Rada Mediów Narodowych, która w 2016 roku została powołana do wybierania i odwoływania władz mediów publicznych, po postawieniu ich w stan likwidacji w praktyce została pozbawiona swoich najważniejszych kompetencji. Zwoływane są jednak posiedzenia, choć odbywają się zdalnie, a przewodniczący i członkowie RMN wybrani przez poprzednią władzę udają, że podejmują ważne decyzje.
Jak wygląda teraz w praktyce działanie RMN, świadczy przykład wyboru przez nią w grudniu 2023 roku Michała Adamczyka na prezesa TVP. RMN, zdominowana przez przedstawicieli wybranych przez poprzedni parlament, w którym większość miało PiS, na szefa spółki wskazała odwołanego dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michała Adamczyka. Decyzja ta nie wywołała żadnych realnych skutków, bo zarządzaniem TVP zajęła się ekipa wskazana przez ówczesnego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza. W kwietniu warszawski Sąd Rejonowy umorzył postępowanie w sprawie wpisania Adamczyka do Krajowego Rejestru Sądowego jako prezesa TVP.
Przewodniczący RMN Krzysztof Czabański i członkowie wskazani przez PiS uważają, że to Adamczyk jest prezesem TVP.
– Oni stworzyli sobie alternatywną rzeczywistość i w niej funkcjonują – zauważa Marek Rutka, członek RMN, zgłoszony przez klub poselski Lewica i wybrany przez prezydenta. – Przewodniczący jeszcze nie wyznaczył posiedzenia na wrzesień, ale pewnie wkrótce to zrobi i poinformuje, jaki będzie porządek obrad. Zapewne będzie to jakaś uchwała, może jakiś protest. Posiedzenia odbywają się zdalnie, przez internet – mówi Rutka i opowiada: – A czym się zajmujemy? Czasami zmianami w radach nadzorczych regionalnych mediów publicznych lub w radach programowych. Ja niedawno byłem w biurze Rady Mediów Narodowych, bo poinformowano nas, że możemy odebrać raport Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pt. „Kalendarium likwidowania mediów publicznych w Polsce”. Ładnie wydane, na papierze kredowym.
Robert Kwiatkowski, który do RMN dostał się dzięki rekomendacji Lewicy i wybrany przez prezydenta, zauważa, że w RMN wygasły już emocje, które jeszcze niedawno rozpalały pozostałych członków Rady. – Sprawa odwołania poprzednich władz w mediach publicznych i wyznaczenia na ich miejsce likwidatorów zeszła na drugi plan. Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka i Piotr Babinetz kontestują istnienie likwidatorów, ale z tego nic nie wynika – mówi Kwiatkowski.
Jednak Marek Rutka i Robert Kwiatkowski nie zamierzają rezygnować z członkostwa w RMN. – Do Rady Mediów Narodowych wchodziliśmy jako przedstawicie ówczesnej opozycji. Teraz jesteśmy przedstawicielami koalicji rządzącej. Gdybym zrezygnował, na moje miejsce wszedłbym przedstawiciel obecnej opozycji, czyli PiS – tłumaczy Marek Rutka. I dodaje: – Członkostwo w Radzie Mediów Narodowych nakłada wiele ograniczeń. Nie mogę na przykład łączyć członkostwa w Radzie z działalnością w mediach czy radach nadzorczych.
– Ja przymierzam się do drogi publicystyczno-akademickiej – mówi Robert Kwiatkowski.
Roczny koszt działalności RMN to ponad 1 mln zł. Miesięczne wynagrodzenie członka Rady to ok. 5 tys. zł.
RMN wynajmuje lokal w ścisłym centrum Warszawy, przy Alejach Ujazdowskich (płaci za niego 15 tys. zł miesięcznie). Umowa najmu została zawarta 30 września 2016 roku i została aneksowana 21 września 2022 do 30 września 2025 roku.
Koalicja rządząca zapowiada zlikwidowanie RMN i przywrócenie KRRiT kompetencji związanych z powoływaniem władz mediów publicznych. Nie stanie się to jednak wcześniej niż przed zakończeniem kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, który raczej nie podpisze nowelizacji ustawy medialnej.