– Pracownicy „Newsweeka” mają prawo wiedzieć, jakie były przyczyny odejścia ich wieloletniego szefa. Niepokoi nas trzymanie tej sprawy w tajemnicy – napisali związkowcy Ringier Axel Spinger Polska, zrzeszeni w Inicjatywie Pracowniczej. To kolejne oświadczenie po tekście WP, zarzucającym Tomaszowi Lisowi podejmowanie w redakcji zachowań, które można uznać za mobbing.
W artykule Szymona Jadczaka na WP.pl opisano, że od 2018 roku przynajmniej parokrotnie osoby z redakcji „Newsweek Polska” zgłaszały działowi HR niewłaściwe zachowanie Tomasza Lisa. Za żadnym razem wobec dziennikarza nie wyciągnięto konsekwencji dyscyplinarnych, do ostatnich dni pracy na stanowisku naczelnego miał postępować wobec podwładnych w sposób, który można uznać za mobbingujący. Jadczak zapewnił, że o zachowaniu Lisa rozmawiał z kilkudziesięcioma osobami z redakcji „Newsweeka” oraz dotarł do pism i wiadomości w tej sprawie. Tomasz Lis zdecydowanie zaprzeczył wszystkim zarzutom.
Po publikacji tekstu do pracowników Ringier Axel Springer Polska trafiła wiadomość, podpisana przez czwórkę członków zarządu firmy: Marka Dekana, Aleksandra Kutelę, Jovana Proticia i Krzysztofa Stopę. Zaznaczyli, że chcą się odnieść do „ostatnich doniesień medialnych” dotyczących firmy. – Chcielibyśmy Was zapewnić, że każdorazowo w przypadku zarzutów dotyczących niewłaściwych zachowań, natychmiast podejmujemy działania ustalamy fakty, a nasza reakcja jest zawsze adekwatna do stopnia stwierdzonych naruszeń. Jeżeli w toku postępowania zostają potwierdzone niewłaściwe zachowania, takie jak mobbing lub molestowanie, podejmujemy natychmiastowe i zdecydowane działania – zapewnili.
Związkowcy: O zachowaniach Lisa było głośno wcześniej
Głos w sprawie zajęli także związkowcy zrzeszeni w Inicjatywie Pracowniczej przy RASP. W liście otwartym podkreślili, że o „niedopuszczalnych zachowaniach” byłego już naczelnego „Newsweeka” słyszeli już wcześniej: w ubiegłym roku otrzymali pismo z opisem negatywnych zachowań, których wobec podwładnych miał się dopuszczać Lis, a które nosiły znamiona mobbingu. Związkowcy zwrócili się do autora pisma z prośbą, by zgłosił sprawę sprawy władzom firmy, oferując mu wsparcie i udział w procedurze.
– Nie jesteśmy z tych, którzy uważają, że „nie można kalać własnego gniazda”. W przeciwieństwie do wielu innych instytucji i korporacji w Polsce uważamy, że tylko otwarta debata na temat problemów może pomóc je przezwyciężyć. Uważamy też, że pracownicy „Newsweeka” mają prawo wiedzieć, jakie były przyczyny odejścia ich wieloletniego szefa. Niepokoi nas trzymanie tej sprawy w tajemnicy, która sprzyja rozprzestrzenianiu się niepotwierdzonych plotek – napisano w stanowisku.
Kończąc list otwarty, związkowcy podkreślili, iż spodziewają się, że ta sprawa przyczyni się do poprawy standardów pracy w całej branży dziennikarskiej. Ale także skłoni ofiary mobbingu do zabierania głosu, a redakcje – „do uważniejszego wsłuchiwania się w głos ich pracowników”.
Alarmowała także „Solidarność”
W tekście na portalu WP.pl przypomniano, że w lipcu 2020 r. o zachowaniach Tomasza Lisa poinformowany został także przewodniczący NSZZ „Solidarność” w RASP, Mariusz Kotowski. „Przekazał niepokojące informacje Jakubowi Kudle, szefowi działu prawnego RASP oraz szefowi komisji antymobbingowej w wydawnictwie. Kotowski umówił wstępnie spotkanie z Kudłą i pracownikiem zgłaszającym nieprawidłowości. Ale nigdy do niego nie doszło. RASP nie odpowiedział na pytanie, dlaczego tak się stało” – pisze WP.
Komisja Zakładowa OZZ Inicjatywa Pracownicza działa na stałe przy RASP od marca 2021 roku. Jej szefem jest Marcin Terlik.