Kupno Polska Press przez Orlen i i Interii przez Polsat zdecydowanie wybijają się na pierwsze miejsce w medialnych wydarzeniach mijającego roku. Z porażek nasi rozmówcy najczęściej wymieniają pikujące osiągi słuchalności Trójki i pandemią koronawirusa, z sukcesów – rozwój podcastu Dariusza Rosiaka „Raport o stanie świata”.
Czołowe wydarzenie: Orlen kupuje Polska Press
Zdaniem Bogusława Chraboty, redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” – to, że koncern paliwowy kupuje media, nie jest dobrą informacją. – Ale, jeśli tyle zostaje z zapowiedzi rządzących, że będą dekoncentrowali, repolonizowali etc., to jest to możliwie najniższy wymiar kary. A przy okazji: jedna sprawa to kupić, druga utrzymać. Orlen podejmuje się piekielnie trudnego zadania. To projekt niemal nie do wykonania, dlatego (oraz ze względu na cenę) wcześniej żadna polska grupa mediowa nie podjęła się tego wyzwania. Jeszcze z innej strony patrząc, właśnie dochodzi do wertykalnej koncentracji na rynku mediów i może to być dla nas wszystkich niebezpieczne – podsumowuje nasz rozmówca.
Wicenaczelny „Gazety Wyborczej”, Roman Imielski jest podobnego zdania: – Medialnym wydarzeniem roku jest bez wątpienia „orlenizacja” Polska Press. Nie tylko dlatego, że to ważne przejęcie na rynku informacyjnym. Przede wszystkim dlatego, że to wejście na polityczne zlecenie na rynek prywatny kontrolowanej przez państwo firmy. Biznesowo nie ma to żadnego uzasadnienia, chodzi jedynie o możliwość zbudowania nowego kanału propagandowego dla „dobrej zmiany”. Ale, co najważniejsze, to skopiowanie najgorszych praktyk znanych z państwa Władimira Putina, gdzie Gazprom też przejmował niewygodne lub niezależne od władzy media. Jestem jak najgorszych obaw co do przyszłości niezależnych mediów regionalnych i w efekcie wolności słowa w Polsce.
„Orlen domyka pewien ekosystem”
Podobnego zdania jest Paweł Nowacki, niezależny ekspert rynku mediów. Jako ważny dla całego rynku wymienia jednak jeszcze jeden transfer: – Medialne wydarzenie, ale też mające duży wpływ na rynek internetu to także zakup Interii przez Cyfrowy Polsat. Zmiany istotne na wielu poziomach. Polsat jednym ruchem wszedł do bezpośredniej gry o pierwszą trójkę polskiego internetu. Na prawdziwe efekty synergii jeszcze chwilę poczekamy, ale duet Interia i Polsat News może mocno powalczyć o budżety reklamowe przesuwane z TV na internet, a raczej osłabić biznesowe skutki tego procesu w Polsacie – podsumowuje nasz rozmówca.
Jednak jako główny transfer na rynku medialnym Nowacki także wskazuje przejęcie Polska Press. – To wydarzenie domyka pewien ekosystem jaki budowany jest po prawej stronie sceny politycznej. Posiadanie wpływu na dystrybutora prasy (Ruch), dostęp do drukarni, serwisy internetowe oraz dzienniki i tygodniki oraz skupienie w jednym ręku (Sigma-Bis) przepływu pieniędzy ze spółek skarbu państwa do zależnych mediów wygląda na majstersztyk marketingowy. Pytanie ile z tych oczekiwań rynku wcieli w życie ekipa zbliżona do PiS a bezpośredni mająca wpływ na media. No i z tyłu głowy warto mieć informację, że w wypadku utraty władzy nie jest przesądzone, że ten układ będzie ktoś chciał rozbić. Moloch, który zbuduje PiS może się też przeciwko PiS obrócić.
Koronawirus: gamechanger
Niezwykle ważny dla mediów – zdaniem komentatorów – był w mijającym roku oczywiście koronawirus. – Uściślijmy: to, jak wpłynął on na rzeczywistość medialną. Spójrzmy, jak bardzo zmieniła się formuła programów, relacji i wszystkiego czego doświadczamy. Rozmowy na odległość, streamingi, łączenia ekspertów i polityków z ich domów, wszechobecne maseczki. Rok 2020 pokazał nam, że da się z dnia na dzień zmienić formułę programu i co więcej, że dla nas odbiorców nie jest to zaskakujące – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl medioznawca Maciej Myśliwiec.
Prof. Jan Kreft, medioznawca z Politechniki Gdańskiej, wskazuje na inne ważne – w jego ocenie – wydarzenie na rynku mediów. – Mowa oczywiście o początku nowego rozdania na świecie, czyli o pozwach Komisji ds. Konkurencji Izby Reprezentantów USA wobec Facebooka i Google oraz ucieczka Facebooka od odpowiedzialności poprzez likwidację spółek holdingowych w Irlandii. To symboliczny początek końca ważnej epoki. Na końcu tej drogi powinna być interoperacyjność danych.
Sukces w mediach 2020? Rosiak i Sekielscy
Mimo skrajnie nieprzyjaznych warunków, media odnosiły też w 2020 roku spektakularne sukcesy, czego najlepszym przykładem jest rozwój podcastu Dariusza Rosiaka, zatytułowanego „Raport o stanie świata”. – Choć oddałbym palmę pierwszeństwa twórczości braci Sekielskich (dwa nowe filmy) i pracy Bartka Węglarczyka w Onecie. Węglarczyk wzorcowo pokazuje jak się profesjonalizuje w sensie dziennikarskim portal internetowy – podkreśla Bogusław Chrabota.
Ale już Roman Imielski nie ma wątpliwości: – Medialne sukcesy są dwa. Po pierwsze, to „Raport o stanie świata” Darka Rosiaka, który po „odejściu” z radiowej Trójki świetnie odnalazł się w nowych mediach z ważnym dla mnie programem o zagranicy (a to nie jest w Polsce łatwe). Po drugie, to Radio Nowy Świat. Uzasadnienie podobne jak w przypadku Darka, tylko skala przedsięwzięcia, przede wszystkim finansowa, jest nieporównywalna. Okazało się jednak, że tysiące drobnych patronów dały radę!
Prof. Jan Kreft także wskazuje na „Raport o stanie świata” jako bezapelacyjny sukces mijającego roku („reprezentacja przeniesienia dyskursu społecznego wysokiej próby do sieci”), lecz zalicza do sukcesów jeszcze coś: – Rozwój Zooma i Teamsów, czyli ekosystemy mediów w nowej roli ratowania życia społecznego – mówi.
Nexta na Telegramie: także sukces
Paweł Nowacki mówi, że w jego ocenie kto inny odniósł sukces w mediach w 2020 r.: – Paradoksalnie: największy sukces medialny odniósł nie Polak, a Białorusin, który żyje w Polsce. Młody Sciapan Pucila stworzył kanał Nexta na Telegramie. Nawet 2 mln obserwatorów kanału u naszych sąsiadów to realne, alternatywne dla oficjalnej propagandy prezydenta Łukaszenki, źródło informacji. Twórcy Nexty (oprócz Pucila także Raman Pratasiewicz) uznani są na Białorusi za terrorystów i są na liście ściganych przez KGB Białorusi i Rosji. To kanał Nexta ma duży wpływ na rynek informacji u naszego wschodniego sąsiada – podkreśla.
Agaton Koziński, zastępca redaktora naczelnego „Wszystko Co Najważniejsze”, zapytany o medialny sukces – wskazuje na inne zjawisko: – Rola mediów w relacjonowaniu wydarzeń na Białorusi. Okazało się, że w Polsce mamy stworzony efektywny system monitorowania sytuacji za naszą wschodnią granicą. Jesteśmy w stanie obserwować rozwój sytuacji w Mińsku właściwie 24 godziny na dobę. Jest to możliwe pod względem technologicznym, ale – co najważniejsze – pod względem merytorycznym. Okazało się, że w Polsce jest cały czas bardzo wielu dziennikarzy potrafiących rzetelnie pokazać rozwój zdarzeń. W dobie kryzysu mediów okazało się, że one cały czas potrafią się bronić – i wykonywać swoją pracę tak jak należy.
Porażka: Trójka dzielona na trzy
Pytany o medialną porażkę mijającego roku, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, Bogusław Chrabota mówi krótko: – Bez wątpienia: nieudana misja Marcina Mellera w Wirtualnej Polsce.
Ekspert rynku mediów, Paweł Nowacki widzi porażkę na rynku mediów w czym innym: – Mówiąc językiem potocznym: porażką jest „zaoranie” radiowej Trójki. Spadek słuchalności do poziomu 1,5 proc. to spektakularna klęska dobrej zmiany. Ławka dziennikarska okazała się dość krótka, nie wszyscy poszli na ustępstwa wobec nowej dyrekcji i dziś byli członkowie zespołu redakcyjnego Trójki tworzą 2 konkurencyjne stacje nadające program w internecie. A trzecia sprawa to kryzys w Wp.pl po ujawnieniu przez Oko.press, fakt, że redakcja cenzurowała artykuły krytyczne wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wizerunek portalu miało uratować przejście Marcina Mellera, ale ta odbudowa wizerunku trwała zaledwie trzy tygodnie.
Agaton Koziński w kontekście pikującej Trójki dostrzega jeszcze jeden problem: – Medialna porażka to Trójka podzielona na trzy. Zniszczono rewelacyjną stację, a przy okazji – trzeba ze smutkiem obserwować walkę w trójkącie: obecna Trójka – Radio Nowy Świat – Radio 357. I pewnie tę wojnę podjazdową będziemy obserwować jeszcze długo.
„Wojny medialno-politycznych plemion”
„Zbiorowe samobójstwo wiarygodności mediów i dziennikarzy” jako medialną porażkę roku wskazuje prof. Jan Kreft.
– Mówię o katastrofie w wyjaśnianiu epidemii Covid-19. Zamiast wsparcia i pomocy w zrozumieniu były, poza nielicznymi wyjątkami, wojny medialno-politycznych plemion i granie na emocjach. W codziennym wyścigu w nakręcaniu histerii i clickbaitu konkurencja dziennikarzy i tytułów jest imponująca: od serwisów informacyjnych, po tzw. tygodniki opinii i stacje telewizyjne – do wyboru, do koloru. Lista jest długa.
Prognoza na 2021? Rozwój jakościowych treści w serwisach
Co przyniesie 2021 rok? Zdaniem prof. Jana Krefta – głównie dalszą polaryzację postaw i ról dziennikarzy oraz środowisk mediów w ramach plemiennych wojen politycznych i kulturowych. – Plus erozja autorytetów, ale przy okazji powstanie nowych. Będzie też widoczny postęp „efektu św. Mateusza” w mediach: bogatsi będą bogatszymi, a biedni – biedniejszymi. Czyli w praktyce ekspansja Baidu, Tencenta i Alibaby plus oraz umacnianie monopoli Amazona i Google w zarządzaniu danymi w chmurach – prognozuje nasz rozmówca.
Trendem mijającego roku – zdaniem Romana Imielskiego – jest związany z pandemią, wymuszony rozwój serwisów internetowych, przede wszystkim mediów drukowanych. – To także rozwój jakościowych treści choćby w serwisach związanych z telewizjami, które mają coraz większy problem z oglądalnością w tradycyjny sposób, bo młodzi ludzie odpływają ku serwisom streamingowym – podkreśla Imielski. Pytany natomiast, co przyniesie mediom rok 2021, odpowiada: – Niestety, w 2021 przewiduję dalsze próby „orlenizacji” mediów – tym razem ogólnopolskich – na polityczne zlecenie. Będą też mocne inwestycje w płatne treści w internecie na wzór „Gazety Wyborczej”, bo dziś jesteśmy tu liderem o kilka długości przed peletonem.
Zdalna praca i rozbijanie monopolu
Paweł Nowacki prognozuje, że w 2021 roku czeka dziennikarzy dalszy rozwój pracy zdalnej. – Rok 2020 udowodnił, że można i trzeba tak pracować, co jeszcze kilka lat temu nie mieściło się w głowie wielu zarządom firm wydawniczych. Technologia nie powiedziała w tej sprawie ostatniego słowa. Spodziewam się też dalszych konsolidacji branży medialnej (chyba to nie koniec spektakularnych zakupów, przejęć). Rok 2021 to będzie też czas budowania nowych marek w internecie. Mam nadzieję, że część branży dziennikarskiej spróbuje sił na własnych rachunek. Utrzyma się zjawisko przechodzenia gwiazd TV, radia czy prasy do internetu, czy to tworzących osobiste kanały na YT, TikTok-u, ale też spodziewajmy się wspólnych, dużych inicjatyw sieciowych.
Agaton Koziński wskazuje na inny trend, który może rozwinąć się w nadchodzącym roku: – Rozbijanie monopolu Big Tech, któremu coraz trudniej udawać zwykłe platformy przekazujące treść. Google, Facebook, Twitter i reszta – każda z nich zacznie być traktowana nie jako narzędzie, ale jako generator treści medialnych. Będą musiały, w ten czy inny sposób, zostawić więcej miejsca klasycznym mediom. Pewnie ten proces się nie zakończy w 2021 – ale liczę, że w tym roku bardzo mocno się rozpocznie. Ogromną tu do odegrania rolę ma Komisja Europejska – kończy nasz rozmówca.
Koziński podkreśla na koniec, że należy docenić to, iż media – generalnie rzecz biorąc – przetrwały pandemię. – Owszem, kilka tytułów zostało zamkniętych, ale koronawirus był raczej pretekstem do tego, a nie realnym powodem. Generalnie więc rok 2021 zaczynamy w tym samym składzie co rok 2020 – podsumowuje wiceszef „Wszystkiego Co Najważniejsze”.