Główne telewizje prawie bez map i infografik zalanych terenów

"Relacje ważniejsze"

Główne kanały telewizyjne ilustrowały materiały dotyczące powodzi relacjami filmowymi, ale nie przygotowały map i infografik przedstawiających stan tych terenów

Reporterom głównych stacji telewizyjnych udało się na czas dotrzeć w miejsca dotknięte powodzią. Ich relacje nie były jednak ilustrowane infografikami i mapami, co nie pozwalało widzom zorientować się, o których miejscowościach mowa i które są zagrożone jako następne.

Główni nadawcy tłumaczą „Presserwisowi”, że ważniejsze dla nich są relacje z miejsc najbardziej dramatycznych wydarzeń.

Witwicki: „Infografiki przegrywają z filmowymi relacjami”

– Reporterzy dotarli do newralgicznych punktów. To było nasze podstawowe zadanie. Zapewne byłoby lepiej, gdyby nasze materiały były ilustrowane mapami i infografikami, ale w takich sytuacjach, jak powódź, cała uwaga koncentruje się na materiałach filmowych z miejsc dotkniętych kataklizmem – mówi Grzegorz Jędrzejowski, wydawca „Faktów” TVN.

– Zlecałem infografiki dotyczące powodzi, ale prawda jest taka, że jeśli mamy do czynienia z takim dramatem, przegrywają konkurencję o zainteresowanie widzów z filmowymi relacjami dotyczącymi ludzi – mówi nam Piotr Witwicki, dyrektor pionu informacji i publicystyki Telewizji Polsat. – Na Dolny Śląsk i Opolszczyznę wysłaliśmy wszystkich naszych ludzi. Poleci tam nasz śmigłowiec – dodaje.

Również Paweł Płuska, szef redakcji programu „19.30”, podkreśla, że w reakcji na doniesienia o zalanych miejscowościach skoncentrował się na zapewnieniu rzetelnych relacji z miejsc dotkniętych żywiołem.

– Publikowaliśmy mapy zagrożeń opadami i stanu rzek opracowane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – mówi. – Ale jeśli istnieje oczekiwanie społeczne na dokładniejszą oprawę graficzną naszych materiałów, jeszcze dziś zgłoszę ten postulat kierownictwu – zapewnia.

Widz nie otrzymał informacji

Przez ostatnie dni kanały głównych stacji telewizyjnych są pełne dramatycznych doniesień o zalanych miejscowościach Dolnego Śląska i Opolszczyzny. TVP, TVN i Polsat na kanałach informacyjnych pokazywały m.in. tamę w Międzygórzu, która nie wytrzymała naporu wody, zaczęła przeciekać i zagroziła położonym niżej miejscowościom.

Chodziło o wieś w gminie Bystrzyca Kłodzka, powiecie kłodzkim, woj. dolnośląskim. Ale w Polsce jest jeszcze pięć wsi (lub części miejscowości) o tej nazwie: dwie w zagrożonym powodzią województwie małopolskim, dwie – w świętokrzyskim i jedna w pomorskim. Widz nie otrzymał informacji, jakie konkretnie miejsce zalewa woda z pękniętej tamy.

Media podały też informację o pęknięciu tamy na zbiorniku Topola na Nysie Kłodzkiej i ewakuacji części mieszkańców gminy. Zabrakło informacji o konkretnych terenach objętych ewakuacją. Nie było też jasne, czy woda z pękniętej zapory zagrozi mieszkańcom sąsiednich gmin.

Natychmiast zareagował Polsat

Przeszło 20 lat temu na antenie TVN Tomasz Lis, nie wiedząc, że kamera jest włączona krzyczał do wydawcy „Faktów”: „Gdzie jest k… a napisane, czy to jest droga krajowa, lokalna czy jakaś? Skąd ci biedni ludzie k… a mają to zrozumieć, bo ja z tego nic nie rozumiem”?

– Doskonale pamiętam tę sytuację – wspomina w rozmowie z „Presserwisem” Grzegorz Jędrzejowski z „Faktów” TVN. – To mnie wtedy Tomasz Lis nakazał wyrzucenie planszy. Na przełomie 1999 i 2000 roku powstał pomysł, by przy każdym zapowiadanym i relacjonowanym wydarzeniu określać dokładnie miejsce, w którym się odbywa. Ale wszyscy uznali, że zdecydowana większość rzeczy dzieje się w miejscach, które wszyscy rozpoznają i nie trzeba opisywać, gdzie leży Sopot czy Zakopane, bo to wszyscy wiedzą – dodaje.

Po naszych wczorajszych pytaniach do nadawców o brak map w materiałach informacyjnych natychmiast zareagował Polsat, którego wieczorne „Wydarzenia” zaprezentowały kilkanaście map prezentowanych miejscowości.

Pojedyncze infografiki i mapy pojawiły się także w poniedziałkowych wydaniach „19:30” i „Faktów”.