W ostatnich dniach zmieniło się kierownictwo Trójki, zapowiadana jest zmiana profilu na muzyczno-kulturalny. – Skończyły się czasy kiedy dziennikarze z PRL, mediów postkomunistycznych mogli „podwiesić się” pod kogoś wpływowego z obozu władzy i wtedy dalej można było robić swoje – komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl jeden z polityków Zjednoczonej Prawicy, mający wpływ na stanowiska w mediach publicznych.
Od kilku miesięcy Program Trzeci Polskiego Radia przechodzi turbulencje – najpierw w maju przez blisko dwa tygodnie zamieszanie wokół „Listy Przebojów” Trójki spowodowało kryzys wizerunkowy publicznej rozgłośni, a protesty pod siedzibą Programu Trzeciego przyciągnęły kilkaset osób. Ostatnie tygodnie przyniosły też m.in. posiedzenie senackiej komisji Kultury i Środków Przekazu podczas której byli dziennikarze Trójki jej kierownictwo nazwali „grabarzami radia”; składano petycję o odwołanie prezes Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej i apel w tej sprawie do Rady Mediów Narodowych.
Zdawać by się mogło, że sytuacja uspokoiła się po powołaniu na stanowisko szefa Programu Trzeciego Kuby Strzyczkowskiego, którego wybór miał być efektem kompromisu pomiędzy kierownictwem a pracownikami. Sam Strzyczkowski publicznie przyznał, że miał otrzymać „zapewnienie o niezależności anteny” od wicepremier Jadwigi Emilewicz i od wicepremiera Piotra Glińskiego. Jego wybór miał nie podobać się jednak samemu kierownictwu Polskiego Radia.
Trójka zależna od kaprysów polityków
Wydarzenia w stacji w maju i w sierpniu br. pokazały jak na dłoni zależność Trójki od polityków i ich kaprysów. Swoje zdanie na temat zmian na antenie w poniedziałek wyraziła Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych.
– W Trójce nareszcie dzieje się ciekawie muzycznie. Wcześniej Jędrzej Kodymowski a dziś przez trzy godziny Michał Kirmuć wymiatał:) To jest radio:) #nowaTrójka #bezPRL #wolnemedia #misjapubliczna – napisała na Twitterze. W Trójce nareszcie dzieje się ciekawie muzycznie. Wcześniej Jędrzej Kodymowski a dziś przez trzy godziny Michał Kirmuć wymiatał:) To jest radio:) #nowaTrójka #bezPRL #wolnemedia #misjapubliczna
— Joanna Lichocka (@JoannaLichocka) August 24, 2020
Z kolei dziennikarz Programu Trzeciego Patrycjusz Wyżga przypomniał: – Szanowni Państwo @JEmilewicz i @PiotrGlinski, jakie jest Wasze stanowisko w sprawie chaosu w @RadiowaTrojka, jaki panuje po odwołaniu Kuby Strzyczkowskiego? Od czwartku trwa demontaż tak ważnego dla wielu słuchaczy Programu Trzeciego. Wcześniej pomogliście uratować Trójkę… – zaapelował.
Szanowni Państwo @JEmilewicz i @PiotrGlinski, jakie jest Wasze stanowisko w sprawie chaosu w @RadiowaTrojka, jaki panuje po odwołaniu Kuby Strzyczkowskiego? Od czwartku trwa demontaż tak ważnego dla wielu słuchaczy Programu Trzeciego. Wcześniej pomogliście uratować Trójkę…
— Patrycjusz Wyżga (@patrycjuszwyzga) August 24, 2020
Dziennikarze stacji już w czwartek podkreślali w opublikowanym oświadczeniu, że poczuli się oszukani przez polityków. – Szanowni Słuchacze, Zostaliśmy oszukani. Dziś Kuba Strzyczkowski został odwołany ze stanowiska dyrektora – redaktora naczelnego Programu III Polskiego Radia. Popołudniowa audycja „Zapraszamy do Trójki” została przejęta. To, co Państwo słyszą teraz na antenie, nie jest Programem Trzecim – napisano. – Chcieliśmy wspólnie i dla Was tworzyć najlepsze radio na świecie. Wierzyliśmy, że z Kubą Strzyczkowskim będzie to możliwe – dodano. – Dziękujemy Wam za to, że w ostatnich – bardzo trudnych – miesiącach byliście z Trójką i z nami – podkreślono w oświadczeniu.
„Podwieszanie się pod polityków to cecha mediów postkomunistycznych”
Czy liczenie na wsparcie ze strony polityków w przypadku mediów publicznych jest słuszne? Czy dni Kuby Strzyczkowskiego już w maju były policzone? Zapytaliśmy co na ten temat sądzi właśnie polityk, który sam ma wpływ na obsadzanie ważnych stanowisk w spółkach mediów publicznych. – Kuba nie przygotował żadnego sensownego pomysłu na ramówkę. Próbował wcisnąć na wicedyrektora anteny Igora Jankego, który jest PR-owcem i który mógł mu zapewniać linki do Glińskiego i Emilewicz. Puszczał na antenie kryptoreklamy, które miały lansowały Szkołę Liderów Jankego. Wszyscy liczyli, że coś zrobi, ale był bezwolny – uważa nasz rozmówca.
Nie podoba mu się także ostatnia aktywność medialna Ernesta Zozunia, szefa związkowców w Programie Trzecim i wypowiedzi Michała Olszańskiego na temat sytuacji w Trójce. – Jeśli oni uważają, że mieli gwarancję pracy i niezależności od polityków to jak to można skomentować? Ogarnia mnie tylko pusty śmiech. Co to są za niezależni dziennikarze, skoro podwieszają się pod polityków? Do cholery, przecież to szokujące, że mówią o tym otwarcie. Skończyły się czasy kiedy dziennikarze z PRL, mediów postkomunistycznych mogli „podwiesić się” pod kogoś wpływowego z obozu władzy i wtedy dalej mogli robić swoje – stwierdza rozmówca portalu Wirtualnemedia.pl.
Według niego wielu z dziennikarzy obecnych w mediach publicznych przez kilkadziesiąt lat nie sprawdziłoby się w mediach komercyjnych. – Działali na zasadzie: w Trójce można trwać wiecznie i zarabiać kasę. Myśleli, że to nadal możliwe, że jak znajdą kontakt do wicepremierów to będą nieusuwalni. Okazało się, że ten mechanizm już nie działa. Media publiczne mają być wyjęte spod walki frakcji w obozie Zjednoczonej Prawicy. Nie powinny mieć wpływu na to czy pan Zozuń, czy Olszański pracują w Polskim Radiu. Jeśli te zmiany nie przyniosą skutków, pani Kamińska będzie ponosić konsekwencje. Podwieszanie się pod polityków w mediach publicznych to cecha systemu postkomunistycznego, kiedy media rządowe były podporządkowane – podsumowuje jeden z polityków, który ma wpływ na obsadzanie stanowisk w mediach publicznych.
Jego zdaniem minusem Trójki od wielu lat było „puszczanie ciągle tej samej muzyki wedle gustów redaktorów”. – Do tego bardzo kiepska sfera informacyjno-publicystyczna, nikomu do niczego niepotrzebna, bo nie stanowiła wartości dodanej. Jeżeli nowy dyrektor przyszedł z pomysłem zrobienia rockowego radia, to należy mu się przyjrzeć, bo ten pomysł może wypalić. Radio publiczne ma anteny na których są informacje, wiec aż się prosi, żeby Trójka miała ostrzejszą muzykę, była uzupełnieniem oferty. Nowa wizja jest taka, żeby to było radio z dobrą muzyką, do słuchania. Nikt nie został zwolniony, nikomu nie dzieje się krzywda. Dziennikarze dostali propozycję przejścia do IAR. Takie zmiany to naturalne decyzje redakcyjne, kiedy zmienia się profil stacji i jakiś program spada z ramówki – usłyszeliśmy u jednego z naszych źródeł.
„Działania niszczące dorobek i 60-letnią historię”
W piątek po południu pracownicy Trójki w social mediach udostępniali list otwarty do wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego z prośbą o reakcję na sytuację w Trójce.
– Szanowny Panie Premierze. Zwracamy się do Pana, do Ministra Kultury, jako że jednocześnie sprawuje Pan nadzór właścicielski nad spółką Polskie Radio S.A. Prosimy o zatrzymanie działań, które doszczętnie niszczą dorobek i blisko 60 letnią historię i zaufanie słuchaczy Programu III Polskiego Radia – napisali pracownicy w liście otwartym.
Zespół Trójki stwierdził, że w maju tego roku zarząd Polskiego Radia, „wiedziony chęcią cenzurowania wszystkiego co jest prezentowane na antenie, włącznie z piosenkami, obrzucając pracowników i współpracowników nieprawdziwymi oskarżeniami, doprowadził do katastrofy programu”.
– Zrujnowano ramówkę, zrujnowano strukturę redakcji, doprowadzono do sytuacji, w której nie było nikogo, kto usiadłby przed mikrofonem. Na antenie nadawana była tylko muzyka, zabrakło tego, co jest kwintesencją radia – słowa. Od programu odwróciła się większość artystów i dziennikarzy. Spółka Polskie Radio S.A. poniosła olbrzymie straty wizerunkowe i liczone w miliony złotych miesięcznie straty finansowe, bowiem zaczęły pojawiać się także deklaracje reklamodawców i sponsorów, że nie chcą być z instytucją w żaden sposób kojarzeni – wymieniono.
Według pracowników „w tych dramatycznych okolicznościach na stanowisko dyrektora, redaktora naczelnego powołany został Jakub Strzyczkowski”.
– Podjął się on wyzwania wydawałoby się niemożliwego do realizacji, czyli odbudowy programu i jego wizerunku. Jego dorobek, wieloletnia praca w radiu, dająca słuchaczom audycje na najwyższym poziomie, pozwoliła na zjednanie i zmobilizowanie rozbitego zespołu i rozpoczęcie odbudowy tego, co zostało przez zarząd spółki doszczętnie zniszczone. Na antenę sukcesywnie wracały cenione przez słuchaczy audycje, przed mikrofon – cenieni dziennikarze. Sygnały od słuchaczy były jednoznaczne – wspierali nas, choć nie do końca dowierzali, że to może się udać i obawiali się, że ta ciężka praca zostanie w pewnym momencie zaprzepaszczona. Do programu zaczęli garnąć się także nowi dziennikarze chcący z nami współpracować i powoli wracali artyści. Zespół wraz z dyrektorem Strzyczkowskim w niewyobrażalnym trudzie, pracując od rana do wieczora odbudowywał ramówkę, przygotowywał program na jesień, kiedy to zamierzaliśmy wystartować z dopracowanym do końca programem i kampanią promocyjną – uważają dziennikarze Programu Trzeciego.
„Zarząd doprowadził Program Trzeci na skraj upadku”
W liście otwartym stwierdzają oni, że „zarząd Polskiego Radia, któremu powinno zależeć na szybkiej odbudowie marki robił wszystko, by utrudnić pracę dyrekcji programu III”.
– Wszelkie formalności, które powinny być załatwiane w strukturach spółki rutynowo, grzęzły i trwały ponad miarę. Zarząd, mimo kilku wniosków, nie chciał zdjąć ze stanowiska wicedyrektora Mirosława Rogalskiego, który stracił zaufanie zespołu. Formalnie więc Polskie Radio utrzymywało dyrektora, który nic nie robił. Nie chciano także powołać na stanowisko wicedyrektora Piotra Majewskiego, który mimo to włączył się bardzo wydatnie i twórczo w budowanie struktury programu. Zarząd nie chciał wreszcie zatwierdzić wybranych przez zespoły redakcyjne kierowników, którzy mimo to podjęli obowiązki, bo konieczne było zorganizowanie pracy redakcji, jak też wykonywanie wszelkich czynności związanych ze sprawami personalnymi i płacowymi wynikającymi ze struktury spółki – kierują swoje oskarżenia pracownicy wobec prezes Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej.
Dalej dziennikarze Trójki opisują, że w połowie sierpnia dyrektor Jakub Strzyczkowski miał przedstawić zarządowi wypracowaną w programie koncepcję ramówki jesiennej oraz propozycje kampanii promującej.
– W odpowiedzi został odwołany, a władzę w programie powierzono osobom, które takiej koncepcji nie mają. W ciągu jednego dnia budowaną przez ostatnie miesiące ramówkę zniszczono. Zarząd Polskiego Radia postanowił zmarnować całą naszą ciężką pracę motywując to tym, że dyrektor naruszył regulamin spółki i przekraczał pełnomocnictwa. Skonstruowano zarzut, że program osiągnął najniższe wyniki słuchalności w historii. Zarzut kuriozalny, bo obecne wyniki słuchalności są odzwierciedleniem tego, co działo się z programem zanim Jakub Strzyczkowski został dyrektorem. Mówiąc wprost – jest to zarzut pod adresem zarządu, który przez ostatnie miesiące kierował instytucją w sposób urągający zasadom zdrowego rozsądku, doprowadzając Program III na skraj upadku, zresztą nie tylko Program III. Badania, na które powołuje się pani prezes obejmują trzymiesięczny okres, w który wchodzi też czas, gdy dyrektor Strzyczkowski nie zarządzał programem. Wyniki te porównuje do tego samego okresu z lat poprzednich. Czyli do działań zarządu z poprzednich miesięcy. A to właśnie one prowadziły do ciągłego spadku słuchalności. W ciągu niecałych trzech miesięcy skutków takiej destrukcji nie da się odwrócić – uważa zespół Trójki.
„Chaos informacyjny, brak znajomości programu i ramówki”
Ich zdaniem w czwartek w ubiegłym tygodniu „dokonano desantu na antenę”. – Zdjęto przygotowane już audycje na kilkadziesiąt minut przed ich rozpoczęciem. Osoby, które miały jak zwykle usiąść przed mikrofonem, zastąpiono ludźmi spoza programu. Nowi dyrektorzy są aktywni na forach społecznościowych, nie rozmawiają za to z zespołem. Panuje chaos informacyjny i powraca zła atmosfera wokół programu. Pada zapowiedź zmiany nazwy stacji, następnego dnia informacja jest dementowana. Podawane są informacje o powrocie czy współpracy z kolejnymi dziennikarzami, po czym oni sami prostują te doniesienia. Mimo próśb i wbrew zasadom zarządzania, dyrekcja do tej pory nie spotkała się z zespołem. W rozmowach korytarzowych wykazuje się kompletnym brakiem znajomości struktury programu, struktury ramówki, a nawet liczby zatrudnionych dziennikarzy. Nie ma pojęcia o pracy reporterów i redakcji – argumentują dalej pracownicy, kierując swoje zarzuty pod adresem prezes zarządu.
Dziennikarze stacji w liście otwartym do wicepremiera Piotra Glińskiego podsumowują, że szefowa Polskiego Radia „boi się opinii słuchaczy, bowiem od razu kategorycznie zakazała emisji telefonów i cytowania listów elektronicznych”. – W miażdżący sposób (słuchacze) oceniają takie działania i odsuwają się od Programu III, którego do tej pory byli wiernymi słuchaczami – podkreślają.
Pismo kończą apelem o przywrócenie Kuby Strzyczkowskiego na stanowisko szefa Trójki. – Szanowny Panie Premierze, jako zespól dziennikarski, któremu zależy na zbudowaniu wspaniałej, cieszącej się zaufaniem słuchaczy stacji radiofonii publicznej, która będzie rzetelnie przedstawiała fakty i wszystkie strony publicznej debaty, która będzie uczestniczyła w życiu kulturalnym kraju, kreowała, jak do tej pory, gusty i wrażliwość na sztukę, która miała szanse powrotu do roli medium kulturotwórczego i opiniotwórczego prosimy o pomoc w zatrzymaniu destrukcji, z jaką mamy do czynienia w ostatnich dniach. Prosimy o przywrócenie na stanowisko dyrektora redaktora naczelnego Jakuba Strzyczkowskiego, by mógł on, wraz ze stworzonym przez siebie na nowo zespołem, dokończyć pracę, którą przed niespełna trzema miesiącami rozpoczął i która zaczynała przynosić efekty – kończą swój list.
Minister kultury chce wyjaśnień od prezes Polskiego Radia
W piątek po południu Ministerstwo Kultury zamieściło oficjalną odpowiedź na list pracowników radia. – Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przypomina, że za politykę kadrową, w tym powoływanie dyrektorów anten, odpowiada Zarząd Spółki Polskie Radio S.A. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji oraz ustawą o Radzie Mediów Narodowych, członków Zarządu, Rady Programowej oraz Rady Nadzorczej Polskiego Radia powołuje Rada Mediów Narodowych – zaznaczył resort kultury.
Dodał jednak, że „minister kultury, który sprawuje nadzór właścicielski, w trosce o słuchalność oraz wyniki ekonomiczne spółki zwrócił się do zarządu Polskiego Radia o złożenie wyjaśnień dotyczących sytuacji związanej ze zmianami personalnymi i programowymi w Programie Trzecim”. – Wyraził przy tym zaniepokojenie spadkiem słuchalności audycji i programów realizowanych ze środków publicznych oraz oczekiwanie, że zarząd niezwłocznie podejmie kroki zmierzające do poprawy wyników spółki – stwierdziło MKiDN.
Tydzień temu dyrektor Trójki (od końca maja br.) Kuba Strzyczkowski został nagle odwołany ze stanowiska przez prezes Polskiego Radia Agnieszkę Kamińską, a jego miejsce zajął Michał Narkiewicz-Jodko. Powołano też dwóch nowych wicedyrektorów Trójki Marka Wiernika i Piotra Kordaszewskiego.
Według badania Radio Track udział Programu Trzeciego Polskiego Radia pod względem słuchania w okresie od maja do lipca br. wyniósł 4,1 proc.