
Tylko sprawdzone informacje, szukajcie wiarygodnych źródeł, nie dajcie nabierać się na fejk newsy – po rajdzie putinowskich dronów nad Polską takie apele są równie popularne, jak informacje o zamkniętych lotniskach, ostrzeżenia o niezbliżaniu się do ruskiego złomu czy poradniki na temat syren alarmowych. Mogłaby to być ostateczna lekcja prewencyjna dla ludzi, którzy całą wiedzę o świecie czerpią z rolek na Facebooku czy filmików na TikToku, ewentualnie od Brauna czy innych politycznych durniów. Ale nie będzie – pisze Marek Twaróg, redaktor naczelny Polska Press.
Nie będzie, bo setki polityków – ostatnio zwłaszcza ci najbardziej aktywni w socialach pisowcy, a już najbardziej druga liga krzykaczy – szeruje brednie, bo wie, że głupi odbiorcy na Facebooku czy Twitterze uwierzą we wszystko. Za każdym razem – owszem – ktoś zdemaskuje kłamstwa, ale nic to nie znaczy, bo i tak tonie w morzu potakiwań i aplauzu dla swojego. Są polityczne indywidua, które po tym, jak oficjalna polityka słusznie ich wypluła, na bredniach o uchodźcach budują całą swoją karierę polityczną.
Nie będzie, bo naruszone zaufanie społeczne do polityków, urzędników, ekspertów i wszelkich oficjalnych przekazów każe dziś Polakom wątpić we wszystko. Rozkwitający polski besserwisseryzm, mentalność pana Heńka, który wie wszystko od piłki nożnej, przez szczepionki, po sytuację Ukraińców w Polsce kończy się tym, że każdy idiotyzm na Facebooku zyskuje tysiące lajków i szybko się rozprzestrzenia. A zwrócenie uwagi, że to głupoty jest traktowane jak klasizm i pogarda wobec tak zwanej mądrości zwykłych ludzi. Bo dziś w cenie jest chłopski rozum, każdy podlizujący się elektoratowi polityk Wam powie.
Nie będzie, bo jesteśmy cyfrowymi analfabetami. Sporo pracuje z mediami społecznościowymi i widzę także mądrych, doświadczonych życiowo ludzi – w swoich dziedzinach ekspertów – którzy nie rozumieją, jak bardzo zmieniła się medialna rzeczywistość, czym jest sztuczna inteligencja, deep fejki, nie wiedzą, jak w dziesięć sekund sprawdzić prawdziwość informacji, zdjęcia czy filmiku. Mamy zalew kompletnych bzdur od spraw nieistotnych, jak rzekomo fałszująca gwiazda pop, po bardzo poważne, jak dezinformacje o znalezieniu pocisku czy przekraczaniu granic przez uchodźców.
Nie będzie, bo nie uczymy dzieci rozpoznawania kłamstw. Zarówno fejki wszelkiej maści, jak i manipulacje politycznych oszustów oraz socialowych macherów z wielkimi zasięgami są jedynie powodem do uśmieszków, głupich komentarzy, są jedną wielką zabawą zapałkami. Rodzice nie mają pojęcia, co oglądają ich dzieci, nauczyciele na ogół podobnie. Ale nie można nic zrobić, bo nauka o mediach, socialach, fejkach, patologii internetowej, związanych z tym kłopotach psychicznych wśród młodych – podobnie jak nauka o zdrowiu – to dla ciasnych umysłów o wiele za daleko. Cóż to za nowoczesne fanaberie wobec wychowania do życia w rodzinie i religii.
Nie będzie, bo prawdziwe media są biedne i nikomu nie zależy na tym, by były bogate i pełniły ważną rolę informacyjną w tzw. wojnie kognitywnej, której jesteśmy świadkami. Nie ma pieniędzy, ani woli politycznej, by neutralizować propagandę – w tym ruską propagandę – prawdziwym dziennikarstwem, zarówno na poziomie ogólnopolskim, jak i regionalnym czy lokalnym. Kapitulacja państwa w tym obszarze (sorry, wolny rynek, jesteście tak samo nieważni dla państwa jak producent szmat do podłogi), a może złudne liczenie na to, że państwo poradzi sobie samo przez wpisy na socialach – kończy się tak jak teraz: połowa Polaków kiwa głową i nie jest pewna, czy wierzyć tej czy tamtej telewizji, a może jakiemuś swojemu głupkowi na Facebooku? Co myśleć, co robić, co uważa UE, co Trump, co Nawrocki, co Tusk. Opowie Wam Heniek z FB, były radny gminny i emerytowany mistrz ciesiółki w lokalnym tartaku – dziś ekspert od polityki międzynarodowej ze szczególnym uwzględnieniem aspektów wschodniej flanki NATO.
Nie będzie więc powszechnej refleksji, która skieruje uwagę Polaków na prawdziwe media, biorące odpowiedzialność za swój przekaz. Nie, kult influencerów, którzy co prawda znają się na futbolu, ale chwilowo robią w polityce, patoposłów, którzy z miłości do swojego lidera poszerują każdą brednię, i Heńków, którzy na wódce wytłumaczą polityczne manewry między Chinami, Rosją i Indiami, a może napomkną też o sytuacji wewnętrznej w Korei Północnej, będzie rósł z siłę.
Jesteśmy bezradni na własne życzenie.
Marek Twaróg, redaktor naczelny Polska Press