– Do radia weszła nowa ekipa, która od czwartku „coś” robi, ale ani nie wiemy co, ani jakie mają plany. Nie dostaliśmy żadnego maila, okólnika, zaproszenia na spotkanie – niczego. Przy zapowiedziach olbrzymich zmian na antenie, z rebrandingiem i przeformatowaniem włącznie, to bardzo osobliwa sytuacja – mówi dziennikarz Trójki Tomasz Michniewicz.
O planach wobec rozgłośni pisał w mediach społecznościowych nowy wicedyrektor Trójki Marek Wiernik. Nowe kierownictwo anteny ma pomysł na zmianę nazwy rozgłośni i możliwe jest połączenie jej w strukturach Polskiego Radia z Agencją Muzyczną, czyli wytwórnią muzyczną spółki. „Do tego centrum muz.pol.radia = połączenie z Trójką= fonografia, festiwale i koncerty” (pisownia oryginalna) – zapowiedział Wiernik.
Z „Presserwisem” o planowanych zmianach w Trójce nie chciał rozmawiać. Powołał się na zarządzenie prezeski Polskiego Radia, która zakazała pracownikom wypowiadania się w mediach.
Monika Kuś z biura zarządu pytana, czy Trójka zmieni nazwę na Centrum Muzyczne Polskiego Radia Program III i zostanie połączona z Agencją Muzyczną, odpowiada, że Michał Narkiewicz-Jodko „przygotowuje obecnie projekty zmian i odświeżenia anteny, by uczynić ją bardziej atrakcyjną dla słuchaczy”. – Na obecnym etapie pojawiają się różne koncepcje o charakterze czysto roboczym. Szczegóły koncepcji zostaną przedstawione w najbliższym czasie – zaznacza.
Od czwartku dyrektorem Trójki jest Michał Narkiewicz-Jodko, a jego zastępcami zostali Piotr Kordaszewski i Marek Wiernik. – W czwartek to wyglądało jeszcze jak dobrze zaplanowana operacja przechwycenia anteny. W piątek rano była konfuzja, a w ciągu dnia już panika. Nie było komu pracować. Wielu gości odwołało udział w audycjach – mówi dziennikarz Trójki. W czwartek część zespołu poszła na urlopy lub zwolnienia lekarskie. Nasz rozmówca uważa, że nawet 2/3 pracowników może być nieobecnych w pracy.
Michał Olszański w piątek miał być gospodarzem porannego wydania „Zapraszamy do Trójki”. Jeszcze w czwartek wieczorem dostał potwierdzenie od wicedyrektora anteny Piotra Kordaszewskiego, że poprowadzi program i będą w nim mogły pojawić się telefony od słuchaczy. – Pojechałem rano do radia. Pięć minut przed 6 okazało się, że nie prowadzę tej audycji – mówi Michał Olszański. – Zdejmowanie prowadzącego kilka minut przed audycją jest czymś rzadko spotykanym – dodaje.
Monika Kuś z biura zarządu Polskiego Radia twierdzi, że Olszański jeszcze w czwartek wieczorem „nie uzyskał zgody na prowadzenie audycji na swoich »warunkach«”. – Wcześniej nie był planowany w grafiku, a sam nalegał na uzyskanie zgody na prowadzenie audycji – stwierdza Kuś. Zamiast Michała Olszańskiego program od 6 do 9 poprowadził Maciej Szajkowski z radiowej Czwórki. Między 10 a 13 gospodarzem programu był Michał Kirmuć z Radia dla Ciebie. – Z obrzydzeniem patrzymy na to, że są ludzie gotowi w takiej chwili wykorzystać okazję – komentuje dziennikarz Trójki.
W piątek na antenie nie pojawiły się np. audycje „Reszta świata” Tomasza Michniewicza (przebywa na zwolnieniu lekarskim), „Godzina prawdy” Michała Olszańskiego, Piotr Stelmach nie poprowadził „Offensywy” (jest na urlopie), nie było także popołudniowego wydania „Zapraszamy do Trójki”, które miał prowadzić Marcin Pośpiech.
– Jest mi smutno – mówi Piotr Metz, autor „Listy osobistej”. Nie zna dalszych losów swoich audycji. Pytany, czy czuje się oszukany (tak pisali w mediach społecznościowych w czwartek dziennikarze Programu III), odpowiada: – Z tym oszukaniem za bardzo punktowo jest to traktowane, rozciąga się wszystko na jakąś zawartą umowę. W ogóle uważam, że Trójka jest oszukiwana. Jest mi smutno generalnie nie tylko dlatego, że nie będę pracować ze Strzyczkowskim.
Czemu jest cicho o odejściach dziennikarzy z Programu III? – Bo po pierwsze zespół wciąż czeka na jakąś informację od nowej dyrekcji i spotkanie, na którym mógłby się dowiedzieć czegoś wprost, a nie z medialnych przecieków czy komentarzy wicedyrektora na Facebooku, a po drugie część zespołu liczy, że to jeszcze nie koniec politycznej przepychanki o Trójkę. Wysoko postawieni politycy „gwarantowali” autonomię Trójki i wielokrotnie powtarzali swoje zapewnienia, więc niektórzy mają nadzieję, że teraz w ramach walk frakcyjnych odpowiedzą ogniem w kierunku organizatorów tej operacji przejęcia – mówi dziennikarz Trójki Tomasz Michniewicz.
Inny dziennikarz Trójki, chcący pozostać anonimowy, twierdzi, że jest niewielka szansa, aby odkręcić tę sytuację w Trójce, ale „jest jakiś procent, że zaczną odkręcać”. – Jak nie zareagują, będziemy odchodzić – deklaruje.
– Dziennikarze – którzy nie zatrzasnęli za sobą drzwi po cenzurowaniu „Listy przebojów” albo ci, którzy wrócili, bo Kuba Strzyczkowski był dla nich gwarantem tego, że Trójka pod jego kierownictwem może się udać – są teraz w bardzo trudnej sytuacji, bo nie pozostaje im nic innego jak rzucenie papierami. Mimo trudnej sytuacji rynkowej podejrzewam, że część ekipy, która tam została, powie honorowo do widzenia – komentuje Robert Feluś, były redaktor naczelny „Faktu” i były wicenaczelny WP.pl. Dziennikarze, którzy odeszli z Trójki do Radia Nowy Świat, jak np. Marcin Kydryński, przewidzieli, że władza, robiąc dyrektorem Strzyczkowskiego, szykuje jakiś fortel. – Ale ja już wszystko powiedziałem – nie chce ponownie komentować sytuacji Kydryński.
O swoim odejściu z Trójki poinformowała za to Beata Pawlikowska, która przyszła do stacji za namową Kuby Strzyczkowskiego. „W obecnej sytuacji nie widzę innej możliwości, jak w imię solidarności w dyrektorem, do którego jako zespół mieliśmy zaufanie, także odejść z Trójki” – napisała na Facebooku dziennikarka. Na Instagramie poinformował o tym samym dziennikarz redakcji sportowej Jan Kałucki.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarł „Presserwis”, wiadomo, że w poniedziałek mają być podjęte kolejne decyzje o odejściach z Trójki.