Reporterzy Polsatu, TVN, TVP i Polskiego Radia nadają z Ukrainy

RMF wysłał korespondenta, Zetka zrobi to wkrótce

Z Kijowa oraz obwodu donieckiego nadają już telewizyjni reporterzy Polsatu, TVN i TVP. Polskie Radio ma swojego korespondenta na Ukrainie, a RMF FM właśnie tam wysłał dziennikarza. Inne polskie redakcje również planują wysłać tam swoich przedstawicieli w związku z napiętą sytuacją na granicy Ukrainy i informacjach o realnej groźbie rosyjskiej agresji.

Jak informuje Polsat, w Kijowie obecny jest Andrzej Wyrwiński, który w ubiegłym roku m.in. w lipcu relacjonował dla Polsat News wydarzenia z dotkniętych powodzią niemieckich miast, a w grudniu sytuację w Libanie.

W Mariupolu, w obwodzie donieckim, obecny jest z kolei Marek Sygacz, reporter Polsat News. Był już wielokrotnie wysłannikiem Polsat News na Ukrainę, a oprócz tego m.in. w Iraku i Syrii. Od 7 lat realizuje reportaże i filmy dokumentalne z rejonów objętych konfliktami zbrojnymi. Jest autorem filmu „Donbas. Zapomniana wojna”, który został zrealizowany na przełomie 2016 i 2017 roku o konflikcie między Ukrainą i Rosją. Dokument zdobył nagrodę za najlepszy zagraniczny film dokumentalny na festiwalu „Cinema and You” w 2019 roku na Ukrainie.

Z kolei TVP w Kijowie ma stałego korespondenta. Tomasz Jędruchów na bieżąco relacjonuje wydarzenia związane z rosyjską agresją, która zagraża Ukrainie.

– Dodatkowo wysłaliśmy reportera na Wschód Ukrainy. Piotr Kućma będzie przekazywał informacje z Mariupola i opisywał rzeczywistość tuż przy linii frontu. W kolejnych dniach zmieni go reporter, który pojedzie na północny-wschód w rejon Ługańska – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.

TVN 24 ma w Kijowie reportera Tomasza Kanika, który przygotowuje relacje ze ukraińskiej stolicy. Z kolei dla „Faktów” TVN materiały z obwodu donieckiego przygotowuje Andrzej Zaucha. Wcześniej na Ukrainie był także Paweł Łukasik.

Od 25 stycznia na Ukrainie jest też reporter RMF FM Mateusz Chłystun – nadaje relacje dla „Faktów RMF FM”, internetowego informacyjno-muzycznego Radia RMF24, jego relacje można też znaleźć na portalu RMF24.pl. Mateusz Chłystun już poprzednich latach relacjonował dla RMF FM, jako specjalny wysłannik do Ukrainy, wybory prezydenckie i wprowadzenie stanu wojennego w tym kraju. W grudniu ub.r. pojechał do Białorusi, skąd wraz z Krzysztofem Zasadą relacjonował kryzys humanitarny na granicy.

Polskie Radio ma swojego korespondenta w Kijowie – Pawła Buszko. Współpracuje również z redaktorem Eugeniuszem Sało, który mieszka we Lwowie. Obydwaj relacjonują to co dzieje się na Ukrainie. Korespondencje ukazują się na antenach Polskiego Radia – zarówno w serwisach informacyjnych jak i programach publicystycznych.

Swojego reportera na Ukrainie planuje wkrótce mieć także Radio Zet. Jak dowiadujemy się w redakcji obecnie są już załatwiane wszelkie formalności z tym związane.

Zresztą w podobnej fazie przygotowawczej jest redakcja OKO.press, która zamierza wysłać na Ukrainę ekipę dziennikarzy. – Jesteśmy w trakcie potwierdzania szczegółów – mówi nam jeden z członków zespołu.

Radio TOK FM w tej chwili nie ma swojego korespondenta na Ukrainie. – Ale temat bezpieczeństwa tego kraju i naszej części Europy jest stale obecny na antenie stacji. Nad informacjami na ten temat czuwa zespół reporterski TOK FM – informuje Wirtualnemedia.pl Agata Staniszewska, rzecznik prasowy Agory. Dodaje, że Gazeta.pl także nie planuje wysyłać reportera na Ukrainę, ale redakcja newsowa jest przygotowana do relacjonowania na bieżąco wydarzeń z tego kraju.

Z kolei dla „Gazety Wyborczej” i Wyborcza.pl specjalne materiały z Ukrainy przygotowuje korespondent dziennika Piotra Andrusieczko.

Co się dzieje na Ukrainie?

Pod koniec ubiegłego roku Rosja sformułowała szereg żądań wobec USA i NATO, nazywając je propozycjami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Rosja domaga się prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO m.in. o Ukrainę; kraje Sojuszu wykluczyły już spełnienie tego postulatu. W przypadku niezrealizowania żądań Moskwa zapowiada kroki, w tym militarne, chociaż nie precyzuje, jakie mogłyby to być działania.

Ukraina i państwa zachodnie uważają, że skoncentrowanie przy ukraińskiej granicy przez Rosję około 100 tys. żołnierzy ma służyć wywarciu presji na Kijów i wspierające go stolice. Eksperci wojskowi oraz zachodnie rządy mówią o realnej groźbie rosyjskiej agresji.

W zeszły piątek sekretarz stanu USA Anthony Blinken po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem w Genewie powiedział, że Rosja stoi przed wyborem, może wybrać rozwiązanie dyplomatyczne, które prowadzi do pokoju i bezpieczeństwa, lub drogę, która wiedzie tylko do konfliktu, surowych konsekwencji i międzynarodowego potępienia. USA, ich sojusznicy i partnerzy wspierają Ukrainę i są przygotowani na oba warianty – podkreślił.

Wysocy rangą przedstawiciele administracji USA przedstawili we wtorek dziennikarzom swoją ocenę konsekwencji, jakie może ponieść rosyjska gospodarka jeśli Kreml zdecyduje się na wznowienie agresji przeciwko Ukrainie. Według nich choć sankcje nałożone przez USA i ich sojuszników nie będą identyczne, poziom jedności jest bardzo wysoki i znacznie wyższy, niż w 2014 r. Zapowiedzieli też, że tym razem nie zobaczymy stopniowego zwiększania restrykcji.

W poniedziałek wieczorem prezydent RP Andrzej Duda, prezydent Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Mario Draghi, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, a także przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel oraz sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wzięli udział w konsultacjach, by koordynować reakcję w przypadku dalszej agresji militarnej na Ukrainę.