Wczoraj w południu zmiany w zarządzie Grupy RMF ogłoszono zespołowi podczas spotkania w Krakowie. Wziął w nim udział prezes Bauer Media Audio Vivian Moh. Kazimierz Gródek miał stwierdzić, że firma zmierza w kierunku, który mu nie do końca odpowiada.
W wydanym kilkadziesiąt później komunikacie Grupa RMF poinformowała, że „Kazimierz Gródek i Tadeusz Sołtys zdecydowali o swoim odejściu z zarządu Grupy RMF obejmując jednocześnie w niej role doradcze”. Nie było w nim wypowiedzi odchodzących szefów.
– To była wyłącznie moja decyzja. Poinformowałem o niej właściciela już na początku lipca. Nie chcę mówić o powodach – odpowiada „Presserwisowi” Tadeusz Sołtys.
– Decyzję o odejściu podjąłem wiele tygodni temu. Tak też powiedziałem na spotkaniu z zespołem – informuje Kazimierz Gródek. – Ustaliliśmy z firmą, że o powodach nie będę się wypowiadać – dodaje.
Kazimierz Gródek był prezesem Grupy RMF i wiceprezesem RMF FM. Tadeusz Sołtys zajmował stanowiska prezesa RMF FM i wiceprezesa Grupy RMF. Sołtys rozpoczął pracę w RMF FM w 1990 roku. Przez 11 lat prowadził poranny program rozgłośni. W 2004 roku został dyrektorem programowym stacji. Gródek do RMF FM dołączył w 1995 roku.
Stanowisko tymczasowego prezesa Grupy RMF (taka jest praktyka tego koncernu) objął Tomasz Ramza, wieloletni dyrektor generalny działu sprzedaży. W tej roli zastąpił go Dariusz Woźniak, dotychczasowy dyrektor handlowy.
Ponadto Iwona Bołdak została dyrektorką programową, a Przemysław Kula – dyrektorem anteny. Wcześniej byli zastępcami Tadeusza Sołtysa. Wiceprezeską Grupy RMF pozostaje zaś Ewa Miszczak, która poszerza swoje kompetencje o RMF FM i nadal ma pełnić kluczowe role także w RMF Maxx i RMF Classic.
„Nowy układ menedżerski stacji stanowią osoby z wewnątrz zespołu, pracujące w grupie od wielu lat co gwarantuje kontynuację kierunku wytyczonego przez Grupę RMF” – podkreślono w komunikacie.
„Duża strata dla RMF FM”
Zbigniew Benbenek, główny akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej Grupy ZPR Media, zmiany komentuje krótko: – To duża strata dla RMF FM. Kazimierz Gródek jest wybitnym menedżerem, a Tadeusz Sołtys najlepszym dyrektorem programowym.
– To koniec epoki – nie ma wątpliwości Bartosz Hojka, prezes Agory. – Kazimierz Gródek przez prawie dwie dekady nadawał ton rynkowi radiowemu w Polsce. W tym czasie poznałem Kazka jako fajnego człowieka i bardzo pragmatycznego menedżera. Dobrze było z nim współpracować przy inicjatywach na rzecz rynku, jeszcze przyjemniej było konkurować, bo był niezwykle wymagającym rywalem – opowiada Hojka.
Eksperci zaskoczony
– Jestem zaskoczony – mówi Leszek Kozioł, wieloletni prezes Radia Eska. – Kazimierz Gródek wykonał kawał dobrej roboty. To on z grupy zarządzanej spontanicznie zrobił wysoce dochodowe, profesjonalne przedsiębiorstwo – zwraca uwagę Kozioł. I tłumaczy: – RMF jest dzisiaj dobrze prowadzonym radiem, mającym tak silną pozycję, że Radio Zet nie jest w stanie ich dogonić. Poprawę pozycji Radia Zet widać, ale dystans jest zbyt duży. W RMF nie jest potrzebna żadna rewolucja. Tadeusz Sołtys miał dobry zespół, który wie, jak robić radio. Nie sądzę, żeby teraz miało dojść do jakichś zwrotów.
Zaskoczony jest również Jacek Żakowski, publicysta „Polityki”. – Trudno sobie wyobrazić RMF bez Sołtysa, mnie przynajmniej. Może po ponad 30 latach dojrzał do tego, żeby odejść? Może zmęczenie po prostu? Po tylu latach można mieć ochotę na zmianę – zastanawia się Żakowski.
Najdłuższa epoka w historii RMF FM
Konrad Piasecki – wieloletni dziennikarz RMF FM, a dziś TVN 24 – przypomina, że w historii rozgłośni były już dwa spektakularne odejścia. – Wydawało się, że Tyczyński i Miszczak są takimi postaciami, bez których RMF FM sobie będzie zupełnie inaczej radził. Odejście Sołtysa i Gródka jest porównywalne. To na pewno jest koniec epoki, a w historii RMF najdłuższej. Obaj panowie doprowadzili radio na absolutne szczyty. Nie wiem, czy jest większy fachowiec od radia w Polsce niż Tadeusz. To jest człowiek, który o radiu wie wszystko – uważa Piasecki, ale dodaje: – RMF FM jest rozpędzoną machiną z jednej strony, a z drugiej strony marką, jeśli chodzi o rozpoznawalność i siłę, dlatego nie sądzę, żeby ich odejście stacja jakoś odczuła w słuchalności.
Roman Czejarek, dziennikarz radiowej Jedynki: – Kończy się epoka szefów mediów, które powstawały w Polsce po 1990 roku. Szefów, którzy mieli decydujący głos, a nie tabelka w Excelu. RMF FM z Tadeuszem Sołtysem wydawał się ostatnim takim bastionem. W TVN nie ma już Miszczaka, a w Esce Kozioła.
Standardy w XXI wieku
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, przypomina, że Tadeusz Sołtys był jednym z twórców RMF FM. – Z jednej strony był współtwórcą, a z drugiej strony strażnikiem wyjątkowej pozycji rynkowej, jaką ma RMF. Stworzono niepowtarzalny styl radia. Wysoko oceniam jego wkład. Dużą wagę przywiązywano do newsa, stąd rola i potem upadek Balawajdera, który prawdopodobnie nie był w stanie wytrzymać presji. Pojawiło się też nazwisko Tadeusza jako człowieka, który – powiedzmy – nie trzymał pewnych rygorów. Po odejściu Balawajdera tak właściwie zakładałem, że prędzej czy później to on będzie kolejny.
– Nie wierzę, że jeden i drugi odszedł sam – mówi Robert Kozyra, były prezes i redaktor naczelny Radia Zet. – Myślę, że nie będzie to oznaczało dla RMF FM żadnego tąpnięcia, jak mogłaby spodziewać się konkurencja. RMF FM w dalszym ciągu jest beneficjentem tego, w jak spektakularny sposób Stanisław Tyczyński inwestował w promocję, budując markę RMF FM. Ironią losu jest fakt, że to nie Tyczyński, który z powodów skomplikowanej sytuacji finansowej zdecydował się na sprzedanie radia, mógł cieszyć się dużym sukcesem finansowym stacji, a Bauer – uważa Kozyra. I dodaje: – RMF jest częścią międzynarodowej firmy, która musi trzymać pewne standardy w XXI wieku. Niby przeoczenie, a może i tolerowanie mobbingu, który miał miejsce w dziale informacji, nie pomogło żadnemu z panów.
Konrad Piasecki przyznaje: – W RMF FM w ostatnich miesiącach coś się działo gorszego niż wcześniej i coś zaczęło w tej machinie szwankować. Nie wiem, na ile to jest tak, że Tadeusz i Kazimierz wzięli to na swoje barki i uznali się za winnych, czy ktoś ich do tego skłonił, ale zwłaszcza dla Tadeusza RMF FM był całym życiem zawodowym. Taka decyzja o odejściu, nawet jeśli była jego, nie mogła być decyzją łatwą i prostą.
– Czy działo się coś za kulisami, o czym nie wiemy i – jak to śpiewał Grzegorz Markowski – „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym”, a może to suma wypadkowa nieprzyjemnych informacji, które krążyły wokół RMF? – zastanawia się Roman Czejarek.
Jeden z naszych rozmówców anonimowo wskazuje: – Kazimierz był ostatnio w jakimś sensie w kontrze w stosunku do właściciela, który robił audyty przez firmy doradcze.
„Odejście Kazimierza Gródka (i dyr. prog. Sołtysa) to zmiana tektoniczna na rynku mediów. Na miarę sprzedania przez ITI TVN” – napisał w serwisie LinkedIn Jarosław Śliżewski, przez ponad 30 lat związany z Agorą. „Nowy ambitny prezes Bauer Media Audio Vivian Mohr przerwał trwające chyba z ćwierć stulecia królowanie Gródka w grodzie Kraka i w polskiej radiofonii. Myślałem, że nigdy do tego nie dojdzie. Gródek zwany przez współpracowników »Kazkiem« dowodził największym prywatnym radiem w Europie, dowoził właścicielowi Bauerowi +€50M zysku co roku. Skończyła się epoka w mediach” – przyznał Śliżewski. Z kolei pod postem na profilu „Press” na Facebooku skomentował: „RMF czeka rewolucja. Dla kolegów Zet to dobrze i źle. Dobrze, bo u wielkiego rywala zabraknie kluczowej głowy, doświadczenia i intuicji. Źle, bo RMF zacznie rozwijać się znacznie szybciej w internecie wedle wytycznych Bauer Audio z UK”.
Sprzedaż RMF FM?
Część naszych rozmówców nie dowierza oficjalnej informacji, że Tadeusz Sołtys i Kazimierz Gródek sami odeszli z Grupy RMF i uważają, że musiało wydarzyć się coś nagłego. Wskazują również na plotki, które pojawiły się na rynku o zamiarze sprzedaży nadawcy RMF FM przez Grupę Bauer. – Bauer mógł dojść do wniosku, że jak sprzedawać to teraz, o lepsze wyniki będzie już trudno – mówi menedżer jednej z firm medialnych, chcący zachować anonimowość. Inny tłumaczy: – Dla załogi to byłby trudny proces. Gdyby RMF miał się sprzedawać przy mnożniku 7 razy EBITDA, to implikowałoby cenę około 1,5 mld zł, a przy mnożniku 5, turbo okazyjnym – 1 mld zł. To by oznaczało, że ktoś, kto kupi, musi zrobić gigantyczną restrukturyzację i cięcie kosztów do kości, bo inaczej taka cena się nie uzasadni. Może uznali, że nie chcą tego firmować?
Bogusław Chrabota podsumowuje: – Zapewne dla samego Tadeusza jest to cios. Jak się odchodzi ze względu na porażkę, jest inaczej, ale gdy odchodzi się w chwili, kiedy jest to radio numer jeden z gigantycznym sukcesem, trochę boli. Coś o tym też wiem osobiście.