We wrześniu 2013 roku Łazarewicz opublikował na łamach „Tygodnika Powszechnego” tekst o tym, w jaki sposób firma recyklingowa Orzeł Biały z pomocą agencji PR-owej MDI rzekomo zmanipulowała dziennikarzy i opinię publiczną, żeby wywrzeć presję na Ministerstwie Środowiska i uniemożliwić nowelizację ustawy o recyklingu i utylizacji akumulatorów. i Orzeł Biały, i MDI stanowczo zaprzeczyły tezom tekstu.
Kilka dni później, lecz już na łamach tygodnika „Wprost”(wówczas macierzystego tytułu dziennikarza) ukazał się inny tekst Cezarego Łazarewicza na temat MDI. Opisał w nim, jak po przetargu na informatyzację PZU (2012 rok), przedstawiciele MDI mieli rozpowszechniać wśród dziennikarzy informacje, iż podczas przetargu doszło do nieprawidłowości. Według ustaleń dziennikarza MDI miało działać na zlecenie przegranej firmy.
Po tych tekstach autor tekstów udzielił kilku wywiadów – w tym także dla portalu Wirtualnemedia.pl. Mówił dla nas, że szefowie MDI „od samego początku” posługiwali się wobec niego „inwektywami”. – Ale żadnemu z faktów przytoczonemu w artykułach nie są w stanie zaprzeczyć. Jak się nie ma wpływu na fakty, to się próbuje mieć wpływ na ich interpretacje. I tego szefowie MDI się trzymają. Gdyby skorzystali z pomocy agencji specjalizującej się w zarządzaniu kryzysowym to dowiedzieliby się, że obrzucanie dziennikarzy inwektywami nic nie daje – powiedział w 2013 roku dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Po 4 latach Sąd Apelacyjny w Warszawie zadecydował, że Cezary Łazarewicz ma przeprosić firmę MDI za pojawiające się wówczas w mediach słowa o „groźbach i szantażach”, stosowanych rzekomo względem niego przez MDI. Przeprosiny mają być wyemitowane na antenie RDC, ukazać się na portalu Gazeta.pl i Wirtualnemedia.pl. Wyrok jest prawomocny. – Wyrok to dalszy ciąg walki MDI o obronę dobrego imienia firmy oraz obnażania mechanizmów manipulacji i pomówień zastosowanych świadomie i celowo przez Cezarego Łazarewicza względem firmy i jej właścicieli – napisali na stronie swojej firmy (Gkraport.com) właściciele MDI.
Dziennikarz zapowiedział publicznie, że złoży skargę kasacyjną od tego wyroku. – Sądy w trzech prawomocnych wyrokach stwierdziły, że ja, naczelny i wydawca byliśmy szantażowani. Ale kilka dni temu sąd apelacyjny w ostatniej sprawie uznał, że jednak szantażu nie było. To jak mam w takiej sytuacji nie składać skargi kasacyjnej? – pyta retorycznie na swoim facebookowym profilu Cezary Łazarewicz.