Były dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michał Adamczyk, który wciąż uważa się za prezesa Telewizji Polskiej, stara się o zgodę poprzedniej rady nadzorczej TVP na wykonywanie dodatkowego zajęcia. Adamczyk ma być jednym z kierowników kanału Fratrii wPolsce24, w czym żadnego problemu nie widzi przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański.
Po tym jak w grudniu ub.r. TVP została postawiona w stan likwidacji, wybrane zostały nowe władze publicznego nadawcy. Jednak jeszcze w tym samym miesiącu RMN jako prezesa TVP wskazała Michała Adamczyka, ale decyzja ta nie wywołała żadnych realnych skutków, bo zarządzaniem TVP zajęła się ekipa wskazana przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza.
Michał Adamczyk: „Nie ma nowej ustawy”
W kwietniu warszawski sąd rejonowy umorzył postępowanie w sprawie wpisania Adamczyka do Krajowego Rejestru Sądowego jako prezesa TVP. Michał Adamczyk utrzymuje jednak, że to on jest prezesem telewizji publicznej. Wydawał nawet oświadczenia, w których jako prezes TVP m.in. zapowiadał pomoc prawną dla pracowników.
Teraz ma znaleźć się w kierownictwie powiązanej z Michałem i Jackiem Karnowskimi telewizji wPolsce24, która ruszy 2 września.
– To Rada Mediów Narodowych na mocy ustawy wskazuje zarządy mediów publicznych – tak Michał Adamczyk tłumaczy, dlaczego uważa, że nadal jest prezesem TVP.
– Tak powoływano między innymi poprzednich prezesów TVP – Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza. I ta ustawa obowiązuje. Nie było nowelizacji ani nie ma nowej ustawy. Sprawy nielegalnego przejęcia TVP toczą się przed sądami. Staram się uzyskać od rady nadzorczej TVP zgodę na podjęcie dodatkowego zatrudnienia w świetle niedopuszczania mnie przez nowe władze w spółce, od ponad ośmiu miesięcy, do pełnienia funkcji. Jeśli taką zgodę uzyskam, będę mógł podpisać nową umowę – przekazuje „Presserwisowi” Adamczyk.
Czabański uważa Adamczyka za prezesa TVP
Michał Adamczyk wystąpił o zgodę na dodatkowe zatrudnienie, ale nie do rady nadzorczej TVP w likwidacji z przewodniczącym Piotrem Zemłą na czele, powołanej 19 grudnia 2023 roku przez walne zgromadzenie akcjonariuszy, tylko do poprzedniej rady, której przewodniczył Maciej Łopiński, bo tylko ją uznaje za legalną.
Adamczyka za prezesa TVP uważa też przewodniczący RMN Krzysztof Czabański. Potrafi też wytłumaczyć niecodzienną sytuację, w której prezes TVP ma wejść w skład kierownictwa innej telewizji. Zdaniem Czabańskiego odpowiada za to rząd. – Media publiczne zostały siłą, na rympał zawłaszczone przez rząd i są w rękach łamiących prawo uzurpatorów-likwidatorów. Jak zostanie w nich przywrócona praworządność, co przecież prędzej czy później nastąpi, to pan Adamczyk będzie musiał wybrać, czy pracuje w TVP, czy gdzie indziej – mówi Czabański.
Likwidator TVP Daniel Gorgosz w ub.r. w odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej, złożony przez posła Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego poinformował, że w 2023 roku Michał Adamczyk jako dyrektor TAI i z tytułu umów cywilnoprawnych zarobił ok. 1,5 mln zł. Przy tym trzeba pamiętać, że na początku września Adamczyk poszedł na urlop po tym, jak Onet ujawnił, że w przeszłości pobił swoją partnerkę, za co stanął przed sądem.
W kanale wPolsce24 oprócz Michała Adamczyka mają też pracować: była prowadząca „Wiadomości” TVP Marta Kielczyk, była prezenterka TVP Małgorzata Opczowska, były prowadzący m.in. „W tyle wizji” i „Alarm” Jacek Łęski oraz była prowadząca „W tyle wizji” i „Plan dnia” Magdalena Ogórek.