Nowy kandydat na prezydenta Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zapowiedział, że po objęciu tego urzędu będzie chciał doprowadzić do powstania telewizji publicznej „bez TVP Info,‘Wiadomości’ i publicystyki politycznej”. Zdania redaktorów naczelnych tygodników są podzielone. – Dobrym kierunkiem jest przemyślenie roli TVP i PR w przyszłości. Nie muszą to być stacje informacyjne, ale kulturalne, społeczne, obywatelskie – powiedział Wirtualnemedia.pl medioznawca Piotr Drzewiecki.
Na konferencji inaugurującej jego kampanię wyborczą Rafał Trzaskowski skrytykował przyznanie w br. Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu prawie 2 mld zł rekompensaty abonamentowej z budżetu państwa.
– Pieniądze, które idą dzisiaj na propagandę, na partyjną telewizję, powinny zostać przeznaczone właśnie na zdrowie – powiedział. Wskazał też, jak jego zdaniem powinna funkcjonować Telewizja Polska. – W miejsce obecnej telewizji powstanie nowa telewizja publiczna. Bez TVP Info, bez „Wiadomości”, bez publicystyki politycznej, bez tego wszystkiego, co dzisiaj tak mocno zatruwa nasze życie publiczne – wyliczył. – Bo niestety telewizja, która miała być telewizją publiczną, została przez PiS kompletnie zdyskredytowana. Dlatego już nigdy nikogo nie skusi do tego, żeby używać telewizji publicznej, która powinna nas edukować, wspierać w trudnych czasach, do celów politycznych – uzasadnił.
Odpowiadając na pytania kierowane SMS-ami przez różne redakcje, Trzaskowski skomentował te pochodzące z TVP Info. – Spieszcie się państwo zadawać pytania z TVP Info, bo niewiele tygodni zostało – powiedział z uśmiechem.
Tomasz Sakiewicz: Chce zniszczyć dziennikarzy
– Te słowa były bardzo ostre, bo nawiązywały do wiersza ks. Jana Twardowskiego o odchodzeniu [„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – red.]. Domyślam się, że Trzaskowski nie sugeruje zabijania dziennikarzy, ale ich zniszczenie zawodowe, pozbawienie pracy, pozbawienie możliwości robienia kariery. Jest to sięgnięcie do wzorców komunistycznych. Takich gróźb od 1989 r. żaden polityk nie składał. Jest oczywiste, że on nie ma żadnych możliwości ich spełnienia, natomiast jest to próba zastraszenia, jedna z najbardziej brutalnych, jaką spotkałem w demokratycznych czasach – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
Jak dodał, Rafał Trzaskowski nie powiedział wprost o „zniszczeniu dziennikarzy, bo jest tchórzem”, ale zasugerował ich zniszczenie, „żeby zapobiec ujawnieniu potężnych afer, które są w Warszawie, a wie o nich połowa świata dziennikarskiego”.
– To próba ograniczenia debaty. Można nie lubić telewizji publicznej, ale nie ma co do tego wątpliwości, że dzisiaj debata stała się bardziej różnorodna. Czasami jest ostra, nawet nieprzyjemna, ale różnobarwna. Nie można powiedzieć, że czyjaś strona nie jest reprezentowana – dodał Tomasz Sakiewicz.
Jacek Karnowski jest bardziej ostrożny
Zdaniem Jacka Karnowskiego, redaktora naczelnego tygodnika „Sieci”, nie jest jasne, czy Rafał Trzaskowski zapowiedział „trwałą likwidację programów informacyjnych i publicystycznych w TVP, a więc powstanie telewizji publicznej ograniczonej np. do rozrywki i kultury, czy też wyrzucenie obecnej ekipy dziennikarskiej i zatrudnienie nowej”.
– Moim zdaniem raczej to drugie. Nie można zlikwidować programów informacyjnych i publicystycznych TVP bez przebudowy systemu prawnego. Co więcej, nawet rządy mogące liczyć na TVN i inne stacje komercyjne nie chciały w całości zależeć od nadawców prywatnych, i chętnie korzystały ze wsparcia mediów publicznych – choć jednocześnie nie pozwalały im się rozwijać czy modernizować – powiedział nam Jacek Karnowski,
Jak dodał, Rafał Trzaskowski „swoją agresywną wypowiedzią chciał przede wszystkim zmobilizować wyborców KO, którzy odeszli do Hołowni czy też Kosiniaka-Kamysza”. Zdaniem Karnowskiego, kandydat na prezenta Koalicji Obywatelskiej nieprzypadkowo wybiera cel budzący silne emocje, w pewien sposób symboliczny. – Spluralizowanie rynku mediów elektronicznych jest tym zjawiskiem, które szczególnie mocno drażni wielu wyborców opozycji, przyzwyczajonych do faktycznego monopolu, a tym samym do dużego komfortu psychicznego – dodaje szef „Sieci”.
Tomasz Lis: TVP Info powinna zostać zlikwidowane
Innego zdania jest Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweek Polska”.
– Uważam, ze prawdziwa publiczna telewizja, a takiej Polska potrzebuje, musi mieć kanał informacyjny i główny program informacyjny – podkreślam – informacyjny. Jednocześnie uważam, że TVP Info i Wiadomości powinny być zlikwidowane, by taki program i taki kanał, tworzony przez prawdziwych dziennikarzy, a nie partyjnych funkcjonariuszy propagandy – mogły powstać – mówi nam Tomasz Lis.
– Obrona obrzydliwości, jakim są TVP Info i Wiadomości, jest dla mnie zupełnie niezrozumiałym przykładem absolutnie źle pojętej solidarności zawodowej. Solidarność ze złem jest rozgrzeszeniem i relatywizowaniem zła, a więc sama stanowi zło – dodaje Lis.
Piotr Drzewiecki, medioznawca, wykładowca na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego uważa, że „zachowanie wydawców i dziennikarzy w mediach publicznych przekracza wszelkie standardy pluralizmu medialnego, rzetelności w konstruowaniu materiałów dziennikarskich i ich układania w programach informacyjnych”.
– Trudno się dziwić, kiedy nawet w ostrych słowach wyraża się swoją dezaprobatę dla tego zachowania. Wydaje się dobrym kierunkiem przemyślenie roli TVP i PR w przyszłości. Istotnie, nie muszą to być stacje informacyjne, ale kulturalne, społeczne, obywatelskie. Informację i publicystykę lepiej powierzyć mediom prywatnym, ściśle określonym ideowo, zabiegającym o określone politycznie audytoria. Media publiczne mogłyby w większym stopniu przedstawiać działania trzeciego sektora, fundacji i stowarzyszeń, propagować pewne postawy zdrowotne, wspierać aktywność charytatywną, inicjatywy regionalne itd. Skoro jesteśmy w sytuacji tak dużej kompromitacji standardów dziennikarstwa w TVP i PR, to taki krok jest wart rozważenia – mówi medioznawca.
W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej – na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł – wynika ze sprawozdania abonamentowego nadawcy.
TVP i Polskie Radio w dwa lata dostały 2,4 mld zł pomocy publicznej
W 2017 roku Telewizja Polska i Polskie Radio otrzymały 1,677 mld zł środków publicznych, a w 2018 roku – 741,5 mln zł. Za podzielenie tych środków odpowiadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, większość przyznała Telewizji Polskiej. I tak w 2018 roku TVP dostała 385,5 mln zł, Polskie Radio – 186,3 mln zł, a 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia – 169,7 mln zł.
Według danych UOKiK-u w 2017 roku środki przyznane mediom publicznym stanowiły 5,5 proc. łącznej kwoty 30,57 mld zł pomocy publicznej, a w 2018 roku – 3,4 proc. z 21,75 mld zł. Środki publiczne uzyskane przez TVP i Polskie Radio to przede wszystkim wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego, które są klasyfikowane jako środki publiczne.
W 2018 roku wyniosły 741,5 mln zł, a abonament opłacało jedynie 994,6 tys. osób i firm. Do tego doszła pierwsza rekompensata z tytułu wpływów nieuzyskanych z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Przyznano ją, w wysokości 960 mln zł, na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej, z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu – 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia – 57,8 mln zł.
Z danych Nielsen Audience Measurement, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl w całym 2019 roku wiceliderem rynku telewizyjnego była TVP1, której udział zmniejszył się o 0,51 proc. do 9,68 proc. Czwartą lokatę w zestawieniu (pierwszy był Polsat, a trzeci TVN) zajęła TVP2 – ta stacja miała 8,34 proc. udziału w rynku, co stanowi wzrost o 2,21 proc.
Łącznie daje to niemal połowę (dokładnie 18,02 proc. udziałów) Telewizji Polskiej z 36,32 proc., jakie posiada tzw. wielka czwórka w rynku oglądalności.