Magdalena Ogórek została zaatakowana w sobotę wieczorem, kiedy wyszła z siedziby TVP Info w centrum Warszawy (krótko po zakończeniu współprowadzonego przez nią programu „Studio Polska”) i chciała odjechać samochodem. Dziennikarkę otoczyło ok. 20-30 osób, krzyczały „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy” oraz pokazywały kartki z podobnymi napisami.
Musieli interweniować policjanci, którzy eskortowali Magdalenę Ogórek, m.in. odsuwając i wynosząc osoby, które starały się zablokować jej wyjazd.
Na miejscu nie zatrzymano żadnego z manifestujących. Natomiast już w niedzielę, po analizie relacji wideo z zajścia, policjanci zidentyfikowali osiem osób. Trzem od razu w niedzielę dostarczono już wezwania do złożenia zeznań. – Z pierwszymi osobami czynności wykonano wczoraj wieczorem. Prowadzone są one m.in. w kierunku wykroczeń. Osoby te odmówiły odpowiedzi. Dzisiaj czynności będą kontynuowane – poinformowała Komenda Stołeczna Policji.
Z kolei Telewizja Polska w poniedziałek skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. – Wciąż są analizowane kolejne materiały i nie wykluczamy dalszych kroków prawnych – zaznaczył nadawca.
„Ogórek zaatakowana w sposób wulgarny, absolutnie nieprzyzwoity”
Mateusz Morawiecki został zapytany o to zajście we wtorek na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Premier określił je jako „haniebną napaść” i dodał, że Magdalena Ogórek „została zaatakowana, w sposób wulgarny, w sposób absolutnie nieprzyzwoity”.
– Bardzo nieładne były wczoraj próby podgrzewania tej atmosfery przez sprawujących bardzo ważne funkcje polityków – zaznaczył Morawiecki.
W poniedziałek w takim tonie interpretowano przede wszystkim wpis twitterowy szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska: „Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarami jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinni solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować”.
Morawiecki nie widzi winy TVP
Atak słowny protestujących na Magdalenę Ogórek skrytykowała zdecydowana większość komentujących to dziennikarzy, także z redakcji mało przychylnych wobec obecnej władzy, m.in. „Gazety Wyborczej” czy „Newsweeka”. Odmienne zdanie wyraziły natomiast Ewa Siedlecka i Hanna Lis.
– Dlatego dziękuję też dziennikarzom i dziennikarkom z drugiej strony, którzy zauważyli to, ale niestety nie wszyscy – w tym niektórzy politycy. Politycy sprawujący bardzo ważne funkcje, w sposób agresywny starają się tutaj przedstawić sprawę tak, jakoby to telewizja publiczna była winna temu atakowi – skomentował Morawiecki.
– Otóż nie, szanowni państwo. Temu atakowi na kobietę, na dziennikarkę telewizji publicznej, Telewizji Polskiej winne są te osoby, które się tego dopuściły – w sposób bardzo brzydki, bardzo nieładny zaatakowały kobietę – dodał szef rządu.
Apel o deeskalację napięcia i dialog
Komentując tę sprawę, Morawiecki dwukrotnie apelował o obniżenie poziomu emocji w debacie publicznej.
– Apeluję raz jeszcze do wszystkich, żeby dokonać deeskalacji, żeby zmniejszyć to napięcie, żeby wejść w dialog, kompromis. Ja zdecydowanie cały czas opowiadam się za tym i dziękuję też tym wszystkim, którzy pozytywnie odpowiadają na ten temat – stwierdził.
Premier @MorawieckiM: Chcę zaapelować o deeskalację napięcia, dialog i kompromis#wieszwięcej pic.twitter.com/f0PuElAue9
— portal tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) 5 lutego 2019