Białoruś odbiera akredytacje dziennikarzom, zablokowana „Nasza Niwa”

Dziennikarze niemieckiej telewizji ARD zostali zatrzymani w Mińsku i pozbawieni akredytacji. Rosyjskich przedstawicieli stacji deportowano z Białorusi. Akredytacje zabrano 19 zagranicznym dziennikarzom. Zablokowany został niezależny portal Nasza Niwa.

Białoruskiemu przedstawicielowi niemieckiej stacji Ilji Kuzniecowowi postawiono zarzut czynnego udziału w manifestacjach. Wszystkich korespondentów ARD przetrzymano przez noc na posterunku i wypuszczono w sobotę rano. Jego rosyjskich kolegów odebrał przedstawiciel ambasady. Siergiej Siergiejew i Michaił Fomin zostali deportowani z Białorusi z zakazem wjazdu przez pięć lat. RIA Novosti, powołując się na ambasadę Rosji, informuje, że wśród deportowanych jest czterech obywateli Rosji, którzy pracowali dla zachodnich mediów. Dwaj pozostali – dla Associated Press.

Niezależny serwis Tut.by podał, że akredytacje odebrano także białoruskim dziennikarzom pracującym dla BBC, Reutersa, AFP, Radia Swoboda i innych redakcji. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi nie komentuje tej sprawy. Oficjalny Białoruski Związek Dziennikarzy (BSŻ) zaapelował do władz o szybki zwrot akredytacji dziennikarzom mediów zagranicznych.

Radio Swoboda poinformowało, że akredytacji zostali pozbawieni jego korespondenci Ales Daszinski, Oleg Gruzdiłowicz, Władimir Gridin i Aleksandra Dynko. Na liście osób, którym cofnięto akredytacje (oprócz pracowników ARD), są również Wasilij Fiedosienko i Władimir Kostin (Reuters), Siergiej Gapon i Aleksander Grabienkin (AFP), Siergiej Grits i Jurij Karmanow (Associated Press), Aleksandra Bogusławskaja (Deutsche Welle), Tatiana Mielniczuk i Tatiana Janusewicz (BBC), Giennadij Szaripkin (RFI), Roman Wasiukowicz (Obecny Czas). Danych jednego z dziennikarzy nie udało się ustalić.

Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) podaje, że akredytacje są odwoływane przez Międzyresortową Komisję do spraw Bezpieczeństwa Informacyjnego. W jej skład wchodzą przedstawiciele państwowych struktur, m.in. MSZ i parlamentu. Według Euroradia prawo głosu w tej powołanej w 2017 roku strukturze mają także szefowie najważniejszych mediów państwowych.

Władze zablokowały dwie niezależne strony informacyjne: Naviny.by i Nasza Niwa – najstarszą białoruską gazetę, ukazującą się od 1906 roku i od dłuższego czasu mającą tylko wersję internetową. Po blokadzie serwis jest dostępny w popularnym na Białorusi komunikatorze Telegram. Tydzień wcześniej zablokowano dostęp do 70 stron internetowych, m.in. Radia Swoboda, Euroradia i Telewizji Biełsat, ale część internautów zdołała obejść blokadę.

W sobotę w Mińsku odbywał się Marsz Kobiet przeciwko przemocy i sfałszowaniu wyborów prezydenckich. W jego trakcie dziennikarze byli zatrzymywani i przewożeni na komendy milicji, skąd po sprawdzeniu akredytacji ich wypuszczano. Około 5 tysiącom kobiet protestujących na Prospekcie Niepodległości towarzyszyli m.in. dziennikarz Biełsatu Zmicier Mickiewicz i operator Alaksandr Lubianczuk, którzy próbowali relacjonować wydarzenie na żywo. Białoruskie służby blokowały jednak sygnał stacji. Tajne służby próbowały ich zatrzymać. Nie udało się, ponieważ w obronie dziennikarza i operatora stanęły protestujące kobiety. Odprowadziły ich w bezpieczne miejsce, zatrzymały przejeżdżający samochód i poprosiły o przewiezienie jak najdalej od milicji. Jedna z kobiet zabezpieczyła sprzęt na wypadek rewizji samochodu.

Wcześniej zostali zatrzymani wysłannicy Radia Swoboda: dziennikarz Aleś Pilecki i operator. Milicja zatrzymała także Paulika Żukouskiego, korespondenta Deutsche Welle. Zatrzymano, ale potem wypuszczono fotografa „Narodnoj Woli” Światosława Zorkaua. Wszyscy oni także relacjonowali Marsz Kobiet.

Milicja przeszkadzała w pracy dziennikarzy również w innych miastach. Na przykład w Homlu próbowała zatrzymać dziennikarkę Biełsatu Łarysę Szczyrakową, ale obroniły ją uczestniczki Łańcucha Solidarności Kobiet.

Działania władz białoruskich wymierzone w wolność prasy potępił na Twitterze minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab. Z ostrym oświadczeniem wystąpiła również ambasada Stanów Zjednoczonych w Mińsku. Odbywające się w niedzielę demonstracje – w dniu 66. urodzin prezydenta Aleksandra Łukaszenki – z zagranicznych stacji mogła filmować tylko rosyjska telewizja RT.