Helsińska Fundacja Praw Człowieka zabrała głos w sprawie dziennikarki Informacyjnej Agencji Radiowej, Doroty Nygren, która z Polskim Radiem związana jest od 20 lat. Przełożeni próbowali ją zmusić, żeby w materiale o zaatakowaniu księdza we Włoszech podała, że sprawca pochodzi z Maroka. – Działania dziennikarzy powinny być wolne od nacisków, kontroli oraz niepotrzebnej ingerencji – uznała organizacja.
We wrześniu 2017 roku dziennikarka Polskiego Radia Dorota Nygren w ramach pracy w Informacyjnej Agencji Radiowej przygotowała materiał o incydencie w kościele na północy Włoch. Mężczyzna zażądał tam pieniędzy od księdza, a kiedy ich nie dostał, opluł duchownego i wyszedł. Dziennikarka nie podała, że napastnik ma marokańskie pochodzenie.
Przed szefostwem argumentowała, że uznała to za mało istotne w kontekście zajścia i oceniła, że podanie tej informacji mogłoby być stygmatyzujące.
Paweł Piszczek, wtedy dyrektor Informacyjnej Agencji Informacyjnej (obecnie szef portalu PolskieRadio.pl), początkowo groził Dorocie Nygren zwolnieniem, a potem nakazał jej podawanie narodowości sprawców we wszystkich materiałach o przestępstwach.
Dziennikarka odmówiła i została oddelegowana do działu archiwizacji IAR. W połowie października 2018 roku ruszył proces wytoczony Polskiemu Radiu przez Dorotę Nygren. Domaga się od spółki 10 tys. zł odszkodowania za naruszenie względem niej przepisów mówiących o równym traktowaniu w pracy. Reprezentują ją w procesie prawniczki współpracujące z Polskim Towarzystwem Prawa Antydyskryminacyjnego. Organizacja tłumaczyła, że zaangażowała się w tę sprawę, ponieważ dziennikarka była gorzej traktowana ze względu na narodowość – nie jej samej, a innej osoby.
HFPC: Działania dziennikarzy powinny być wolne od nacisków, kontroli oraz niepotrzebnej ingerencji
Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła przed Sądem Rejonowym w Warszawie opinię przyjaciela sądu w sprawie z powództwa dziennikarki przeciwko Polskiemu Radiu (opinia przyjaciela sądu jest składana przez organizacje pozarządowe i ma na celu przedstawienie poglądu organizacji, które być może nie zostały uwzględnione w postępowaniu).
Organizacja podkreśliła w stanowisku przesłanym także redakcji Wirtualnemedia.pl, że pomimo określonego w przepisach Kodeksu Pracy „obowiązku lojalności pracownika wobec pracodawcy, mogą wystąpić uzasadnione okoliczności, które zwalniają go z tego obowiązku”.
– Charakter pracy dziennikarza skutkuje tym, że obowiązki pracownicze nie mogą mieć takiej samej mocy wiążącej, jak w przypadku innych zawodów. Dziennikarzom należy przede wszystkim zagwarantować warunki wykonywania zawodu umożliwiające realizowanie przez nich misji publicznej. Ich działania powinny być wolne od nacisków, kontroli oraz niepotrzebnej ingerencji w przekazywane przez nich treści – zaznaczono.
W opinii HPFC, działanie Doroty Nygren „stanowiące sprzeciw wobec stygmatyzujących i dyskryminujących treści podawanych w mediach, można uznać za realizację dziennikarskiej swobody wypowiedzi w odniesieniu do spraw o istotnym publicznym znaczeniu w kontekście troski o poszanowanie zasad etyki zawodowej”.
– Nieuzasadnione zastosowanie sankcji, takich jak odsunięcie dziennikarza od anteny, w stosunku do osób korzystających z wolności słowa niesie ze sobą niebezpieczeństwo wystąpienia tzw. „efektu mrożącego” (chilling effect) – podkreślono w piśmie. – Jego istotą jest zniechęcenie autora wypowiedzi i innych podmiotów do podejmowania podobnych działań z obawy przed ponownym poniesieniem konsekwencji. Stosowanie wyżej wskazanych sankcji przez przełożonych może zachęcać do konformistycznego wypełniania obowiązków, również w sprzeczności z etyką zawodową – podsumowano.
Towarzystwo Dziennikarskie: nakaz nieetyczny
Z informacji do których dotarła redakcja Wirtualnemedia.pl wynika, że HFPC nie jest jedyną organizacją, która zabrała głos w tej sprawie. Jako strona w procesie pismo do Sądu Rejonowego w Warszawie złożyło też Towarzystwo Dziennikarskie. Z pisma do którego dotarliśmy wynika, że TD uważa, iż „pozew jest uzasadniony”.
– Jednym z zasadniczych problemów w toczącym się postępowaniu jest odpowiedź na pytanie czy cechy jak np. narodowość, wyzwanie czy orientacja seksualna powinny być ujawniane zawsze w materiale dziennikarskim czy też tylko o ile mają znaczenie dla opisywanej sprawy. Dziennikarka Dorota Nygren uznała, że nie. Towarzystwo Dziennikarskie podziela ten pogląd. Standardy pracy dziennikarza wymagają zachowania w takim przypadku daleko idącej ostrożności i odpowiedzialności. Publikowanie informacji o czyimś pochodzeniu etnicznym czy narodowym jest kwestią bardzo wrażliwą – napisano w dokumencie.
Dodano m.in. że nakaz publikowania cech wrażliwych sprawcy (…) „oceniamy jako nieetyczny, naruszający standardy rzetelnego i odpowiedzialnego dziennikarstwa”.
Do czasu publikacji artykułu Polskie Radio nie odpowiedziało na naszą prośbę o komentarz. Dziennikarka oraz prawniczka Doroty Nygren zaznaczyła w rozmowie z nami, że nie chcą komentować sprawy do czasu jej zakończenia.
Dorota Nygren jest związana z Polskim Radiem od 20 lat (z przerwą od marca 2008 do września 2009 roku, kiedy była producentem w TVN24). Pracowała m.in. jako wydawca serwisów informacyjnych, a od 2010 roku jako wydawca w Informacyjnej Agencji Radiowej.