Baca-Pogorzelska sprzedaje rzeczy osobiste rosyjskich żołnierzy

"Epickie samobójstwo"

„Moskowskij Komsomolec” w tytule artykułu opublikowanego w internecie wybił: "Polska dziennikarka sprzedawała rzeczy rosyjskich żołnierzy zabitych koło Kurska"

Karolina Baca-Pogorzelska, która na Facebooku przedstawia się jako dziennikarka serwisów BiznesAlert i PostPravda, wystawiła na sprzedaż rzeczy osobiste rosyjskich żołnierzy – m.in. zegarek i tzw. nieśmiertelniki. Rosyjskie media propagandowe zarzuciły jej okradanie zwłok poległych żołnierzy. Baca-Pogorzelska tłumaczy, że to trofea wojenne, które zostały „porzucone w okopach w trakcie ucieczki przez rosyjskich żołnierzy”.

Karolina Baca-Pogorzelska w serwisie crowdfundingowym Zrzutka.pl wystawiła na sprzedaż przedmioty należące do rosyjskich żołnierzy. Wśród nich są m.in. czapka członka byłej prywatnej jednostki wojskowej Grupa Wagnera (za 8 tys. zł), zegarek (2 tys. zł), rosyjska flaga (1 tys. zł), a nawet tzw. nieśmiertelniki, czyli wojskowe elementy systemu identyfikacji żołnierzy w razie ich śmierci, wycenione na 1 tys. zł i 1,2 tys. zł.

„Handlowanie nieśmiertelnikami bardzo słabe”

W opisie oferty Baca-Pogorzelska napisała: „Rusłan z 63. Batalionu 103. Brygady, mój narzeczony, przywiózł z Rosji »pamiątki«. Tylko my wiemy, w jakich warunkach zostały zdobyte. Niech zło zamieni się w dobro, a pieniądze z trofiejek pomogą ZSU. Zegarek wygląda na nowy, ale uwierzcie, że ani trochę nowy nie jest… zdobyty w okolicznościach, o których opowiadać będziemy po wojnie”.

W mediach społecznościowych rozpętała się burza. „O ile zegarek, naszywka, flaga, czapeczka to jeszcze od biedy rozumiem to już handlowanie nieśmiertelnikami zdjętymi z poległych żołnierzy jest moralnie i intelektualnie bardzo słabe. Każdy poległy ma prawo do godnego pochówku a rodzina prawo do informacji że ich syn/mąż to nie zaginiony a poległy. Rosjan też to się tyczy” – napisał w serwisie X Jarosław Wolski, prowadzący popularny na YouTube kanał Wolski o wojnie. W innym wpisie dodał: „Generalnie wszystkie rzeczy wartościowe przy poległym żołnierzu podlegają zwrotowi rodzinie lub państwu z którego ów pochodził. A zwłaszcza połówki nieśmiertelników”.

„Nie wiem, czy ta historia jest bardziej dla prokuratury czy dla psychiatry. Ale wiem, że nikt nie powinien już nigdy tej pani nazywać dziennikarką. Dziennikarką to ona dawno przestała być” – napisał Łukasz Warzecha z „Tygodnika do Rzeczy”.

Temat szybko podchwyciły rosyjskie media propagandowe. Dziennik „Moskowskij Komsomolec” w tytule artykułu opublikowanego w internecie wybił: „Polska dziennikarka sprzedawała rzeczy rosyjskich żołnierzy poległych koło Kurska”. Karolinę Bacę-Pogorzelską przedstawiono jako dziennikarkę „Wprost”, mimo że rozstała się z tym tytułem prawie rok temu. „MK” pisze też, że Baca-Pogorzelska jest wolontariuszką, która od dawna prowadzi zbiórki dla ukraińskiej armii. „Jednak jej wolontariat zniżył się do sprzedawania skradzionych rzeczy, o czym ona sama z dumą poinformowała w mediach społecznościowych” – pisze rosyjski „MK”.

Baca-Pogorzelska: „Rzeczy zostały znalezione w okopie”

Karolina Baca-Pogorzelska pytana przez „Presserwis” o sprzedaż rzeczy rosyjskich żołnierzy odesłała nas do oświadczenia, które zamieściła w poniedziałek na swoich profilach w mediach społecznościowych. Zapewnia w nim, że „żaden z przedmiotów, wbrew sugestiom pojawiającym się w Internecie, NIE ZOSTAŁ zabrany z martwego żołnierza”.

Dalej tłumaczy: „Wszystkie rzeczy zostały znalezione w okopie, który Rosjanie porzucili wraz ze swoim wyposażeniem uciekając przed Ukraińcami. Nie jest więc prawdą, że »są zdarte z trupa«, ponieważ nie zostały zabrane żadnemu nieboszczykowi. Rzeczy porzucone w okopach w trakcie ucieczki przez rosyjskich żołnierzy zostały mi następnie przekazane przez ukraińskich żołnierzy. Tym samym, rzeczy, które stały się niczyje, mogły wspomóc finansowanie wsparcia dla walczących Ukraińców”.

Użytkownicy mediów społecznościowych, komentujący oświadczenie Bacy-Pogorzelskiej, szybko zauważyli, że żołnierze uciekający z okopów raczej nie pozbywają się swoich nieśmiertelników.

„Epickie samobójstwo”

Korespondenci pracujący w Ukrainie nie chcą się wypowiadać na temat ostatniej działalności Bacy-Pogorzelskiej w tym kraju. – Epickie samobójstwo – skomentował tylko Jakub Górnicki, współzałożyciel platformy zajmującej się tematyką zagraniczną Outride.rs, gdzie Baca-Pogorzelska pracowała do marca 2022 roku.

Karolina Baca-Pogorzelska jeszcze jako dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej” napisała z redakcyjnym kolegą Michałem Potockim książkę „Czarne złoto. Wojny o węgiel z Donbasu” (wydana w kwietniu 2020 roku). Potem, do inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku pracowała w platformie zajmującej się tematyką zagraniczną Outride.rs. Następnie, od marca 2022 roku do listopada 2023 była korespondentką „Wprost” w Ukrainie.

Potem jej teksty ukazywały się m.in. w serwisach Sestry.eu (do lutego 2024 roku), Biznesalert.pl (ostatnie teksty są z sierpnia 2024 roku) i wydawanego przez Fundację Przyszłość dla Ukrainy UA Future Postpravda.info (ostatnie wpisy z lipca 2024 roku). Na swoim profilu na Facebooku Karolina Baca-Pogorzelska informuje, że jest dziennikarką tych trzech serwisów.

Karolina Baca-Pogorzelska jednocześnie zajmowała się zbieraniem pieniędzy dla ukraińskiej armii. Ostatnio zbierała m.in. na samochody i drony. W serwisie Patronite.pl prowadzi też zbiórkę na swoją pracę w Ukrainie. Zadeklarowane wpłaty dla niej to 6,6 tys. zł miesięcznie.