W piśmie Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa podkreśla, że wielu pracowników telewizji publicznej „zawierających kontrakty cywilnoprawne pracuje w trybie, który spełnia wszelkie znamiona etatu”. Zdaniem organizacji takie zatrudnienia są sprzeczne z art. 22 Kodeksu pracy. Mówi on o powstaniu stosunku pracy, jak wykonywanie określonych poleceń służbowych w określonym miejscu i czasie, bez względu na rodzaj podpisanej umowy.
„Mimo to zarząd Telewizji Polskiej od lat utrzymuje, a wręcz rozwija umowy cywilnoprawne. Oznacza to, że nie tylko łamane są przepisy prawa pracy, ale też firma optymalizuje koszty, unikając opłacania części obowiązkowych składek, które są odprowadzane przy umowach etatowych” – czytamy w piśmie Szumlewicza do ZUS.
Zapytaliśmy biuro prasowe TVP o komentarz do pisma związkowców. „Wszystkie umowy zawierane przez TVP są oskładkowane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Spółka nie unika również odprowadzania jakichkolwiek należnych składek” – przekazało Centrum Informacji TVP. Telewizja publiczna dodała, że spółka ma do czynienia z „pracą twórczą, autorską, a jej charakter jest unikatowy i specyficzny oraz trudny do zrozumienia przez osoby niezwiązane z rynkiem telewizyjnym”. TVP zapewnia, że jest poddawana „częstym i licznym kontrolom”. „Ostatnią kontrolę TVP w zakresie zlecania produkcji podmiotom zewnętrznym w latach 2015-2020 przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli w 2020 roku” – podsumowano.
Pod koniec marca Związkowa Alternatywa złożyła wniosek do Państwowej Inspekcji Pracy o kontrolę warunków pracy w największych telewizjach. Organizacja argumentowała, że „media od lat są w Polsce w awangardzie łamania praw pracowniczych, w tym szczególnie omijania wymogu zatrudnienia na umowy etatowe”.
Jak wynika z ostatniego sprawozdania finansowego TVP za 2019 rok, na etatach w centrali TVP oraz ośrodkach regionalnych zatrudnionych było 2285 osób. W dokumencie nie zostali ujęci współpracownicy i osoby z działalnością gospodarczą.