Środowe przesłuchanie Jacka Kurskiego w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa miało związek ze sprawą, którą na podstawie art. 212 Kodeksu karnego wniosła telewizja publiczna przeciwko prof. Wojciechowi Sadurskiemu. Naukowiec cztery dni po tragicznym ataku nożownika na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza napisał: „Po tym, jak zaszczuty przez rządowe media polityk został zamordowany, żaden demokrata, żaden polityk opozycyjny, nie powinien przekroczyć progu goebbelsowskich mediów”. Za te słowa w styczniu 2019 roku TVP wniosła oskarżenie prywatne przeciwko Sadurskiemu. Sąd pierwszej instancji umorzył sprawę, ale TVP się odwołała i sprawa wróciła do Sądu Rejonowego.
– Sens wypowiedzi Jacka Kurskiego sprowadzał się do tego, że przeanalizował on słowa zabójcy Adamowicza wykrzyczane ze sceny chwilę po dokonaniu morderstwa i na tej podstawie wydedukował, że sprawca był źle poinformowany. Że były one wymierzone w PO, a w tym czasie Paweł Adamowicz od półtora roku nie był już w PO i zdaniem Kurskiego gdyby nożownik oglądał TVP Info, to na pewno by o tym wiedział – mówi „Press” mecenas Michał Wawrykiewicz, który obserwował środową rozprawę.
Według adwokata prezes telewizji publicznej powołał się również na ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, który utrzymywał, że podczas pobytu w więzieniu morderca nie miał możliwości oglądania TVP Info.
Zdaniem publicysty Jana Ordyńskiego, który również obserwował przesłuchanie prezesa Kurskiego, mówił on, że jest szczególnie urażony słowami Sadurskiego, które również uderzają w tysiące pracowników TVP. – Sędzia prowadząca sprawę rozważa zmianę klasyfikacji z artykułu 212 na 216 Kodeksu karnego (ze zniesławienia na zniewagę – przyp. red.) – dodał Ordyński w rozmowie z „Press”. Prof. Sadurski poinformował na Twitterze, że wyrok w sprawie ma być ogłoszony 5 marca.
W trakcie wczorajszej rozprawy przed warszawskim sądem odbyła się pikieta przeciwko propagandzie TVP.