Decyzja o zablokowaniu stron wRealu24 jest legalna, ale „skandaliczna”

ABW zablokowała serwis wRealu24 i 11 innych stron za szerzenie rosyjskiej propagandy

Prawnicy potwierdzają, że działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego blokujące serwis wRealu24 prowadzony przez Marcina Rolę, są legalne, ale mogą prowadzić do niebezpiecznego precedensu. Prof. dr hab. Tadeusz Kowalski, medioznawca, decyzję podjętą bez udziału sądu określa mianem skandalu.

Portal Zaufanatrzeciastrona.pl podał w środę, że ABW zdecydowała się na zablokowanie co najmniej 12 serwisów w związku z ich działaniem propagandowym, ale lista jest niejawna. Wśród zablokowanych znalazły się m.in. Pl.Sputniknews.com, Lenta.ru, Dziennik-polityczny.com, Myslpolska.info, Ria.ru, Rt.com, Ruptly.com, Wicipolskie.pl, Wolnemedia.net, Xportal.pl, Wrealu24.pl i Wrealu24.tv. Redaktor naczelny wRealu24 określił blokadę jako próbę cenzury dziennikarstwa.

Podstawy prawne

Katarzyna Dąbrowska, partnerka kancelarii Pietrzak, Sidor & Wspólnicy, wyjaśnia, że podstawy prawne działań ABW są bardzo szerokie. W wypadku serwisu wRealu24 wynikają one ze 180 art. Prawa telekomunikacyjnego, który mówi, że przedsiębiorca telekomunikacyjny (jak UPC czy Neostrada) jest zobowiązany do niezwłocznego blokowania połączeń lub przekazów informacji, na żądanie uprawnionych podmiotów. Przedsiębiorca telekomunikacyjny musi zastosować się do żądania uprawnionego podmiotu i nie może decydować samodzielnie, czy to zagrożenie faktycznie istnieje.

Radca prawny Maciej Dudek z kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy dodaje, że chociaż w artykule tym nie ma określonych podmiotów uprawnionych do takich działań, to informacja znajduje się kilka artykułów wcześniej i chodzi w skrócie o służby. – Jeżeli uprawnione podmioty, w tym przypadku prawdopodobnie ABW uznają, że przesłanki wskazane w tym przepisie, np. komunikowanie pewnych treści, zagrażają obronności państwa, to mogą wystąpić z takim żądaniem do usługodawców. ABW samodzielnie ocenia te przesłanki – wyjaśnia mecenas.

Dąbrowska: – Myślę, że istnieje tutaj problem, jak w wypadku wielu przepisów w Polsce. Również tych, które nie były modyfikowane przez panującą partię rządzącą, a były wykorzystywane, aby podejmować decyzje, o których nikt wcześniej nie pomyślał.

Dąbrowska dodaje, że ABW posiada inne środki wynikające z ustawy, pozwalające na uniemożliwienie komunikacji, blokowanie strony czy usług elektronicznych. Mowa tu o artykule 32 C ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiad z 2016 roku. Dotyczy ona jednak tylko działalności antyterrorystycznej. W przypadku zagrożenia terroryzmem szef ABW musi złożyć posiadający zgodę prokuratora generalnego pisemny wniosek do sądu, który może podjąć decyzję o zablokowaniu określonych danych informatycznych.

Mecenas Dudek podkreśla, że procedura ta posiada system kontroli w postaci możliwości złożenia zażalenia, które przysługuje szefowi agencji oraz prokuratorowi. W przypadku Prawa telekomunikacyjnego takiej możliwości nie ma. – Nie istnieje możliwość odwołania się ani kwestionowania tej decyzji. Brakuje też informacji o tym, na jaki okres treści mogą być zablokowane – wymienia prawnik.

Brak kontroli sądowej 

Według prof. Tadeusza Kowalskiego, medioznawcy, brak kontroli sądowej jest skandalem. – Nie może być tak, że władza sobie wybiera, kto będzie komunikował, a kto nie – stwierdza wykładowca. – Oczywiście rozumiem przesłanki, ale jeżeli istnieją uzasadnione powody, aby taki portal zablokować jako szerzący dezinformację, powinno to podlegać kontroli sądowej. Nawet w trybie przyspieszonym – wyjaśnia.

Prof. Kowalski określa to zjawisko mianem „nieformalnego powrotu cenzury”. – Teraz powodem jest propaganda rosyjska, ale w przyszłości może zostać podany inny powód, jako ważny dla bezpieczeństwa państwa, które często jest trudno definiowalne – wyjaśnia. W jego opinii Prawo telekomunikacyjne nie powinno pozwalać na łamanie prawa zawartego w konstytucji, czy nawet w prawie prasowym, zobowiązującym państwo do wspierania mediów prezentujących różne punkty widzenia.

Kowalski: – Jakie kompetencje ma urzędnik ABW, aby podejmować takie decyzje? Jestem za tym, żeby ograniczać możliwość uprawiania wrogiej propagandy antypolskiej. Ale z drugiej strony powinno to zostać przeprowadzone w sposób odpowiadający standardom demokratycznego państwa prawa, a to powinno nas zdecydowanie odróżniać od autorytarnych reżimów.

Mecenas Dąbrowska zgadza się, że wykorzystanie furtki stworzonej przez Prawo telekomunikacyjne rodzi ryzyko, iż zostanie ono wykorzystane w przyszłości, ale w innym celu. – ABW w sytuacji wojny za granicą intensyfikuje swoje działanie. Pytanie, czy kierunki tej aktywności są prawidłowo zdefiniowane i czy są realizowane z poszanowaniem innych praw i uwzględnieniem stopnia natężenia zagrożenia, z którym aktualnie się mierzymy.