Mimo rozpoczęcia szerokich konsultacji społecznych we Francji, które mają skanalizować gniew „żółtych kamizelek” i przekuć go na inicjatywy polityczne, dziennikarze nadal są atakowani przez uczestników protestów.
Sygnatariusze listu piszą, iż „niedopuszczalne jest, że dziennikarze muszą mieć teraz agentów ochrony, by mogli wrócić cali i zdrowi do redakcji”. „Uniemożliwianie dziennikarzom wykonywania ich pracy (…), to po prostu zagrożenie dla demokracji” – głosi petycja opublikowana na stronach organizacji dziennikarskich i blisko 30 mediów.
Podczas ostatnich manifestacji jednej z dziennikarek grożono gwałtem; dziennikarzy nazywano – tak jak poprzednio – „kolaborantami”, pojawiły się też okrzyki „syjoniści!” i wezwania, by radio i telewizja „zamknęły mordy!”. „Dziennikarze są obrażani, atakowani fizycznie, czasem ranieni przez manifestantów a nawet policję. Gazetom grozi się, że zablokowana będzie ich dystrybucja, a w mediach społecznościowych ataki na dziennikarzy są niezliczone” – głosi petycja pod tytułem „Prasa nie może być kozłem ofiarnym”, cytowana przez „Le Figaro”.
W Paryżu odbyła się manifestacja dziennikarzy przeciw agresji „żółtych kamizelek”.