Jak dowiadujemy się z maila wysłanego przez naczelnych i menedżerów „Gazety Wyborczej” do pracowników redakcji, kierownictwo dziennika domaga się, aby zarząd Agory wstrzymał próby rozdzielania i przejmowania stworzonych przez zespoły „Wyborczej” zasobów służących rozwijaniu subskrypcji cyfrowej; w tym danych prenumeratorów, IT, analityki i sprzedaży reklam.
– To jest łakomy kąsek, żeby się do niego dobrać i wykorzystać do działań marketingowych. Z punktu widzenia redakcji jest to zabójcze, bo prenumeratorzy zorientują się, jak zaczną być spamowani reklamami. To może się w konsekwencji przełożyć na rezygnację z subskrypcji – mówi nam pracownik Agory.
Inne źródło w redakcji „GW” tłumaczy, że dane dotyczące prenumeratorów są szczególnie wrażliwe i wartościowe dla redakcji, ponieważ zobowiązała się ona, że nie będzie ich wykorzystywać do innych celów niż związanych z prenumeratą. – Jest obawa, że Agora będzie je wykorzystywać nie tak, jak powinna – zaznacza jeden z pracowników spółki.
Zgodnie z prawem dane, o których mowa należą do spółki Agora SA.
Naczelni i menedżerowie „Gazety Wyborczej” w mailu poinformowali, że powołali grupę projektową do wydzielenia dziennika w osobną spółkę należącą do Agory. W skład grupy wchodzą: Joanna Mosiej-Sitek (liderka), Miłosz Malinowski i Piotr Stasiński. Mają ich wspierać redaktorzy i kluczowi menedżerowie „Gazety Wyborczej” oraz eksperci. Grupa jeszcze nie rozpoczęła prac, nie jest też jasne, jak będzie działać, ale szczegóły są omawiane.
Realizacja wydzielenia „Wyborczej” do innej spółki wymaga przeprowadzenia przez zarząd analiz biznesowych, prawnych i organizacyjnych, aby móc potwierdzić zasadność i wykonalność.
– Takie analizy w wersji podstawowej mogą potrwać od kilku do kilkunastu tygodni ze względu na złożoność zagadnienia. Ewentualne wydzielenie „Gazety Wyborczej” nastąpi do nowo utworzonej spółki zależnej – poinformowała „Press” Nina Graboś, dyrektorka ds. komunikacji korporacyjnej Agory.
Kierownictwo „Wyborczej” nadal obstaje przy pierwotnie stawianych warunkach, czyli: odsunięciu Agnieszki Sadowskiej od nadzoru i współpracy z „Wyborczą” (według redakcji dziennika jest ona odpowiedzialna za wywołanie „najostrzejszego konfliktu wewnętrznego i kryzysu »Gazety Wyborczej« i całej Agory”) oraz włączeniu na stałe w skład zarządu Agory przedstawiciela z zespołu „GW”.
Na razie oba punkty są odległe od wejścia w życie. Chociaż na czas konfliktów Agnieszkę Sadowską zastąpił w rozmowach z „Gazetą Wyborczą” prezes zarządu Bartosz Hojka, to teraz do rozmów z zarządem miała dołączyć Anna Kryńska-Godlewska, członkini zarządu Agory odpowiedzialna za finanse i administrację.
– Ona nie miała nic wspólnego z mediami, nie rozumie dziennikarstwa – mówi źródło z Agory.
Pracownicy Agory obawiają się, że rozmowy zarządu z kierownictwem „GW” będą trwać, ale zarząd będzie mimo tego robił swoje i po kawałku będzie przejmować kontrolę nad elementami biznesu „Wyborczej”. – Nikt sobie nie da zamydlić oczu, w każdym momencie możemy wrócić do sytuacji z początku czerwca – zaznacza pracownik Agory.
9 czerwca zarząd Agory podjął decyzję o połączeniu dotychczasowego segmentu prasy z pionem Gazeta.pl w jeden obszar biznesowy realizujący wspólny cel wzrostu subskrypcji cyfrowych oraz wpływów reklamowych. Pomysł spotkał się z jawnym sprzeciwem kierownictwa „Gazety Wyborczej”, a w konsekwencji prace nad połączeniem zostały wstrzymane.