O tym, że na korytarz przy biurze prasowym PiS i pomieszczeniu klubu poselskiego PO, dziennikarze nie mają już pełnego wstępy poinformowali reporterzy sejmowi. Agata Adamek z TVN24 usłyszała do funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej, że może wejść na korytarz bez sprzętu do nagrywania, natomiast ze sprzętem – tylko jeśli zostanie wprowadzona przez któregoś z posłów. Ma to wynikach z dotychczasowych zapisów regulaminu Sejmu. Podobne wyjaśnienia otrzymało kilku innych dziennikarzy.
Na korytarzu przy biurach PiS i PO znajdują się ścianki z logotypami partii. Na ich tle posłowie często udzielili wypowiedzi stacjom telewizyjnym.
– Kotara w korytarzu marszałkowskim czy postawienie SM (Straży Marszałkowskiej – przyp.red.) blokującej dojścia do biur PO i PiS to cichy powrót do ograniczeń dla mediów w Sejmie – skomentował to na Twitterze Andrzej Gajcy z Onetu. – Wbrew zapowiedziom kolejne utrudnienia dla dziennikarzy w Sejmie – napisano na profilu agencji fotograficznej „Gazety Wyborczej”. – Widzę, że PiS zaczyna awanturę z dziennikarzami od nowa – stwierdziła Dominika Wielowieyska z „GW”. – Ktoś zaskoczony? Każda autorytarna władza nienawidzi wolnych mediów i je na wszelkie sposoby zwalcza – napisał Tomasz Lis z „Newsweeka”.
Pod koniec grudnia ub.r. władze parlamentu wycofały się z propozycji zmian znacznie ograniczających możliwości pracy dziennikarzy w Sejmie i Senatu. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział wtedy, że przywrócone zostaną w całości poprzednie zasady. Na początku stycznia otwarto salę konferencyjną w nowym centrum medialnym w parlamencie.
Zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski zapowiedział, że redakcja dziennika złoży do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu wykroczenia polegającego na utrudnianiu krytyki prasowej.