Na początku stycznia br. TVP Info retransmitując proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman, nie nadążało z zagłuszaniem danych osobowych osób, które pojawiały się w aktach sprawy odczytywanych na sali sądowej. Na sali sądowej padały niezagłuszane pikaniem nazwiska i adresy rodziny oskarżonego o zabójstwo Adama Z., jego partnera seksualnego, dziewczyny z czasów studenckich, świadków zamieszanych w sprawę lub tylko przewijających się przez nią, nazwiska rzekomo zastraszających go w śledztwie policjantów. Pojawiły się też szczegóły współżycia z podawaną z imienia i nazwiska dziewczyną i adres oskarżonego.
– Pierwszy raz słyszę, żeby sąd był tak wylewny w cytowaniu nazwisk – powiedział wówczas portalowi Wirtualnemedia.pl Samuel Pereira, p.o. szefa serwisu Tvp.info i zastępca kierownika redakcji publicystyki Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zapowiedziała wtedy, że zwróci się do TVP Info o materiał i stanowisko ws. relacji z procesu. Natomiast Kampania Przeciw Homofobii domagała się od Telewizji Polskiej wzięcia odpowiedzialności za spowodowane szkody i zadośćuczynienia poszkodowanym osobom.
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, Wielkopolski związek zawodowy policjantów zażądał od TVP zapłatę po 50 tys. zł odszkodowania dla każdego z policjantów. W razie odmowy sprawa miała trafić do sądu. Ostatecznie policjanci dostali od Telewizji Polskiej po kilkanaście tysięcy złotych odszkodowania. Według dziennika, TVP zawarła z nimi ugodę, zastrzegając utrzymani tego faktu w tajemnicy.
Nadawca publiczny informuje jedynie, że do sądu nie wpłynął żaden pozew w sprawie styczniowej relacji TVP Info.