Dziennikarze „GW” z Krakowa czują się zlekceważeni, wysłali list do szefów

Dziennikarze krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej” (Agora SA) w liście do szefów w Warszawie proponują, by w związku z wprowadzanymi obniżkami skrócić czas ich pracy o jeden dzień w tygodniu. Czują się potraktowani niesprawiedliwe, bo uważają, że i tak zarabiają niewiele w porównaniu z innymi pracownikami Agory.

Agora w związku z kryzysem wywołanym przez koronawirus zapowiedziała obniżki wynagrodzeń pracowników o 20 proc. Agora ma na tym zaoszczędzić ok. 25 mln zł. W tej sprawie zostało podpisane porozumienie ze związkami zawodowymi.

Pracownicy dowiedzieli się też, że obniżenie wynagrodzeń ma się wiązać ze skróceniem wymiaru pracy. Dziennikarze krakowskiego oddziału „GW” w liście podpisanym przez około 20 osób, przesłanym kierownictwu redakcji w Warszawie i do innych oddziałów regionalnych, napisali, że usłyszeli, iż mają pracować sześć i pół godziny dziennie. „Mamy zmniejszyć nasz czas pracy do 80 procent. W jaki sposób? Pierwsze telefony wykonujemy i odbieramy z samego rana, często pracując do późnych godzin nocnych, cały czas dostarczając newsy, pisząc reportaże, wywiady, weryfikując informacje, poszukując tematów (…)” – czytamy w liście. Jego autorzy zaproponowali, by „każdemu dziennikarzowi należał się jeden dzień wolny w tygodniu”.
Wszyscy usłyszeli ten sam wyrok

Jednocześnie dziennikarze z krakowskiej „GW” nie kryją, że odczuwają niesprawiedliwość. „Czujemy się zlekceważeni i niedoceniani, gdy widzimy dysproporcje pomiędzy wynagrodzeniami w redakcjach lokalnych a centralą”. Dodają: „Chcemy zwrócić Waszą uwagę na to, jak ważną pracę w tym trudnym czasie wykonujemy. I jak wielkie są dysproporcje pomiędzy naszymi pensjami a zarobkami w innych sektorach Agory. Mimo to wszyscy (ci, którzy teraz pracują na pełnych obrotach i ci, którzy nie pracują wcale) usłyszeliśmy ten sam wyrok – 20 procent. Tyle, że 20 procent z 10 tysięcy nie będzie tak dotkliwe jak 20 procent z 2 czy 3 tysięcy!”.

Dziennikarze z krakowskiej „GW”, którzy podpisali list, nie chcą się wypowiadać na jego temat. Wojciech Orliński, szef „Solidarności” w Agorze, zapewnia, że list to oddolna inicjatywa dziennikarzy z Krakowa. – My jako związek zawodowy zawiesiliśmy spór zbiorowy z powodu epidemii koronawirusa, ale być może trzeba będzie do niego wrócić. Ostatnie ustalenia są takie, że kierownicy działów mają kompetencje, by ustalać czas pracy po wprowadzeniu obniżek. Cztery dni pracy w tygodniu wprowadzono w portalu Gazeta.pl – mówi Orliński.

Redaktor funkcyjny w jednym z oddziałów regionalnych „GW” tłumaczy: – List koleżanek i kolegów z Krakowa wywołał dyskusję wśród dziennikarzy. Niedobrze się stało, że na początku podano nieprecyzyjny komunikat o skracaniu czasu pracy. Dziennikarzowi nie da się wydać polecenia, że ma pracować 6,5 godziny, to absurdalne. Jednak z góry spłynęła do szefów działów sugestia, by dziennikarzom skrócić tydzień pracy o jeden dzień.