Stowarzyszenie Gazeta Lokalnych wystosowało list otwarty do redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej”, w którym przeprowadzenie plebiscytu Medialne Perły Samorządu uznaje za przyczynianie się do „niszczenia wolnej, lokalnej prasy”. – To jakieś piramidalne nieporozumienie – odpowiada szef „DGP”.
SGL podkreśla, że od kilku lat zbiera dane mające pokazać skalę problemu wydawania prasy lokalnej przez samorządy. „Najczęściej podawane przykłady patologicznego zachowania wydawców gazet samorządowych, to atakowanie na łamach tejże prasy dziennikarzy prywatnych mediów, ‘szantażowanie’ odbieraniem ogłoszeń, nie udzielanie informacji dziennikarzom prywatnych mediów lokalnych” – wymieniono w liście.
„Propagowanie patologii”
„Gazety lokalne prywatne należą do małych rodzinnych firm, zatrudniają po kilkanaście osób. Niestety w konfrontacji z urzędnikami i ogromnymi pieniędzmi publicznymi, borykają się z problemami finansowymi. Często samorządy walczą z prywatnymi wydawcami na rynku reklam. Cel jest jeden – zniszczyć niezależną prasę lokalną. A który przedsiębiorca odmówi burmistrzowi? Proponujemy zajrzeć na lokalne podwórko, porozmawiać o pracy dziennikarzy prywatnych mediów, za nim przystąpicie Państwo do kolejnej edycji propagującej patologię, jaką jest wydawanie samorządowej prasy” – podkreślono na koniec.
„Organizując tego typu Plebiscyt przyczyniacie się do niszczenia wolnej, lokalnej prasy” – napisano w liście. Pod pismem widnieją nazwiska – prezes SGL Ryszard Pajura, „Obserwator Lokalny”, Jerzy Jurecki, „Tygodnik Podhalański”, Marta Ringart-Orłowska, „Tygodnik Kurier Gmin”, Maciej Kowalski, „Nowy Wyszkowiak”.
W plebiscycie „Medialne Perły Samorządu” wyróżniono m.in. Urzędy Marszałkowskie, powiaty, gminy wiejskie, czy gminy miejskie do 100 tys. i powyżej 100 tys. mieszkańców. Laureatów wybierano w trzech kategoriach: prasa samorządowa, kampania komunikacyjna i media elektroniczne.
W „DGP” ukazał się też tekst pod tytułem „Czy w dobie mediów społecznościowych potrzeba mediów samorządowych”. Można w nim przeczytać, że „wiele samorządów, zwłaszcza te w dużych miastach, utrzymuje całe zespoły redakcyjne, które przygotowują materiały, z których czerpią także media lokalne”. Pojawia się też cytat Agnieszki Janowicz, zastępcy naczelnika Wydziału Komunikacji Społecznej i Informacji Urzędu Miasta Gdyni: „Oczywiście dziennikarze nie biorą w ciemno wszystkiego, ale wychodząc z informacją prasową, mamy szansę przedstawić nasz punkt widzenia. Czy on zostanie skonfrontowany z drugą stroną, zależy już od rzetelności dziennikarzy. Niestety, ich rozleniwienie w mediach lokalnych jest ogromne”.
„Nieporozumienie lub manipulacja”
Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny „DGP” uważa, że list otwarty SGL to „piramidalne nieporozumienie lub manipulacja”. – W tej kategorii (Medialna Perła Samorządu), tak jak i w innych, ocenialiśmy samorządy, a nie ich wydawnictwa. W krytycznej analizie braliśmy pod uwagę wszystkie, podkreślam – wszystkie, kanały komunikacji, m.in.: strony internetowe, media społecznościowe, materiały video, TV, kampanie komunikacyjne, w tym informacyjno-promocyjne, oraz – owszem – wydawane przez JST (Jednostki Samorządu Terytorialnego) biuletyny i gazetki – wyjaśnia Jedlak.
Tłumaczy też – „chcieliśmy zobaczyć, kto wykorzystuje wszystkie te kanały z większym pożytkiem dla mieszkańców i lokalnych wspólnot, a kto z mniejszym. Badaliśmy i ocenialiśmy, czy i w jakim stopniu polityka informacyjna, promocyjna i komunikacyjna poprawia konkurencyjność JST, czy służy przyciąganiu turystów, inwestorów, czy odpowiada potrzebom mieszkańców itd.”.
– Powtórzę: ocenialiśmy więc samorządy i całą ich politykę komunikacyjną. Nie pominęliśmy w tej ocenie biuletynów i gazetek, bo trudno pomijać fakty. One też stanowią – czy tego chcemy, czy nie – jeden z wielu kanałów komunikacji z mieszkańcami, inwestorami itd. Ze stwierdzenia faktu nie wynika jednak jego pochwała, bynajmniej. Nie mamy też wątpliwości, że nie są to wydawnictwa obiektywne. Dlatego analizowaliśmy ten aspekt działalności komunikacyjnej JST ostrożnie i uważnie. I dlatego właśnie w tym aspekcie podkreślaliśmy, że wyżej punktowane są te samorządy, które zamiast biuletynów i gazetek przygotowują sensowne materiały publikowane lub wykorzystywane potem na łamach normalnej prasy lokalnej i które tę prasę wspierają – informuje redaktor naczelny „DGP”.
Podkreśla, że podziela argumenty SGL. – Prezentowałem podobne stanowisko publicznie, w wypowiedziach dla serwisów branżowych. Samorządy nie powinny wydawać pieniędzy podatników na własne gazetki. Być może przydałyby się tu konkretne ograniczenia prawne. Przy czym problem był jeszcze bardziej dotkliwy przed laty. Teraz coraz większe znaczenie ma aktywność samorządów i jakość tej aktywności w Internecie i w ogóle w kanałach elektronicznych – zapewnia.
Dodaje, że Perły Samorządu realizowany jest od lat ze wsparciem firmy audytorskiej. – Polityka komunikacyjna była tylko jednym z takich obszarów, które postanowiliśmy zweryfikować w tym roku – kończy.
SGL w swoim piśmie przypomina m.in. stanowisko Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która w 2016 roku złożyła petycję do rzecznika praw obywatelskich, „zwracając uwagę na zagrożenie wolności słowa, a nawet stojące w sprzeczności z Konstytucją, przez samorządy wydające prasę”.
Sprawę listu otwartego do „DGP” skomentował też na Facebooku Andrzej Andrysiak, wydawca „Gazety Radomszczańskiej”, a w przeszłości wicenaczelny „DGP”. – To jedna z bardziej skandalicznych rzeczy, jaka się wydarzyła w mediach w tym roku. „Dziennik Gazeta Prawna” zorganizował i przeprowadził ranking Medialne Perły Samorządu. W skrócie: wyróżnił i nagrodził samorządy za to, że uprawiają propagandę. Bo tym właśnie są gazety przez nich wydawane. Rozumiem, zarobek, czytelnictwo, dobre relacje w samorządami, ale wstyd mi, że zrobiła to gazeta, w której spędziłem siedem świetnych lat – napisał.
Stowarzyszenie Gazet Lokalnych i Stowarzyszenie Prasy Lokalnej IWP apelowały w marcu do premiera Mateusza Morawieckiego, ministra kultury Piotra Glińskiego i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz o pomoc dla lokalnych tytułów prasowych, polegającą m.in. na publikacji rządowych ogłoszeń.
Rząd w ramach wsparcia w lipcu zlecił kampanię w prasie lokalnej. Jej łączna wartość miała wynieść ponad 1 mln zł.