Paczuska i Pałka członkami zarządu TVP

Powodem rekompensata i chęć zaostrzenia kursu na wybory

Rada Mediów Narodowych odwołała wczoraj Macieja Staneckiego z zarządu Telewizji Polskiej. Jednocześnie powołano do niego Marzenę Paczuską i Piotra Pałkę. – Konieczność podpisania ustawy o tzw. rekompensacie dla mediów publicznych przez prezydenta oraz chęć zaostrzenia kursu na czas zbliżającej się kampanii wyborczej – to powody zmian w zarządzie Telewizji Polskiej – wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl.

W czwartek Rada Mediów Narodowych zdecydowała o odwołaniu członka zarządu Telewizji Polskiej Macieja Staneckiego. Zamiast niego powołano Piotra Pałkę oraz Marzenę Paczuską (zatem zarząd nie będzie jak dotychczas dwuosobowy, a trzyosobowy – prezes Jacek Kurski pozostał na stanowisku).

Zmiany pod osłoną partii

Ostateczna decyzja o zmianach w zarządach mediów publicznych miała zapaść w środę wieczorem – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. W porządku obrad czwartkowego posiedzenia znajdował się tylko jeden punkt – przyjęcie sprawozdania z działalności Rady Mediów Narodowych za 2018 rok (sprawozdanie przyjęto stosunkiem głosów 3 do 2). Z kolei punkty o roszadach w zarządach Telewizji Polskiej i Polskiego Radia miał zgłosić przewodniczący Rady Krzysztof Czabański dopiero na początku posiedzenia.

Decyzja o odwołaniu członka zarządu Telewizji Polskiej Macieja Staneckiego oraz o powołaniu na jego miejsce nowych – była zaskoczeniem nawet dla Juliusza Brauna, członka RMN z ramienia PO. Jak powiedział w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, spóźnił się na posiedzenie pół godziny ze względu na sprawy urzędowe, które zgłaszał z wyprzedzeniem Krzysztofowi Czabańskiemu, szefowi RMN. Ten miał jednak nie zgodzić się na przesunięcie godziny obrad.

– Wszystkie rozmowy, przesłuchania kandydatów zmieściły się w ciągu pół godziny. Spóźniłem się ze względu na sprawę urzędowa, którą zgłaszałem dużo wcześniej panu Czabańskiemu i prosiłem o opóźnienie rozpoczęcia posiedzenia. Był dotąd zwyczaj, że przewodniczący takie prośby uwzględniał.Tym razem stało się inaczej. Wyraźnie moją obecność panu Czabańskiemu przeszkadzała – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Juliusz Braun.

Kiedy Braun pojawił się na zebraniu, trafił na głosowanie nad odwołaniem Staneckiego – nie słyszał zatem dyskusji towarzyszącej tej decyzji. To samo dotyczy głosowania nad odwołaniem Mariusza Staniszewskiego – członka zarządu Polskiego Radia – Braun właściwie nie wie, dlaczego doszło do takiego obrotu sprawy, bo jak mówi, nie miał czasu zapoznać się z żadnymi argumentami, świadczącymi za słusznością takiego kroku. Ani Stanecki, ani Staniszewski nie byli też zaproszeni na posiedzenie. Jak powiedział nam były już członek zarządu PR – został poinformowany o fakcie odwołania dopiero po zakończeniu zebrania. Nie chciał komentować tej decyzji, podobnie jak Stanecki.

Juliusz Braun uważa, że „formuła powoływania zarządów mediów publicznych jest skandaliczna”.

– Tak nie załatwia się ważnych spraw. Powoływanie zarządów to istotna sprawa i dokonywanie takich zmian, tylko dlatego, że członkowie z PiS-u przedstawili taki wniosek w ostatniej chwili, to przesada. Na temat pani Paczuskiej mam wyrobione negatywne zdanie, co do pana Pałki – nawet nie miałem czasu zapoznać się z jego kandydaturą. Rada Mediów Narodowych odeszła już nawet od pozorów demokratycznego, transparentnego procesu podejmowania decyzji. Państwo z PiS przyszli i przegłosowali – podsumowuje członek Rady Mediów Narodowych.

Kulisy zmian w Telewizji Polskiej

Z wielu naszych źródeł jednoznacznie wynika, że roszady w zarządzie TVP związane są bezpośrednio z koniecznością podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych, tj. tzw. rekompensaty dla mediów publicznych (za wpływy utracone z abonamentu z tytułu zwolnienia z opłat wybranych grup społecznych).

Prezydent miał dać jasno do zrozumienia, że ustawy nie podpisze, jeśli nie będzie w tej sprawie kompromisu. Publicznie zdarzyło już mu się krytykować TVP – ostatnio m.in. odniósł się na Twitterze do materiału „Wiadomości” o kupowaniu wódki przez prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz czy wcześniej – w programie Polsat News skrytykował materiał, w którym ujawniono wizerunek osób protestujących pod siedzibą TVP Info.

Dymisja Jacka Kurskiego nie wchodziła w grę, bo nadal ma on poparcie Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego zdecydowano się na kompromisowe rozwiązanie. Co równie istotne – od lutego 2017 roku przewodniczącym rady nadzorczej Telewizji Polskiej jest Maciej Łopiński, poprzednio sekretarz stanu w kancelarii Andrzeja Dudy. I tak – jak wynika z naszych informacji – Marzena Paczuska ma być osobą wyznaczoną do zarządu przez Kancelarię Prezydenta, a Piotr Pałka – przez Kukiz’15.

Dlaczego? Maciej Stanecki znalazł się w telewizji na podstawie nieformalnego układu politycznego: Kukiz’15 chciał mieć „swojego człowieka” w telewizji. Nie jest tajemnicą, że drogi jego i Pawła Kukiza już dawno się rozeszły i co jakiś czas pojawiały się naciski i żądania, aby wymienić członka zarządu na kogoś z polecenia tego ugrupowania.

Rada Mediów Narodowych miała być jednak głucha na apele. Do czasu – w końcu postanowiono, że w ramach odnowienia nieformalnej umowy z początku kadencji zarządu TVP pojawi się ktoś od Kukiza. Tak zaproponowano Piotra Pałkę, zarekomendowanego przez Kukiz’15 (choć ostatnio pracował w Kancelarii Prezydenta).

Natomiast Marzena Paczuska ma być warunkiem przyznania rekompensaty dla TVP i choć jej kandydatura – jak wynika z naszych informacji – ma nie wszystkim w PiS się podobać – warta jest 1,26 mld zł wsparcia dla mediów publicznych. Inaczej doszłoby do weta prezydenta.

Trzyosobowy zarząd TVP, słabsza pozycja Kurskiego

Nasi rozmówcy przyznają, że zmiany w zarządzie mają osłabić pozycję Jacka Kurskiego. Zdania na temat 3-osobowego zarządu są podzielone: jedni zwracają uwagę, że to pozwoli nieco „zdyscyplinować” prezesa Jacka Kurskiego, który pozostał na stanowisku. Z drugiej strony inni przestrzegają, że jeśli zarząd się nie dogada, będzie oznaczało to kolejne wojny wewnętrzne. Wcześniej, kiedy zarząd był dwuosobowy, decydujący głos miał Jacek Kurski, teraz będzie musiał liczyć się na możliwość głosowania 2 do 1.

Nasze źródła przy Woronicza 17 przypominają jednak, że zarówno Piotr Pałka, jak i Marzena Paczuska mają powody, by nie ufać prezesowi publicznej telewizji.

Piotr Pałka wiosną 2017 roku dołączył do grona prowadzących program „Cztery strony” w TVP Info. W sierpniu 2017 roku objął funkcję zastępcy dyrektora TVP1 ds. audycji rozrywkowych i artystycznych, a z początkiem ub.r. w ramach zmian organizacyjnych przeszedł do biura programowego. Został zwolniony w czerwcu ub.r. po tym, jak do konkursu Debiuty na festiwalu w Opolu zakwalifikowano piosenkę „Siła kobiet” Girls on Fire, w której klipie nawiązywano do tzw. czarnych marszy. Pałka z ramienia TVP był członkiem rady artystycznej festiwalu. Ostatnio miał być doradcą ds. wizerunku w gabinecie prezydenta RP.

Marzena Paczuska ostatnio była doradczynią prezesa TVP, a od stycznia 2016 do sierpnia 2017 roku kierowała „Wiadomościami”. Z TVP jest związana od ponad 10 lat, przed 2016 roku pracowała m.in. w redakcji edukacyjno-dziecięcej oraz jako wydawca i zastępca szefa „Wiadomości”. Ostatnio jako doradca prezesa odpowiadała m.in. za przygotowywanie anglojęzycznego kanału Poland IN, który zaczął nadawanie 11 listopada ub.r. Jak wynika jednak z naszych informacji i wypowiedzi medialnych dla portalu Wirtualnemedia.pl – to odwołany Stanecki wraz z Ośrodkiem Mediów Interaktywnych TVP wziął na swoje barki uruchomienie wirtualnego kanału w terminie 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę.

Marzena Paczuska miała otrzymać także propozycję kierowania jednym z ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej, jednak nie była zainteresowana ofertą i ostatecznie pozostała na stanowisku doradcy zarządu telewizji.

Według naszych rozmówców do zarządu miały być brane pod uwagę także inne kandydatury – według źródeł zbliżonych do Woronicza 17 – „z większymi zdolnościami do porozumienia z prezesem Kurskim”.

Nikt natomiast nie ukrywa, że zmiany były podyktowane zbliżającą się, podwójną kampanią wyborczą.

– PiS chce zaostrzyć przekaz, gotuje się na wojnę polityczną. Dlatego odwołali Staneckiego, który chciał robić swoje i w zamian dali dwie osoby z nadania politycznego – uważa kolejny rozmówca.

– Trzy osoby w zarządzie powodują, że prezes nie ma już władzy absolutnej i może być przegłosowany. Wcześniej to głos prezesa był decydujący. Z jednej strony większa demokracja, a z drugiej trudniej podejmować decyzje – kwituje kolejna osoba.

Nasz rozmówca, który woli pozostać anonimowy dodaje: – W teorii zarówno pani Paczuska, jak i pan Pałka mają kompetencje, by zasiadać w zarządzie telewizji. Trzeba jednak pamiętać, że zarząd podejmuje strategiczne decyzje i realizuje wizję rozwoju spółki. W zasadzie formalnie nie ma przeciwwskazań. Nieformalnie, jak jest – każdy widzi – podsumowuje.

Na zmiany w tej postaci miał wyrazić zgodę minister kultury Piotr Gliński, któremu jednak miała nie podobać się kandydatura Marzeny Paczuskiej.

Za odwołaniem Staneckiego głosowało czterech członków: Krzysztof Czabański (PiS), Joanna Lichocka (PiS), Elżbieta Kruk (PiS) i Grzegorz Podżorny (Kukiz’15), a Juliusz Braun był przeciw. Decyzja o powołaniu Marzeny Paczuskiej zapadła stosunkiem głosów 3:2 (członkowie z PiS – za, przeciw – Braun i Podżorny), za powołaniem Piotra Pałki – głosy 4 do 1 (przeciw Juliusz Braun).

TVP od dwóch lat z finansowaniem z budżetu państwa, czeka na rekompensatę

Na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej przyznano mediom publicznym 980 mln zł rekompensaty z tytułu nieuzyskanych wpływów z abonamentu RTV. Z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu – 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia – 57,8 mln zł. W 2017 roku. TVP otrzymała 266,5 mln zł, a w 2018 roku – 593,5 mln zł.

Ponadto telewizja publiczna w połowie 2017 uzyskała 800 mln zł pożyczki z Funduszu Reprywatyzacyjnego (wchodzącego w skład Skarbu Państwa) podzielonej na kilka części rozłożonych do połowy 2019 roku. Kapitał pożyczki ma zostać spłacany w miesięcznych ratach od 2019 do końca 2023 roku.

W połowie ub.r. były już wiceprezes TVP Maciej Stanecki przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl, że spółka wykorzystała na razie 350 mln zł z tej puli pożyczkowej. Jednocześnie TVP wznowiła emisję swoich obligacji o wartości do 300 mln zł. Spłaciła przy tym obligacje wyemitowane dwa lata wcześniej, które kupił Bank Gospodarstwa Krajowego.

– Po dokonaniu w lipcu 2018 całkowitej spłaty wcześniejszych emisji obligacji z 2016 i 2017r TVP uruchomiła nowa perspektywę wznawiając już zawarta umowę z BGK SA. Umowa zawarta jest na warunkach rynkowych – w pełni komercyjnych – opisywał nam to Jacek Kurski.

W 2017 roku Telewizja Polska zanotowała wzrost wpływów z abonamentu radiowo-telewizyjnego o 69,9 proc. do 622,5 mln zł oraz spadek przychodów z reklam i sponsoringu o 8,4 proc. do 798,6 mln zł. Publiczny nadawca osiągnął 0,5 mln zł zysku netto.

Natomiast w pierwszych trzech kwartałach ub.r. spółka osiągnęła 137,4 mln zł zysku netto.