Dziennikarze blokowani na Albicla

„Nie rozumieją social mediów, sukcesu nie będzie”

Z portalu społecznościowego Albicla bez podania przyczyny usunięto profile redaktora naczelnego Onetu Bartosza Węglarczyka oraz dziennikarzy Antywebu Grzegorza Marczaka i Jakuba Szczęsnego. Naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz kpiącemu z kłopotów witryny Łukaszowi Warzesze przypomniał, że często gości w Telewizji Republika. – Przy starcie Albicli popełniono, jak się wydaje, wszelkie możliwe błędy – komentuje prezes Instytutu Nowych Mediów, Eryk Mistewicz.

Serwis Albicla.com, ma stanowić odpowiedź na blokujące użytkowników (szczególnie tych o prawicowych poglądach) serwisy Twitter i Facebook. Ruszył w środę, lecz bezpośrednio po starcie użytkownicy zaczęli zgłaszać problemy – z powodu dużego zainteresowania przez dłuższy czas nie dochodziły maile aktywacyjne. Przez kilka godzin niezabezpieczona była baza też z danymi użytkowników, a regulamin Albicla.com jest identyczny jak na Facebooku.

Tomasz Sakiewicz skomentował po starcie, że to „największy sukces tego typu portali w Polsce”. – Tak jak się spodziewaliśmy przeżywamy niebywały atak hakerów i trolli internetowych. Próbują nam przeszkadzać, jak się da, ale to świadczy też o naszej sile. Jednego im się nie udało: nie mogli nas przemilczeć. Problemy będą, bo od czego są wrogowie… – stwierdził naczelny „Gazety Polskiej”. – Naruszyliśmy potężne interesy i dokonaliśmy wyłomu w ścianie ideologicznego frontu spychającego konserwatywną myśl na margines. Twórzmy wolny świat razem. Będzie z dnia na dzień coraz lepiej – zapewnił.

Baza danych była słabo zabezpieczona

Jeszcze w środę wieczorem zajmująca się cyberbezpieczeństwem witryna Zaufana Trzecia Strona zauważyła, że baza z danymi użytkowników Albicla jest słabo zabezpieczona. – Macie kontakt do kogoś z @AIbicla? Przekażcie im, że mają w skrzynce „kontakt” linka umożliwiającego pobranie z ich strony IP, loginu i hasła bazy danych serwisu stojącej na publicznym adresie IP. Pisaliśmy już jakiś czas temu ale nie odpisują, a sprawa jest jakby pilna… – podała na Twitterze. Zaufana Trzecia Strona opisała też, jak można było pobrać bazę z danymi użytkowników Albicli. Godzinę później poinformowała, że usterkę poprawiono. – Dobrze, że ktoś czuwał i mógł w nocy naprawić – skomentowała.

Zablokowano komentarze użytkowników…

Jeszcze w niedzielę wieczorem wielu użytkowników nie mogło założyć profilu na portalu, gdyż nie dotarły do nich maile konfiguracyjne. W piątek od rana użytkownicy Albicli na innych platformach społecznościowych informowali, że nie mogą dodawać na portalu wpisów ani komentować treści innych użytkowników, zniknęła też część zamieszczonych już treści. Po godz. 12 administracja ogłosiła, że opcja komentowania zostanie niebawem odblokowana. W sobotę natomiast włamano się na profil Albicli na tym portalu i podmieniono grafiki na tęczowe. Administratorzy – jak informuje facebookowy profil „Mistycyzm popkulturowy” – nie mogąc poradzić sobie z problemem usunęli konto.

…i usunięto profile dziennikarzy

Pojawiły się również zastrzeżenia do regulaminu portalu Albicla. – Kurde, przypał, Albicla skopiowała regulamin z Facebooka, nawet z ich hiperłączami – zauważył na Twitterze Bartek Byczkiewicz. Jednak Tomasz Sakiewicz zdecydowanie zaprzecza tym informacjom.

To nie koniec perypetii, gdyż w weekend serwis bez podania przyczyny usunął profile redaktora naczelnego Onetu Bartosza Węglarczyka oraz dziennikarzy Antywebu: Grzegorza Marczaka i Jakuba Szczęsnego.

Mistewicz: Popełniono wszelkie możliwe błędy

Zdaniem prezesa Instytutu Nowych Mediów, znawcy mediów społecznościowych – w tego typu projektach, jak Albicla.com jest tylko jedna szansa, aby zachwycić użytkowników. – Sprawić, że ludzie będą nie tylko korzystali z projektu, aplikacji, usługi, ale będą ją popularyzowali dalej, namawiali swoich przyjaciół, budowali kulę śniegową. Bardzo trudno jest zrobić drugie podejście w takich projektach. Szczególnie, gdy pierwsze podejście jest „totalnym fakapem”. Ostry język informatyków jest tu uzasadniony o tyle, o ile w przypadku Albicli popełniono wydaje się wszelkie możliwe błędy. Rozdęto oczekiwania. Nie zabezpieczono podstaw, od wypracowania jasnego prostego i zgodnego z prawem regulaminu, poprzez wymyślenie sposobu, w jaki ograniczy się dodawanie kont osób publicznych, moderowanie treści obscenicznych, promujących pedofilię etc., aż po spowodowanie efektu „wow!” – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Eryk Mistewicz.

Nasz rozmówca podkreśla, że jego zdaniem twórcy Albicli „najzwyczajniej w świecie nie przemyśleli tego produktu”. – Po powszechnym wyśmianiu drugie podejście, swoisty relaunch przez tego samego wydawcę obawiam się, że nie będzie możliwe. Stracono także moment globalnej dyskusji o cenzorskich zapędach GAFA. Po doświadczeniu z usunięciem kont urzędującego prezydenta USA ze wszystkich serwisów społecznościowych, lekkim opamiętaniem w zarządach Facebooka, Google i Twittera, z rajdem wyceny spółek idących w dół, wielkie media będą teraz na tyle, podejrzewam, „milusie”, że na projekty alternatywne nie będzie już miejsca. Aplikacje ekstremistów, czy to z lewa czy z prawa, nie będą zaś miały szans na implementacje w ekosystemie nowych mediów. Z tego punktu widzenia doświadczenie Albiki może być pouczające dla tych, którzy potrafiliby uczyć się na błędach innych – komentuje Mistewicz.

Myśliwiec: Twórcy nie rozumieją rynku social mediów

Medioznawca Maciej Myśliwiec ocenia, że Albicla jest „bardzo interesującym tworem, ale nie pod względem technologii, którą wykorzystano tło stworzenia portalu”. – Raczej pod względem pomysłu i procesu tworzenia. Sam pomysł na stworzenia „własnego” medium społecznościowego, niezależnego od największych graczy na rynku nie jest niczym nowym, ale też poprzednie doświadczenia jasno pokazują, że jest to działanie, bez ogromnego zaplecza finansowego i kanałów komunikacji, niemożliwe do realizacji. Mam wrażenie, że twórcy Albikli w ogóle nie rozumieją rynku social mediów. Jedyne na czym próbują opierać swoje działania, to niezadowolenie określonej grupy odbiorców z powodu rzekomej cenzury na Twitterze, czy Facebooku. Chodzi oczywiście o zablokowanie kont Donalda Trumpa, który po prostu łamał regulaminy obu serwisów – uważa Myśliwiec.

W rozmowie z nami medioznawca podkreśla, zwraca uwagę, że zabezpieczenia nowego serwisu okazały się na tyle słabe, że kilkukrotnie internauci weszli na serwery, a kod źródłowy portalu – po prostu krąży w sieci. – To zdecydowanie nie powinno nikogo zachęcić do założenia konta. Ostatnie dni pokazują, że jego dane mogą być niezabezpieczone. O tym też ostrzegają serwisy dot. bezpieczeństwa w sieci, jak np. Niebezpiecznik.

Sam nurt przewodni – „miejsce w sieci bez cenzury” – już na samym początku „okazał się tylko mitem” – mówi Maciej Myśliwiec. – Użytkownicy o innych poglądach niż oczekiwane, są na tym serwisie banowani. Co więcej: blokowani są też dziennikarze z mediów, które nie są akceptowane przez twórców serwisu. Równocześnie tworzenie portalu, skierowanego do użytkowników o określonym światopoglądzie nie ma po prostu sensu. To zamykanie się we własnej bańce informacyjnej, to brak możliwości poznania innych opinii i dyskusji. Jest już kilka miejsc w sieci, gdzie użytkownicy o skrajnych poglądach. tworzenie kolejnego nie ma po prostu rynkowego sensu. Dodając, że został on utworzony bez aplikacji mobilnej, z wieloma błędami i kryzysami bezpieczeństwa – myślę, że nie możemy oczekiwać jego sukcesu.

Uruchomienie Albicli kosztowało ponad 100 tys. zł

Właścicielem serwisu Albicla jest spółka Słowo Niezależne, wydająca też serwis Niezalezna.pl powiązany z „Gazetą Polską” i „Gazetą Polską Codziennie” oraz miesięcznik „Nowe Państwo”. Tomasz Sakiewicz jest jej prezesem.

Sakiewicz powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl, że uruchomienie Albicli kosztowało ponad 100 tys. zł. Witrynę przygotowała grupa informatyków, która wcześniej opracowała nowe wersje Niezalezna.pl i portalu Telewizji Republika.

– Trudno w to uwierzyć, ale nikt z tych kilkudziesięciu ludzi jeszcze nie poprosił o pieniądze. Oczywiście będziemy chcieli się z każdym rozliczyć, chyba że ktoś zadeklaruje, że pracował społecznie – stwierdził Tomasz Sakiewicz. Na stałe przy obsłudze serwisu ma pracować 10-20 osób.

Sakiewicz nie wykluczył, że na Albicli pojawią się reklamy. – Jeżeli ruch będzie duży, będziemy starali się go skomercjalizować. Powód stworzenia portalu był inny, natomiast bardzo dobrze, jeżeli udałoby się zarobić na tym jakieś pieniądze – powiedział.

W 2019 roku firma Słowo Niezależne osiągnęła wzrost przychodów o 36,5 proc. do 8,55 mln zł oraz zysku netto z 441,6 tys. zł do 1,1 mln zł. Wpływy z reklam poszły w górę o 38 proc.