Karol Kościński podobnie jak przedstawiciele innym organizacji branżowych, które uczestniczyły we wrześniowym Forum Prawa Autorskiego, ma zastrzeżenia do przepisów regulujących tzw. text and data mining, czyli eksploracji tekstów i danych metodami automatycznymi lub półautomatycznymi w celu znalezienia nowych wzorców, trendów i prawidłowości statystycznych (metoda TDM jest przydatna w nauce, biznesie, a dziś także w obszarze AI).
Chodzi dokładnie o regulację, według której możliwe jest użycie treści chronionych prawem autorskim w celach komercyjnych, jeśli ich właściciel nie wycofał na to zgody poprzez zamieszczenie stosownej informacji, np. na stronie internetowej w sposób możliwy do odczytania jej przez boty pobierające treści.
Problem w tym, że takie zastrzeżenie jest w praktyce nieskuteczne. Jak tłumaczy, Karol Kościński, nie ma rozwiązań informatycznych, które blokowałyby w sposób widoczny dla maszyny dostęp do określonych treści. – Oznacza to więc, że nawet jeśli twórca nie zgadza się na pobieranie swoich treści do trenowania, to i tak algorytmy AI mogą to zrobić – tłumaczy Kościński.
Dyrektor generalny ZAiKS ma również zastrzeżenia do art. 214 w znowelizowanej ustawie, w którym pominięto twórców dzieł plastycznych i fotograficznych jako uprawnionych do wynagrodzenia za korzystanie z ich utworów w internecie.
– Będziemy domagali się reformy tej regulacji w Polsce. Nasze zaprzyjaźnione organizacje zbiorowego zarządzania w Holandii czy we Francji prowadzą już postępowania w imieniu fotografów, by uzyskać wynagrodzenia od udostępniających ich twórczość w internecie na platformach, takich jak Pinterest czy Instagram – zaznacza Karol Kościński.
Wreszcie, jak mówi dyrektor generalny ZAiKS, nowelizacja prawa autorskiego nie rozwiązała kwestii dotyczących ułatwienia poboru wynagrodzenia autorskiego z tytułu tzw. zawodowej odsprzedaży dzieła plastycznego lub fotograficznego (tzw. droit de suite).
– W tym momencie polskie prawo stanowi, iż fotograf lub twórca dzieł plastycznych może ubiegać się o wynagrodzenie z tytułu zawodowej odsprzedaży swoich prac jedynie za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania, jedynie jeśli ma z nią podpisaną stosowną umowę. Ta może wówczas ubiegać się o środki od galerii lub domów aukcyjnych, które dokonały odsprzedaży. Aby usprawnić ten system, najlepszym rozwiązaniem byłaby zapewnienie – podobnie jak ma to miejsce w kilkunastu państwach UE – możliwości pobierania przez organizacje zbiorowego zarządzania środków przysługujących wszystkim twórcom, a następnie ich dystrybucję wśród uprawnionych – uważa Karol Kościński.
I dodaje: – Obecnie z braku tego rodzaju rozwiązań korzystają wyłącznie galerie i domy aukcyjne, które od lat pobierają dodatkowe środki przy każdej transakcji odsprzedaży, ale nie wypłacają ich twórcom. A ci czasem nawet nie mają pojęcia o istnieniu tych pieniędzy. Twórcy, w tym fotografowie, powinni partycypować w zyskach z zawodowej odsprzedaży ich dzieł, podobnie jak dzieje się to w innych państwach unijnych Na całym terenie UE obowiązuje ta sama dyrektywa.