Pracownicy TVP Kultura nie zgodzili się, żeby Andrzej Seweryn do poświęconego mu odcinka cyklu „Niedziela z…” zaprosił swojego przyjaciela Aleksandra Smolara, szefa Fundacja im. Stefana Batorego. – W TVP nie funkcjonuje żadna „czarna lista” czy też „lista osób, których nie wolno zapraszać”. Do nagrania dojdzie z najbliższym możliwym terminie, a wszyscy goście Pana Seweryna będą mile widziani – zapewnia publiczny nadawca.
O tym, że Aleksandra Smolara nie pozwolono zaprosić do programu Telewizji Polskiej, poinformował w środę Marcin Meller w porannym programie TOK FM. Ocenił, że obaj są na „czarnej liście” osób, które nie mogą gościć w programach publicznego nadawcy.
Andrzej Seweryn w rozmowie z Wirtualną Polską potwierdził, że taka sytuacja miała miejsce podczas przygotowań do poświęconego mu odcinka cyklu „Niedziela z…”. W ramach tego pasma prezentowana jest twórczość znanych artystów. Oprócz dotyczących nich filmów czy koncertów pokazywana jest dyskusja w studiu z udziałem bohatera danego odcinka i związanych z nim osób.
Odcinek z Andrzejem Sewerynem miał zostać pokazany z okazji premiery jego książki autobiograficznej. Nagranie zaplanowano na 6 listopada. Problem pojawił się, gdy aktor do programu zaprosił Aleksandra Smolara, szefa Fundacji im. Stefana Batorego, z którym przyjaźni się od kilkudziesięciu lat.
– Zadzwoniła do mnie producentka z TVP, nie pamiętam jej nazwiska. Powiedziała mi, że telewizja ma prawo dobierać gości, których będzie pokazywała na ekranie. Nie uzasadniała, dlaczego pan Smolar jest dla TVP nieodpowiedni – powiedział Seweryn WP. – Powiedziałem, że spotkamy się w innym czasie, kiedy obecność pana Smolara nie będzie nikomu przeszkadzała – zaznaczył.
Aleksander Smolar w ostatnich czterech latach wielokrotnie krytykował działania obozu rządzącego. Kierowana przez niego Fundacja im. Stefana Batorego została założona z inicjatywy George’a Sorosa, który w mediach prawicowych i publicznych jest przedstawiany w bardzo negatywnym tonie, jako miliarder wspierający środowiska lewicowe.
Smolar podkreślił, że od zmian przejęcia władzy przez PiS nie jest zapraszany do programów TVP, chociaż wcześniej gościł tam regularnie. – Więc to, że jest na mnie zapis, jest oczywiste. To jest niby błaha sprawa, ale ciekawe, na jakim szczeblu ta decyzja została podjęta – powiedział Wirtualnej Polsce.
Zwrócił uwagę, że program TVP Kultura o Andrzeju Sewerynie miał dotyczyć głównie twórczości tego aktora, a więc tematyki kulturalnej, a nie politycznej. – On mnie zaprosił do programu jako przyjaciela, a nie ze względu na moje poglądy polityczne czy mój stosunek do rządów PiS. Do głowy by mi nie przyszło, że tu też może obowiązywać polityczna cenzura – stwierdził.
TVP: nie ma „czarnej listy”, sytuacja z Sewerynem wyjaśniona
Centrum informacji Telewizji Polskiej w oświadczeniu dotyczącym tej sytuacji zapewnia, że kwestię nagrania programu „Niedziela z…” wyjaśniono już z Andrzejem Sewerynem. – Do nagrania dojdzie z najbliższym możliwym terminie, a wszyscy goście Pana Seweryna będą mile widziani – zapowiada.
– W TVP nie funkcjonuje żadna „czarna lista” czy też „lista osób, których nie wolno zapraszać” – podkreślono w komunikacie.
O funkcjonowaniu takiej listy w ostatnich latach pisało kilku publicystów. W połowie 2017 roku Witold Gadowski stwierdził, że władze TVP Info otrzymały zakaz zapraszania go do programów. Prezes TVP Jacek Kurski szybko zdementował tę informację, nazywając ją fake newsem.
Natomiast w lipcu ub.r. Cezary Łazarewicz zrelacjonował, jak dziennikarz TVP namawiał go, żeby wypowiedział się do programu informacyjnego. Na pytanie publicysty, czy jego komentarz pojawi się na wizji, stwierdził: „Sprawdziłem, na ciebie jest zgoda. Nie ma cię na czarnej liście”.
W odpowiedzi centrum informacji TVP Wirtualnemedia.pl zapewniło, że w firmie nie istnieje taka lista. – Doniesienia na ten temat są wymysłem – dodało.
– To bzdura. Nie ma żadnej czarnej listy, nikogo z debaty nie wykluczamy – potwierdził Jacek Kurski w rozmowie z tygodnikiem „Sieci”. – Jest kilka sfrustrowanych osób, które dostały olbrzymi kredyt zaufania od Telewizji Polskiej, godziwy budżet, miejsce w ramówce, pełną możliwość realizacji własnych pomysłów, i które, mimo anielskiej cierpliwości TVP, po prostu nie udźwignęły ciężaru wyzwania, przynosząc marny produkt o katastrofalnej oglądalności. Za swoje niepowodzenie obwiniają nie siebie, ale telewizję, nieustannie ją atakując – dodał.
Pytania w tej sprawie do prezesa TVP skierował Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. – Zarząd TVP nie polecał sporządzenia jakiejkolwiek „czarnej listy”; gdyby takie listy powstawały w redakcjach, wobec odpowiedzialnych wyciągnięto by konsekwencje służbowe – zapewnił Jacek Kurski w odpowiedzi ujawnionej na początku br.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.