W ostatni piątek po południu członkini zarządu Telewizji Polskiej Marzena Paczuska najpierw zrezygnowała z funkcji – o czym poinformowaliśmy jako pierwsi – następnie kilka godzin później przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański zarządził głosowanie korespondencyjne nad trzema uchwałami. Pierwsza z nich stanowiła, że zarząd Telewizji Polskiej liczy trzy osoby, inna uchylała uchwałę z minionego tygodnia o powołaniu Jacka Kurskiego do zarządu TVP, a trzecia ponownie powoływała Kurskiego na członka zarządu spółki.
Powodem takiego stanu rzeczy były wątpliwości wokół procedury powołania Jacka Kurskiego z 22 maja br. Według statutu zarząd TVP może mieć maksymalnie trzy osoby, a według ustawy przyznającej tegoroczną rekompensatę dla mediów publicznych nie obowiązuje taka zasada. Stąd wątpliwości prawne spowodowały, że miejsce dla Kurskiego w praktyce miało pojawić się dopiero po rezygnacji Marzeny Paczuskiej.
Z naszych źródeł wynikało już wcześniej, że zawieszona 10 marca br. członkini zarządu miała być namawiana do rezygnacji ze stanowiska, na co początkowo nie chciała się zgodzić. Takie rozmowy miały odbywać się już tydzień temu w poniedziałek. Ostatecznie zrezygnowała z funkcji w ostatni piątek.
Czas na głosowanie nad trzema uchwałami Rada Mediów Narodowych miała do poniedziałku 1 czerwca do północy. Już w poniedziałek rano opublikowano protokół głosowania: za ponownym powołanie Kurskiego do zarządy były trzy osoby (członkowie RMN z rekomendacji PiS: Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka i Elżbieta Kruk), a przeciw – dwie osoby (Juliusz Braun z rekomendacji PO i Grzegorz Podżorny z rekomendacji Kukiz ’15).
Braun i Podżorny nie oddali głosu w sprawie ustalenia, że w zarządzie Telewizji Polskiej mają być trzy osoby. Uchwała przeszła dzięki głosom trojga polityków PiS. Natomiast wszyscy członkowie Rady zagłosowali za uchyleniem uchwały z 22 maja o powołaniu Jacka Kurskiego do zarządu.
W związku z faktem, że statut TVP dopuszcza trzy osoby w zarządzie, RMN musiała wycofać się ze swoich poprzednich decyzji, a obecnie p.o. prezesa nadal będzie Maciej Łopiński (przynajmniej do 10 czerwca br. lub do czasu podjęcia w tej sprawie wcześniejszej uchwały Rady), członek zarządu Mateusz Matyszkowicz oraz od teraz – członek zarządu Jacek Kurski.
Z ustaleń portalu Wirtualnemedia.pl wynika, że przedłużone ma zostać czasowe oddelegowanie Łopińskiego z rady nadzorczej spółki do wykonywania czynności prezesa telewizji przynajmniej do terminu wyborów prezydenckich, a Jacek Kurski ma w zarządzie nadzorować Telewizyjną Agencję Informacyjną i TVP Sport. Ewentualne zmiany (powrót Łopińskiego do rady nadzorczej) mają zostać ustalone dopiero po wyborach.
Z naszych informacji wynika, że do czasu wyborów nie będzie również stacjonarnego posiedzenia Rady Mediów Narodowych, która decyduje o odwoływaniu i powoływaniu władz mediów publicznych.
Braun protestuje przeciw głosowaniu korespondencyjnemu
Przeciwko korespondencyjnemu sposobowi głosowania zaprotestował po raz kolejny Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych.
– Po raz kolejny przesyła Pan do głosowania w trybie korespondencyjnym projekty uchwał bez uzasadnień. Rozumiem, że pragnie Pan w ten sposób uniknąć konieczności formalnego przyznania się do błędnych i nieprzemyślanych decyzji sprzed kilku dni. Jednak zwłaszcza zastosowanie w pakiecie przedstawionych projektów konstrukcji prawnej: ”uchylić powołanie, żeby powołać jeszcze raz” wymagałoby wyjaśnienia i uzasadnienia. Również po raz kolejny stanowczo protestuję przeciw nadużywaniu przez pana przewodniczącego formy głosowania korespondencyjnego, co uniemożliwia przeprowadzenie na forum rady jakiejkolwiek dyskusji w sprawach kluczowych dla funkcjonowania mediów publicznych. Uniemożliwia też wyjaśnienie wątpliwości prawnych związanych z przedstawionymi projektami uchwał – napisał Juliusz Braun do Krzysztofa Czabańskiego w piśmie do którego treści dotarliśmy.
Jednocześnie dodał, że „działalność Jacka Kurskiego jako prezesa zarządu TVP uważa za szkodliwą dla telewizji publicznej, sprzeczną z podstawowymi zasadami misji publicznej”. – Przywracanie go do zarządu, w dodatku – jak się można domyślać – z intencją powierzenia mu w najbliższej przyszłości ponownie funkcji prezesa zarządu, uważam za nieuzasadnione – uzasadnił Juliusz Braun, głosując przeciw powrotowi Kurskiego do zarządu publicznej telewizji.
Jacek Kurski był prezesem Telewizji Polskiej od stycznia 2016 do początku marca br. Po jego odwołaniu z rady nadzorczej do pełnienia obowiązków prezesa TVP został oddelegowany szef rady Macie Łopiński. Zaznaczył, że przejmuje to stanowisko jedynie tymczasowo (zgodnie z prawem: na maksymalnie trzy miesiące). Poinformował, że Jacek Kurski został jego doradcą.
TVP ze wzrostem wpływów i 2,8 tys. pracowników
W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej – na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł – wynika ze sprawozdania abonamentowego nadawcy.
Duży wzrost łącznych zarobków zarządu w mniejszym stopniu wynika z tego, że przez 9 miesięcy była w nim jedna osoba więcej. Już w sprawozdaniu za 2018 rok TVP zaznaczyła, że po odwołaniu Macieja Staneckiego nie utworzono rezerwy na jego odprawę ani odszkodowanie z racji zakazu konkurencji.
Natomiast jesienią 2017 roku Kurski i Stanecki w miejsce umów o pracę zawarli z nadawcą umowy o świadczenie usług zarządczych. Te kontrakty gwarantowały im wypłatę do końca ub.r. premii za 2017 rok. – Kwota należnych wynagrodzeń zostanie określona w odrębnej uchwale rady nadzorczej. Z uwagi na brak możliwości wiarygodnego oszacowania wartości wynagrodzeń zmiennych należnych członkom zarządu za 2017 roku spółka nie utworzyła rezerwy z tego tytułu w księgach rachunkowych 2018 roku – poinformowano w sprawozdaniu TVP za 2018 rok.
W lutym br. Jacek Kurski – jeszcze jako prezes – podczas posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków, której był gościem zaznaczał, że sam zaoszczędził publiczne środki, ponieważ zarabia 7-krotność średniej krajowej (najwyższa możliwa suma na kontrakcie to 15-krotność). – Poprosiłem radę nadzorczą na najniższe możliwe wynagrodzenie, proponowano mi wyższe, ale sam poprosiłem o takie, wynosi ono 7-krotność średniej krajowej – poinformował wtedy.
TVP i Polskie Radio w dwa lata dostały 2,4 mld zł pomocy publicznej
W 2017 roku Telewizja Polska i Polskie Radio otrzymały 1,677 mld zł środków publicznych, a w 2018 roku – 741,5 mln zł. Za podzielenie tych środków odpowiadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, większość przyznała Telewizji Polskiej. I tak w 2018 roku TVP dostała 385,5 mln zł, Polskie Radio – 186,3 mln zł, a 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia – 169,7 mln zł.
Według danych UOKiK-u w 2017 roku środki przyznane mediom publicznym stanowiły 5,5 proc. łącznej kwoty 30,57 mld zł pomocy publicznej, a w 2018 roku – 3,4 proc. z 21,75 mld zł. Środki publiczne uzyskane przez TVP i Polskie Radio to przede wszystkim wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego, które są klasyfikowane jako środki publiczne.
W 2018 roku wyniosły 741,5 mln zł, a abonament opłacało jedynie 994,6 tys. osób i firm. Do tego doszła pierwsza rekompensata z tytułu wpływów nieuzyskanych z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Przyznano ją, w wysokości 960 mln zł, na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej, z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu – 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia – 57,8 mln zł.
Z danych Nielsen Audience Measurement, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl w całym 2019 roku wiceliderem rynku telewizyjnego była TVP1, której udział zmniejszył się o 0,51 proc. do 9,68 proc. Czwartą lokatę w zestawieniu (pierwszy był Polsat, a trzeci TVN) zajęła TVP2 – ta stacja miała 8,34 proc. udziału w rynku, co stanowi wzrost o 2,21 proc.
Łącznie daje to niemal połowę (dokładnie 18,02 proc. udziałów) Telewizji Polskiej z 36,32 proc., jakie posiada tzw. wielka czwórka w rynku oglądalności.
W 2016 roku – gdy Kurski obejmował stanowisko prezesa TVP – dwa największe kanały publicznego nadawcy miały 19,4 proc. udziału w rynku. Jedynka miała 11,10 proc. udziału w rynku, a TVP2 – 8,32 proc. udziału.