Na spotkania sztabu bezpieczeństwa kryzysowego, w których uczestniczy m.in. premier Donald Tusk, nie jest wpuszczany dziennikarz Republiki Janusz Życzkowski. – To skandaliczne zaprzeczenie reguł praworządnego państwa opartego na równych dla wszystkich zasadach oraz złamanie zasady wolności słowa fundamentalnej dla ustroju demokratycznego – ocenia działające przy SDP Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Przed jednym z posiedzeń Życzkowski przepychał się z ochroniarzem.
W ostatnich dniach Janusz Życzkowski, który na antenie Republiki sytuację powodziową relacjonuje z Wrocławia oraz miejscowości z Opolszczyzny najmocniej dotkniętych żywiołem, cztery razy nie został wpuszczony na posiedzenia sztabu bezpieczeństwa kryzysowego.
W tych spotkaniach uczestniczą m.in. premier Donald Tusk, część ministrów oraz przedstawiciele służb i instytucji odpowiadających za bezpieczeństwo i gospodarkę wodną. Posiedzenia są otwarte dla mediów, ich przebieg można oglądać na żywo m.in. w stacjach informacyjnych i portalach internetowych.
Republika oburzona: Tusk obawia się niewygodnych pytań
– Z dziennikarskiego obowiązku odnotujmy trzeci przypadek bezprawnej odmowy @RepublikaTV udziału w sztabie zarządzania kryzysowego. Urzędnicy z Wrocławia bezradnie rozkładają ręce. To decyzja @KPRM_CIR i co oczywiste @donaldtusk – relacjonował Życzkowski we wtorek na platformie X.
Jarosław Olechowski, szef wydawców Republiki, podkreślił, że to kontynuacja „absurdalnej i nielegalnej akcji blokowania dostępu @RepublikaTV do informacji o działaniach rządu”. – Republika jest drugą co do wielkości telewizją informacyjną w Polsce. Oglądają nas miliony Polaków, których szef rządu bezprawnie pozbawia informacji o działaniach jego gabinetu związanych z powodzią – zaznaczył.
Jego zdaniem reporter stacji nie jest wpuszczany na spotkania sztabu kryzysowego, ponieważ Donald Tusk „obawia się niewygodnych pytań, których nie zadają mu przedstawiciele innych mediów wspierających władzę”. –
Chodzi szczególnie o odpowiedzialność samego premiera oraz jego współpracowników za tragedię, która wydarzyła się na Dolnym Śląsku. Pytań o to dlaczego tuż przed powodzią twierdził, że prognozy pogody nie są „zbyt alarmistyczne”. Jaki to miało wpływ na opóźnienie akcji ewakuacji i na decyzję wielu osób o tym żeby się nie ewakuować. Chcieliśmy też pytać o działania polityków koalicji 13 grudnia – w tym samej @Platforma_org – którzy od lat krytykowali, próbowali blokować plany rozbudowy infrastruktury retencyjnej oraz przeciwpowodziowej na Dolnym Śląsku – wyliczył Olechowski.
Ocenił, że w ten sposób szef rządu „cenzuruje media i próbuje ograniczyć krytykę prasową co jest wprost złamaniem polskiego prawa oraz konstytucji”.
CMWP SDP: to niedopuszczalne i niezgodne z prawem
W środę stanowisko w tej sprawie wyraziło Centrum Monitoringu Wolności Prasy działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. Organizacja oceniła, że niewpuszczanie dziennikarza Republiki na posiedzenia sztabu kryzysowego to „skandaliczne naruszenie polskiego prawa – m.in. Prawa prasowego, Ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz zasad profesjonalizmu w komunikacji medialnej obowiązujących przedstawicieli władzy i urzędników państwowych”.
– W obecnej sytuacji zagrożenia życia i zdrowia ludzi odmowa informacji mediom jest przede wszystkim zlekceważeniem najważniejszych norm moralnych obowiązujących w społeczeństwie. W sytuacji zagrożenia życia i zdrowia ludzi i związanej z nimi dynamice zdarzeń równy dostęp wszystkich mediów do informacji udzielanych przez członków rządu i przedstawicieli sztabów kryzysowych jest niezbędny, aby jak największa liczba obywateli mogła zostać poinformowana o zagrożeniach i podejmowanych działaniach służb ratunkowych, czy zaleceniach sztabów kryzysowych. Ta wiedza może przyczynić się do uratowania życia i niesienia pomocy zagrożonym we właściwym czasie. Pozwala ona ludziom podejmować odpowiednie działania, aby uratować i ochronić siebie, swoje zdrowie i majątek oraz by pomóc innym potrzebującym – czytamy w oświadczeniu CMWP.
Organizacja podkreśliła, że „odmowa dostępu do informacji dla jednej z największych telewizji informacyjnych w Polsce, jaką jest Telewizja Republika, to skandaliczne zaprzeczenie reguł praworządnego państwa opartego na równych dla wszystkich zasadach oraz złamanie zasady wolności słowa fundamentalnej dla ustroju demokratycznego”.
CMWP zwróciło się do przedstawicieli władz, żeby zapewniły wszystkim mediom równy dostęp do informacji, zwłaszcza w sytuacjach zagrożenia. – Podkreślamy, że blokowanie dziennikarzom dostępu do informacji jest niedopuszczalne i niezgodne z prawem. CMWP SDP apeluje także do dziennikarzy obecnych na posiedzeniach sztabu bezpieczeństwa kryzysowego o to, by upomnieli się o równe traktowanie wszystkich dziennikarzy i mediów w sytuacji zagrożenia powodziowego, jaka ma obecnie miejsce w naszym kraju – dodano w oświadczeniu.
We wtorek w mediach społecznościowych pojawiło się krótkie wideo pokazujące, jak Janusz Życzkowski próbował wejść do sali, w której obradował sztab kryzysowy. Reporter odepchnął mężczyznę blokującego mu wejście. – To jest skandal! Republika! – krzyknął prze otwarte drzwi do sąsiedniego pomieszczenia.
Od kilku miesięcy dziennikarze Republiki nie są wpuszczani na konferencje prasowe z udziałem Donalda Tuska organizowane przez kancelarię premiera, m.in. po cotygodniowych obradach rządu. Pod koniec lipca Stacja złożyła w tej sprawie skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, argumentując, że kancelaria premiera łamie ustawa o prawie prasowym i Konstytucję RP.
Nieco wcześniej KRRiT Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w przyjętym stanowisku stanowczo zaprotestowała przeciw niewpuszczaniu dziennikarzy Republiki na niektóre konferencje członków rządu. Zdaniem regulatora, obóz rządzący narusza konstytucję, ustawę o prawie prasowym, a także ustawę o dostępie do informacji publicznej.