W ostatni piątek ruszył proces o ochronę dóbr osobistych władz Sopotu przeciwko dyrektor gdańskiego oddziału Telewizji Polskiej, Joannie Strzemiecznej-Rozen i dziennikarzowi Jakubowi Świderskiemu.
Sąd na razie przesłuchał świadków, rozprawa została wszczęta w związku z emisją programów nadawanych przez TVP3 od października 2017 roku do maja 2018 roku. Ma chodzić o materiały wyemitowane w programach „W imieniu sopocian”, „Forum Panoramy”, „Pomorze samorządowe” oraz o program publicystyczny „Przegląd prasy polskojęzycznej”.
Urząd miasta Sopotu uważa, że zawarto w nich „nierzetelne informacje, dotyczące inwestycji prowadzonych przez gminę” oraz „naruszono wizerunek miasta”.
– W związku z wyemitowaniem przez TVP3 Gdańsk programów zawierających nieprawdziwe i nieścisłe informacje dotyczących Sopotu, gmina miasta Sopotu złożyła pozew o ochronę swych dóbr osobistych przeciwko Joannie Strzemiecznej-Rozen jako redaktorowi naczelnemu za dopuszczenie do opublikowania wyżej wymienionych informacji oraz przeciwko redaktorowi Jakubowi Świderskiemu jako autorowi materiałów prasowych – poinformowała nas Magdalena Jachim, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Sopot.
Według miasta „audycje telewizyjne naruszały dobry wizerunek i renomę miasta” oraz „podważały zaufanie niezbędne do pełnienia zadań publicznych”.
W pozwie Sopot domaga się opublikowania przez każdego z pozwanych oświadczenia i przeprosin za prezentowanie w materiałach TVP3 „nieprawdziwe i nieścisłe informacje” dotyczących miasta Sopotu w formie ogłoszeń prasowych na stronie internetowej TVP Gdańsk oraz w wybranych tytułach prasowych. Miasto domaga się także od obu pozwanych łącznie 10 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz fundacji Nasz Przyjazny Dom w Sopocie.
Bez szefowej TVP Gdańsk
Na rozprawie dyrektor TVP Gdańsk nie była obecna, reprezentował ją mecenas. Pozwany dziennikarz TVP Gdańsk Jakub Świderski powiedział mediom, że pozew władz Sopotu przeciwko niemu jest ograniczaniem wolności słowa.
– Uważam, że władze miasta Sopotu, prezydent Jacek Karnowski ucieka od tematów, które są dla niego niewygodne. Mówienie o prywatyzacji dworca kolejowego, o wyprowadzaniu gminnych terenów do prywatnych spółek – to są tematy, o których powinno się mówić otwarcie. A próby uciszenia dziennikarzy poprzez pozywanie do sądu za miejskie pieniądze mojej osoby uważam za nieskuteczny sposób kneblowania wolności słowa – mówił Świderski, który w latach 2002-06 był radnym Sopotu reprezentującym komitet wyborczy prezydenta Jacka Karnowskiego.
Na pierwszej rozprawie jako świadek zeznawała rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sopocie Magdalena Czarzyńska-Jachim.
Świderski zapytał świadka, czy w magistracie wprowadzono zakaz udzielania mu jakichkolwiek wywiadów.
– Z uwagi na to, że wiele programów TVP Gdańsk na temat Sopotu było zmanipulowanych w maju 2017 r. wydaliśmy oświadczenie, w którym poinformowaliśmy, że na wszelkie pytania ze strony TVP Gdańsk odpowiedzi będą udzielane tylko w formie mailowej. Uznaliśmy, że nie będzie żadnych wypowiedzi przed kamerą i dotyczyło to wszystkich dziennikarzy TVP Gdańsk – odpowiedziała Czarzyńska-Jachim.
Podczas rozprawy mówiono też m.in. o programie TV, w którym na tle herbu miasta Sopotu przedstawiona została postać Al Karnolo.
-Taka gra słów budzi powszechne skojarzenie nazwiska prezydenta Sopotu z Al Capone i mafią – oceniła rzecznik prasowy sopockiego UM. Świderski powiedział zaś dziennikarzom, że Al Karnolo to „postać fikcyjna”.
„Jeden z kilku procesów”
Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski zapowiedział, że będzie również namawiać innych prezydentów miast, by wstąpili na drogę sądową przeciwko Telewizji Polskiej”.
– Uważam, że media publiczne opłacane z naszych pieniędzy, z podatków, powinny służyć wszystkim Polakom, a nie być skierowane przeciwko części społeczeństwa” – zapowiadał.
– Będzie to pewnie jeden z kilku procesów. Telewizja publiczna nie tylko wielokrotnie kłamała i przekazywała nieprawdę w swoich materiałach, w związku z czym wysyłaliśmy sprostowania, ale także stała się stroną sporu politycznego. Tak jak w Polsce stara się wyeliminować opozycję, tak u nas w Sopocie starała się wpłynąć na wynik chociażby próby przygotowania referendum czy wyborów. Chcemy odzyskać telewizję publiczną dla mieszkańców Sopotu i dla wszystkich Polaków. Płacimy za tę telewizję podatki i powinna być ona telewizją publiczną, a nie stroną w sporze politycznym, którą w tej chwili się stała – powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” prezydent Sopotu.
W dzień rozprawy przed budynkiem sądu zorganizowano manifestację – kilkanaście obecnych tam osób trzymało m.in. transparenty z hasłami „TVP łże” czy „odwołać Kurskiego”. To kolejna tego typu demonstracja w ostatnich dniach.
Kolejna rozprawa jest planowana na 26 marca br.