Serwis wPolityce.pl ujawnił zdjęcia operatora Piotra Wacowskiego wykonującego gest nazistowskiego pozdrowienia podczas przygotowywania reportażu o rocznicy urodzin Hitlera pokazanego w „Superwizjerze”. Dziennikarze aktywni na Twitterze spierają się, czy jest to przekroczenie granic dziennikarstwa wcieleniowego.
Zdjęcia opublikowane na wPolityce.pl pokazują, jak Piotr Wacowski hailuje stojąc przed drzewem, na którym powieszono flagi ze swastykami i zdjęcie Adolfa Hitlera. – Czy to poza na potrzeby reportażu wcieleniowego? Próba pozyskania zaufania przebierańców w mundurach SS? W sprawie pojawiają się kolejne pytania i wątpliwości, a autorzy reportażu z pompą odebrali w środę nagrodę Radia Zet – zapytał Wojciech Biedroń, autor tekstu wPolityce.pl dotyczącego tych fotografii.
Kolejne informacje na temat reportażu z obchodów „urodzin Hitlera” TVN i kolejne wątpliwości oraz pytania. https://t.co/yTyobPGULB
— Wojciech Biedroń (@WBiedron) 16 listopada 2018
Piotr Wacowski jako operator przygotował wspólnie z Bertoldem Kittelem i Anną Sobolewską reportaż o neonazistowskim stowarzyszeniu Duma i Nowoczesność i fundacji Orle Gniazdo. Dziennikarzom udało się m.in. nagrać z ukrytych kamer zorganizowane wiosną ub.r. obchody rocznicy urodzin Adolfa Hitlera, w czasie których eksponowano swastyki, śpiewano nazistowskie pieśni, chwalono przywódcę III Rzeszy, a niektórzy przebrali się w hitlerowskie mundury.
Materiał wyemitowano w „Superwizjerze” w TVN i TVN24 w styczniu br. Zaraz potem Prokuratura Okręgowa w Gliwicach na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro podjęła śledztwo. Szybko zatrzymano Mateusza S., lidera Dumy i Nowoczesności, oraz kilku innych działaczy tej organizacji. Przedstawiono im zarzuty publicznego propagowania nazistowskiego ustroju państwa poprzez zorganizowanie urodzin Hitlera
Autorzy reportażu nagrodzeni, TVN pozwie wPolityce.pl i „Sieci”
Sprawa wróciła na forum publiczne w zeszłym tygodniu, kiedy Wojciech Biedroń na wPolityce.pl opisał wyjaśnienia złożone przez Mateusza S., jednego z organizatorów urodzin Hitlera. Mężczyzna stwierdził, że otrzymał 20 tys. zł na organizację tego wydarzenia od osób nalegających, żeby uczestniczyła w tym dziennikarka TVN (ukrywała się pod fikcyjną tożsamością).
– Wiele wskazuje na to, że grupa przebierańców z lasu pod Wodzisławiem Śląskim to w rzeczywistości opłaceni statyści. W czyim filmie zagrali? Kto naprawdę sfinansował tę imprezę i jaki był rzeczywisty udział dziennikarzy i ich stacji w tym wydarzeniu? Czy ujawnili istniejące zjawiska, czy też byli ich animatorami? Na te wszystkie pytania próbuje teraz odpowiedzieć prokuratura – napisał Biedroń.
Redakcja „Superwizjera” szybko wydała komunikat, w którym zaprzeczyła sugestiom wynikającym z wyjaśnień Mateusza S. – W związku z tymi doniesieniami kategorycznie zaprzeczamy, aby jakikolwiek członek ekipy TVN biorącej udział w realizacji reportażu „Polscy neonaziści” przekazał jakiekolwiek pieniądze Mateuszowi S. ps. Sitas lub komukolwiek, kto brał udział w organizacji urodzin Adolfa Hitlera w lesie w okolicy Wodzisławia Śląskiego. Powielanie takich informacji narusza dobra osobiste autorów reportażu oraz stacji TVN. W związku z tym rozważamy podjęcie kroków prawnych – napisano. Zwrócono też uwagę, że Mateusz S. rozmawiał ze śledczymi już po tym, jak postawiono zarzut propagowania ustroju totalitarnego. – W związku z tym nie mógł w tym postępowaniu złożyć „zeznań”, na które powołuje się portal wPolityce. Mógł składać wyjaśnienia, w trakcie których mógł dowolnie formułować linię obrony, a mówiąc wprost – mógł kłamać w swojej obronie – podkreśliła ekipa redakcyjna „Superwizjera”.
W środę TVN poinformował, że wniesie pozew sądowy dotyczący publikacji portalu wPolityce.pl i tygodnika „Sieci” (oba wydaje Fratria) z zarzutami, że stacja zapłaciła za organizację rocznicy urodzin Adolfa Hitlera przedstawionych na początku br. w „Superwizjerze”. – Oskarżenia te są całkowicie niezgodne z prawdą, co wykaże postępowanie przed sądem – podkreślił nadawca.
Jednocześnie w środę wieczorem Bertold Kittel, Anna Sobolewska i Piotr Wacowski za ten reportaż odebrali Nagrodę Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego.
wPolityce.pl: zdjęcie hailującego operatora zrobiono na jego prośbę
Według ustaleń Wojciecha Biedronia Piotr Wacowski miał nalegać, żeby zrobiono mu fotografię, jak hailuje na tle swastyk i zdjęcia Hitlera. – Z naszych informacji wynika, że to sam Wacowski nalegał, by jeden z uczestników uwiecznił go przy portrecie Adolfa Hitlera i swastykach; nikt z uczestników imprezy nie naciskał, by Wacowski pozował do zdjęcia przy wizerunku zbrodniarza. Miała to być inicjatywa samego operatora TVN – napisał dziennikarz wPolityce.pl.
Dodał, że zdjęcie zrobiono po zmroku, już po tym jak Anna Sobolewska i Piotr Wacowski ukrytymi kamerami zarejestrowali obchody rocznicy urodzin Hitlera. – Przesłuchiwany przez prokuraturę neonazista miał też zeznać, że Wacowski nakłaniał go do działań niezgodnych z prawem w stosunku do emigrantów. Miejmy nadzieję, że to tylko konfabulacja zatrzymanego i skazanego już w tej sprawie przestępcy – zaznaczył Biedroń.
– Dlaczego operator z TVN nalegał, by jeden z podpitych uczestników imprezy robił mu zdjęcie przy portrecie Adolfa Hitlera? Jeśli był to element pozy na potrzeby reportażu wcieleniowego, to sprawa wygląda na jeszcze bardziej osobliwą. Zdjęcie wykonano już po głównej części „imprezy” więc argument mówiący, że operator chciał zaskarbić sobie zaufanie neonazistów wydaje się nietrafiony. Dziennikarze zdobyli już przecież materiał, który ich interesował – zastanawiał się dziennikarz wPolityce.pl.
W jakim celu „wcielał” się więc w momencie, w którym materiał był już nagrany przez ukryte kamery? Gdy było w zasadzie po „imprezie” i gdy weszli w grupę przebierańców jak w masło?
— Wojciech Biedroń (@WBiedron) 16 listopada 2018
Piotr Wacowski nie chciał odpowiadać na pytanie w tej sprawie. Natomiast TVN w odpowiedzi na pytania dziennikarza wPolityce.pl stwierdził, że współpracuje z organami ścigania w związku z toczącymi się postępowaniami karnymi przeciwko bohaterom reportażu „Superwizjera”. – Mając również na względzie podejmowane przez stację TVN działania prawne, informujemy, że nadawca nie może udzielić redakcji WPolityce żadnych informacji związanych z okolicznościami przeprowadzonego śledztwa dziennikarskiego – dodał nadawca.
Dziennikarze TVP: po co hailował operator TVN?
Fotografię Piotra Wacowskiego z nazistowskim gestem krytycznie ocenili niektórzy dziennikarze i menedżerowie związani z Telewizją Polską. – Anna Sobolewska, gdzie Pani była, kiedy Pani kolega z TVN pozował do zdjęcia hajlując obok portretu Hitlera i swastyki? Po czymś takim, Wasze nadęcie podczas odbierania nagrody Radia ZET, jest jeszcze bardziej obrzydliwe – stwierdziła Marzena Paczuska. – Opozycja potrzebuje nazizmu, żeby nim straszyć. Opozycja go dostaje na zamówienie zaprzyjaźnionych mediów? – spytał Filip Memches.
– Dziwnie to wygląda i śmierdzi ustawką na kilometr Bertold Kittel powiedział: „Na mnie największe wrażenie zrobiła scena zbiorowego hajlowania”. Po co w takim razie hajlował jego operator? – zapytał Jan Pawlicki. – Nie wiem co na to inni dziennikarze (nie mówię o stajni Kittla), ale ja bym zdjęcia z hajlowaniem, Hitlerem i swastyką nie zrobił. I to w jakim celu? Żeby uratować komuś życie, to jeszcze rozumiem, ale tylko po to żeby obrzydzać światu swój własny kraj? TVN, jesteś odrażający – skrytykował Samuel Pereira.
Nie wiem co na to inni dziennikarze (nie mówię o stajni Kittla), ale ja bym zdjęcia z hajlowaniem, Hitlerem i swastyką nie zrobił. I to w jakim celu? Żeby uratować komuś życie, to jeszcze rozumiem, ale tylko po to żeby obrzydzać światu swój własny kraj? TVN, jesteś odrażający pic.twitter.com/iiCEblCAnG
— Samuel Pereira 🇵🇱 (@SamPereira_) 16 listopada 2018
– Na zdjęciach operator TVN Piotr Wacowski. Według wPolityce.pl zdjęcia zostały wykonane już po nagraniu materiału. Po co?! Mnie zastanawia to co pisał Jan Piński: o TW, którzy byli nie tylko w lesie… – napisał Marcin Dobski, obecnie szef biura prasowego partii Wolność, a wcześniej dziennikarz prasowy. – Marcin, o ile wiem, na koniec swojej dziennikarskiej kariery, próbowałeś kilku prowokacji, o których pisałeś nawet tutaj. Zastanawia mnie, czy to było konieczne – odpowiedziała mu Beata Biel z TVN24.
– Zdaje się, że jednej. Nie było koniecznie, przeciwnie, było głupie. Zgodne też z prawem. Pamiętam z Twojego wykładu, jak opowiadałaś o kupnie billingu i staraniu się żeby nie złamać prawa, bo to bardzo cienka granica – stwierdził Dobski. – Sam sobie odpowiedziałeś zatem. I tak, mówiłam o obawie o złamanie prawa – nakłaniania innych do przestępstwa. Dlatego w każdej wcieleniówce, a zrobiłam kilkanaście, na to zwracałam uwagę i nie miało to nigdy miejsca. Standard w „Superwizjerze” – wyjaśniła dziennikarka TVN24. – Hajlowanie w materiale, o którym dyskutujemy, było zatem „w imię dobra publicznego”? – zapytał Marcin Dobski.
– Szalone lata 2005 – 2007 i wrzuty ze śledztw wprost od ówczesnego kierownictwa MS i prokuratury podane w zmanipulowanym sosie przypominają mi obecne starania obrony neonazistów i marne próby zdyskredytowania pracy dziennikarzy. Po 11 latach tylko narzędzia mają inne nazwiska – skomentował Maciej Duda, dziennikarz „Superwizjera”. – Warto zapamiętać ten tweet – zaznaczył Bertold Kittel.
Warto zapamiętać ten tweet https://t.co/37bLlvQBQm
— Bertold Kittel (@Bertold_K) 16 listopada 2018
– Używanie jednego zdjęcia, którego kontekstu nikt nie zna do zakwestionowania zasadności samej nagrody – odjazd – oceniła Kataryna, publicystka „Do Rzeczy” i WP Opinie. – To nie jest kwestia jednego zdjęcia, ale suma różnych wątpliwości. Nic w tym materiale dotyczącym urodzin w lesie kupy się nie trzyma. Począwszy od przebrań – odpowiedział jej Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”. – Ja tego reportażu w ogóle nie uważam za ważny i genialny ale to, że dziennikarz udający przed nazistami nazistę w ramach wcieleniówkj zachowuje się tak jak oni ani mnie nie dziwi ani nie oburza – stwierdziła Kataryna.
– Jak TVN będzie robił materiał wcieleniowy o gościu, który rozprowadzał prochy wśród warszawskich celebrytów i jego powiązaniach, to by się uwiarygodnić kamerzysta będzie dilerkę uskuteczniał pod szkołami? – spytał Wojciech Wybranowski. – Cały ten materiał, począwszy od „neonazistów” poprzebieranych w sposób, który nazi-skinki uznaliby za pedalski, torcik z wafelkami, proporcje liczbowe rzekomych naziolków do zaangażowanych z ekipy TVN świadczą, że ktoś bardzo chciał mieć materiał o środowisku, o którym nie ma zielonego pojęcia i nie potrafi dotrzeć. I brak wiedzy nadrabia kreatywnością. A, że zabrała się za to niedoświadczona dziennikarka, „zielone jabłuszko” – jak mówią o niej w TVN to wyszła kompromitująca amatorszczyzny – ocenił.
2/2 zielonego pojęcia i nie potrafi dotrzeć. I brak wiedzy nadrabia kreatywnością. A, że zabrała się za to niedoświadczona dziennikarka, „zielone jabłuszko” – jak mówią o niej w TVN to wyszła kompromitujaca amatorszczyzny.
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 16 listopada 2018
– Zgadzam się z wPolityce. Dziennikarze TVN powinni iść do nazistów z legitymacjami prasowymi i zaświadczeniem od prezesa TVN, że mają zgodę na uczestnictwo w nazi-imprezie. Ale rozumiem dziennikarzy TVN. Ujawniając się, musieliby wywiady z nazistami autoryzować. A to zawsze kłopot – ironizował Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”. – Nie no, jasne, na taki reportaż powinno się jechać samochodem z logo TVN. Widać, że koło dziennikarstwa, nie tylko wcieleniowego, nigdy nawet nie przycupnęliście – stwierdził Przemysław Szubartowicz z Wiadomo.co.
– Jakbym był na imprezie neonazistów, to bym grzecznie hajlował jak opisany przez Karnowskich operator TVN. Myślę, że to rozsądniejsze rozwiązanie niż tłumaczenie im w środku lasu, że Hitler był zbrodniarzem a oni są idiotami – napisał Adam Ozga z TOK FM. – Jakże płomienna deklaracja przywiązania do (nawet najgłupszych) stadnych zachowań. Czemu mnie to nie dziwi w wykonaniu pana pracującego dla Michnika – skomentował to Samuel Pereira.