalnych, naruszenia nietykalności i znieważenia.

Spytaliśmy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, czy otrzymała skargi na materiały o ataku. – Na „Wiadomości” z 17 lipca wpłynęła jedna skarga, druga na „Wiadomości” z 18 lipca. Zarzuty dotyczą wyemitowania niewygłuszonych wulgaryzmów – poinformowała Wirtualnemedia.pl Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa KRRiT.

Faktycznie w materiałach Macieja Sawickiego z niedzieli i poniedziałku wulgaryzmy napastników są wygłuszone tylko przez ułamki sekund, więc w praktyce widzowie mogli usłyszeć obelżywe słowa („wypi***olić”, „j***ć”, „c***u”). W każdym z materiałów niecenzuralne wypowiedzi w ciągu trzech minut powtarzano po pięć razy.

Pięć lat temu, w lipcu 2017 roku, do KRRiT wpłynęła skarga w podobnej sprawie. W „Teleexpressie” w TVP1 i „Nie da się ukryć” w TVP Info nie wygłuszono wulgaryzmów, które Adam Michnik wypowiedział do pytającego go o jego brata Ziemowita Piasta Kossakowskiego (nazwał go „sk***ysynem”).

Atak na operatora TVP powiązało z publicznymi wypowiedziami polityków PO: Donalda Tuska i Tomasza Siemoniaka. „Ten typ emocji można wyhodować politycznie i Donald Tusk, jeżeli coś się stanie, osobiście za to odpowiada. Tak samo osobiście odpowiada za to, co się stało przed Telewizją Polską. To jest jego dzieło, to są jego »silni ludzie«”- komentował w poniedziałkowym wydaniu Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny prorządowej „Gazety Polskiej”. Rzecznik PO powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl, że sprawie przyglądają się prawnicy.