Atomowy Polsat

16 mld długu nie przeszkadza Solorzowi marzyć o elektrowni atomowej

Teraz Solorz będzie musiał dobrze żyć z nowym rządem. I już Dorota Gawryluk przestała kierować informacjami w Polsacie

16 mld zł długu nie hamuje Zygmunta Solorza w drodze do spełnienia jego największego marzenia – własnej elektrowni atomowej.

Grupa Polsat Plus ma najwyższe zadłużenie w historii firmy, jej przychody nie nadążają za inflacją, spada zysk, a spółka nadrzędna Cyfrowy Polsat przestała dzielić się z akcjonariuszami dywidendą. Nic więc dziwnego, że giełdowa wycena biznesu kontrolowanego przez Zygmunta Solorza spadła w ciągu dwóch lat o ponad 60 proc. Jednak on wierzy, że wszystko odrobi na produkcji energii.

ŁAŃCUCH WODOROWY

30 października 2023 roku w południe w Rybniku, nieopodal dworca autobusowego przy ul. Budowlanych 6, pojawia się limuzyna założyciela Polsatu Zygmunta Solorza. W wieku 67 lat w świecie biznesu porusza się sprawniej niż w rzeczywistości, dlatego kierowca podwiózł go jak najbliżej pierwszego rzędu krzeseł ustawionych na niskim podeście. Solorz przygarbiony, z pewnym trudem pokonał drogę od auta do krzesła. W tym czasie na stojąco witało go kilkudziesięciu oficjeli. Potem przy dźwiękach „Ody do radości” w wykonaniu orkiestry górniczej z KWK Jankowice otwarto pierwszą na Śląsku, drugą w Polsce stację do tankowania wodoru.

Sieć ekologicznych stacji wodorowych pod marką NESO (skrót od Nie Emituje Spalin Oczyszcza) to nowe oczko w głowie założyciela Polsatu. Dlatego przecinanie wstęgi w Rybniku pokazywał kanał informacyjny grupy, a imprezę przy dystrybutorach prowadził najpopularniejszy prezenter Polsatu Krzysztof Ibisz. Przed kamerami przemówili ówczesny wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska i prezydent Rybnika Piotr Kuczera. Pierwszy to poseł Prawa i Sprawiedliwości, drugi należy do Platformy Obywatelskiej. Zygmunt Solorz w każdym swoim biznesie trzyma się zasady „Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”, a biznes energetyczny szczególnie potrzebuje politycznego oparcia.

„To historyczny dzień dla Rybnika, dla Górnego Śląska, dla całej Polski” – mówił wiceminister Zyska. „Pan Zygmunt Solorz jest dla mnie dzisiaj ojcem transformacji naszego regionu. Myślę, że te inwestycje będą zmieniały nasz kraj, będą zmieniały Polskę” – chwalił prezydent Rybnika. Przedsięwzięcie na Śląsku jak w soczewce pokazuje realizację elementu najnowszej strategii Grupy Polsat Plus – budowę łańcucha gospodarczego opartego na zielonym wodorze. Grupa produkuje wodór, który następnie wodorowozami jest wożony do jej stacji, a tam tankowany do miejskich autobusów kupionych z jej fabryki. Cały łańcuch jest kontrolowany przez spółki Solorza – od elektrolizera w Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) po fabrykę PAK-PCE Autobus Wodorowy w Świdniku.

W ramach synergii do promocji wodoru jako paliwa włączono całą grupę łącznie z jej mediami – kanałami Polsatu i portalem Interia. Elementem promocji jest też flota 150 służbowych aut Toyota Mirai i Hyundai Nexo napędzanych wodorem. Samochody te są drogie. Elektryczna mirai z ogniwem wodorowym, którą Krzysztof Ibisz tankował na stacji w Rybniku, kosztuje ponad 300 tys. zł – pali średnio 0,84 kg wodoru na 100 km. 30 października na stacji w Rybniku kilogram wodoru kosztował 69 zł.

W Koninie ZE PAK produkuje już ok. tony wodoru dziennie, ale docelowo będzie 40 ton na dobę. Kolejne stacje wodorowe budowane pod marką NESO do czerwca 2024 roku powstaną we Wrocławiu, Gdańsku, Gdyni i Lublinie. Ich budowę w kwocie 20 mln zł dofinansuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To kropla w morzu potrzeb, bo łączne nakłady inwestycyjne związane z wodorem Grupa Polsat Plus szacuje na 500 mln zł.

WIATR ZAMIAST WĘGLA

Wodór to zaledwie kawałek energetycznej układanki Grupy Polsat Plus, która w produkcję czystej energii planuje zainwestować aż 5 mld zł. To ma być trzeci filar biznesowy grupy – obok telekomunikacji i mediów. Według ogłoszonej w grudniu 2021 roku strategii do końca 2026 roku grupa chce pozyskiwać ok. 1000 MW z fotowoltaiki, instalacji biomasowych, lądowych farm wiatrowych oraz ze spalania odpadów.

Rozkręcanie biznesów energetycznych można śledzić w Polsacie. Pierwsze łopaty wbite pod farmę wiatraków w Człuchowie na Pomorzu w sierpniu 2022 roku pokazano w „Wydarzeniach”. W materiale informowano, że inwestycja warta 725 mln zł (33 turbiny o mocy 2,2 MW) zapewni prąd 110 tys. rodzin w Polsce. „Dla 10-tysięcznej gminy Człuchów inwestycja Zygmunta Solorza oznacza też nowe drogi, które zostaną wybudowane przez inwestora” – chwalił reporter Cyprian Jopek. Z kolei prezes ZE PAK Piotr Woźny przy okazji tej inwestycji w telewizji śniadaniowej Polsatu mówił: „Chcemy skończyć z produkcją energii elektrycznej z węgla w 2024 roku”.

Przez lata ZE PAK był biznesową kulą u nogi Zygmunta Solorza. Grupę trzech byłych państwowych elektrowni i dwóch kopalń węgla brunatnego przejął on kilkanaście lat temu wraz z aktywami Elektrimu. Przez lata szukał na nie kupca, ale inwestorów odstraszały potencjalne problemy ze związkowcami i biznes oparty na najbrudniejszym paliwie, jakim jest węgiel brunatny. Tym bardziej że jego złoża eksploatowane przez ZE PAK były na wyczerpaniu, a na nowe odkrywki nie zgadzały się władze lokalne ani rząd Beaty Szydło. Zmiana nastawienia PiS do ZE PAK nie była możliwa, dopóki prezesem spółki był Aleksander Grad, w przeszłości minister skarbu w rządzie Donalda Tuska. Działał jak płachta na byka, więc stracił stanowisko. Dobra zmiana dla partii Jarosława Kaczyńskiego zawitała też w Polsacie. W 2018 roku szefową informacji i publicystyki została Dorota Gawryluk, w kanale informacyjnym grupy znalazł się program dla Grzegorza Jankowskiego, którego zwolnienia ze stanowiska redaktora naczelnego „Faktu” politycy PiS nigdy nie darowali szefom koncernu Axel Springer. Debatę w Polsat News dostał krążący po orbicie partii rządzącej Eryk Mistewicz, co skończyło się jednak klapą. W roku wyborczym na antenę stacji wrócił Marek Markiewicz, przed laty dyrektor pionu informacji i publicystyki Grupy Polsat, ale od 2010 roku członek PiS. Ukłony Zygmunta Solorza wobec rządu wykonane w telewizji szybko zaczęły przynosić profity poza nią.

Latem 2023 roku Cyfrowy Polsat od spółki ZE PAK za ok. 1 mld zł przejął większościowe udziały w PAK-Polska Czysta, a w trzecim kwartale 2023 roku Cyfrowy Polsat zaraportował po raz pierwszy wpływy ze sprzedaży własnej energii – 82,5 mln zł. To dopiero skromny początek, bo według zapowiedzi zarządu nowy filar działalności od 2026 roku ma przynosić Grupie Polsat Plus dodatkowo co roku 500–600 mln zł powtarzalnego wyniku EBITDA.

W POGONI ZA INFLACJĄ

Na razie jednak wyniki grupy są najsłabsze od kilku lat. W 2022 roku jej zysk netto wyniósł co prawda 900 mln zł, ale był prawie o 80 proc. mniejszy niż rok wcześniej. Skorygowany wynik EBITDA w 2022 roku wyniósł 3,4 mld zł przy 13 mld zł przychodów.

Po trzech kwartałach 2023 roku zysk EBITDA wyniósł 2,55 mld zł, a zysk netto zaledwie 181 mln zł. Według średnich prognoz analityków giełdowych (konsensus rynkowy) cały 2023 rok Cyfrowy Polsat zamknie wynikiem EBITDA na poziomie 3,37 mld zł przy 13,44 mld zł przychodu, z 375 mln zł zysku netto. W roku 2024 spodziewają się 3,53 mld zł EBITDA przy 14,08 mld zł przychodu i 569 mln zł zysku.

Przychody Cyfrowego Polsatu rosną wolniej niż inflacja przede wszystkim dlatego, że Polsat Plus traci abonentów (usługi telefonii komórkowej, internetu i płatnej telewizji) – na koniec września 2023 roku miał ich 5,82 mln (spadek o 2,5 proc. rok do roku), a wskaźnik ARPU, czyli średni przychód z jednego abonenta, rośnie niewiele – w trzecim kwartale 2023 roku o 3,1 proc. do 73,5 zł. Przychody z reklamy telewizyjnej Grupy Polsat też nie nadążają za inflacją – po trzech kwartałach 2023 roku wyniosły 917 mln zł i były o 4,4 proc. wyższe niż w tym samym okresie rok wcześniej.

WYPRZEDAŻ AKCJI

Drobni akcjonariusze notowanego na warszawskiej giełdzie Cyfrowego Polsatu, którzy uwierzyli w energetyczną Strategię 2023+, plują sobie w brodę, że tuż przed jej ogłoszeniem nie pozbyli się akcji spółki. Dziś ich pakiety warte są ok. jednej trzeciej tego co w październiku 2021 roku. Wtedy mogli odsprzedać akcje Cyfrowemu Polsatowi, który ogłosił ich skup po 35 zł za sztukę. W październiku 2023 roku ich cena na giełdzie spadła do 11 zł.

Duża przecena rynkowa spółki najbardziej powinna boleć Zygmunta Solorza, który poprzez swoje spółki kontroluje ponad 60 proc. udziałów Cyfrowego Polsatu. Latem 2021 roku jego pakiet był wart 15,3 mld zł, a jesienią 2023 roku już tylko 4,4 mld zł. Na papierze z jego majątku wyparowało więc ponad 10 mld zł, a wartość rynkowa całej grupy spadła poniżej wartości Orange Polska. Analitycy giełdowi nie spodziewają się, że w najbliższym czasie akcje Cyfrowego Polsatu wrócą do ceny sprzed dwóch lat. Jesienią rekomendowali swoim klientom ich trzymanie, a ci, którzy zalecali ich kupowanie, cenę docelową wyznaczali na 15–19 zł.

Akcjonariuszy rozczarowują nie tylko wyniki, lecz także odejście spółki od jej dotychczasowej polityki dywidendowej. Co roku mieli dostawać z zysku minimum 1 zł na akcję, ale w 2023 roku nie dostali nic – cały zysk netto za 2022 rok zarząd przepisał na kapitał zapasowy. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo w 2023 roku w Cyfrowym Polsacie po raz pierwszy od 10 lat zanotowano ujemne wolne przepływy pieniężne. W poprzednich latach przy ograniczonych inwestycjach i tłustych przychodach były dodatnie i sięgały nawet 2 mld zł rocznie.

Jeszcze dwa lata temu w spółce była góra gotówki ze sprzedaży infrastruktury Polkomtelu obejmującej m.in. 7 tys. masztów telekomunikacyjnych i nadajników. Hiszpańska grupa Cell-nex zapłaciła za nią 7,1 mld zł, ale sieć Plusa nadal z nich korzysta na zasadzie leasingu zwrotnego. Zarobione pieniądze zarząd Cyfrowego Polsatu szybko jednak wydał, i to nie na inwestycje – poszły na skup własnych akcji spółki i wypłatę dywidendy, na czym najwięcej skorzystał największy akcjonariusz, czyli Zygmunt Solorz.

REKORDOWE DŁUGI

Na kontach Cyfrowego Polsatu rośnie góra zadłużenia. Na koniec 2022 roku Cyfrowy Polsat miał tylko 0,8 mld zł gotówki i 9,9 mld zł długu. Na koniec września 2023 roku dług sięgnął już 16 mld zł. To rekord w historii spółki.

Według wcześniejszych założeń w 2024 roku Cyfrowy Polsat powinien spłacić 6,2 mld zł, ale w maju 2023 roku zawarto porozumienie z bankami i spłatę głównego zobowiązania udało się przesunąć o cztery lata, czyli na 2028 rok. W dobie wysokich stóp procentowych w Polsce część zadłużenia przewalutowano ze złotych na euro. Marża nowych kredytów jest uzależniona od osiągnięcia określonych celów związanych z produkcją oraz zużyciem czystej, zeroemisyjnej energii przez spółki należące do Grupy Polsat Plus, ale tylko w trzecim kwartale 2023 roku koszty finansowe grupy pochłonęły 399 mln zł – prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej.

Oprocentowanie zależy też od ratingów kredytowych, a te Cyfrowy Polsat ma coraz słabsze. Kiedy Moody’s w 2022 roku jako jedna z pierwszych agencji ratingowych obniżył swoją ocenę, spółka rozwiązała umowę z agencją. Moody’s zwracał uwagę na wzrost kosztów operacyjnych i niższe niż zakładano przychody w segmencie mediowym. Ratingi Cyfrowego Polsatu spadają też w innych agencjach. Najnowszy (z początku grudnia 2023) Euroratingu został obniżony do BB, co oznacza podwyższone ryzyko kredytowe, ale zakłada, że spółka ma wystarczającą zdolność do obsługi zobowiązań w przeciętnych lub sprzyjających warunkach gospodarczych. Tę obniżkę ratingu agencja tłumaczyła wzrostem zadłużenia oprocentowanego, kontynuacją spadku osiąganych wyników finansowych, a także spadkiem przepływów z działalności operacyjnej i wolnych przepływów pieniężnych.

Na koniec 2022 roku dług netto Cyfrowego Polsatu był 2,5 razy wyższy od wyniku EBITDA, a na koniec września 2023 roku wskaźnik ten urósł do 3,1 i jest najwyższy od siedmiu lat.

– Jesteśmy w trakcie bardzo dużych inwestycji, które mają w przyszłości przynosić nam EBITDA i spore zyski. Dopóki te inwestycje będą trwały, ten wskaźnik będzie rósł. Oczekujemy, że w przyszłym roku też będzie wzrastał. Natomiast od 2025 roku oczekujemy rozpoczęcia delewarowania i spadku tego wskaźnika – powiedziała na wideokonferencji poświęconej ostatnim kwartalnym wynikom spółki członek zarządu ds. finansowych Katarzyna Ostap-Tomann.

Dla filaru energetycznego Cyfrowego Polsatu przełomem miał być już trzeci kwartał 2023 roku, w którym spółka wyprodukowała 191 GWh zielonej energii – 28 GWh ze słońca, pierwsze 6 GWh z wiatru oraz 157 GWh z biomasy. Produkcję energii rozpoczęło 27 farm wiatrowych w Miłosławiu (mają produkować 38 GWh rocznie) i Kazimierzu Biskupim (60 GWh). Zakończyła się rozbudowa farmy słonecznej w Brudzewie. Do tego w Świdniku zakończyła się budowa fabryki autobusów wodorowych, w której może powstawać ok. 100 NeoBusów rocznie – 20 pierwszych za 66 mln zł zamówiły Gliwice, a kolejne kupi Gdańsk.

W październiku Cyfrowy Polsat podpisał umowę z Google Cloud. W jej ramach Google będzie kupować zieloną energię elektryczną z farmy wiatrowej Przyrów, która ruszy w czwartym kwartale 2024 roku. Z kolei Grupa Polsat Plus przeniesie część swojej infrastruktury IT do usług chmurowych Google. Wcześniej planowano, że zapleczem IT Grupy Polsat Plus będzie Asseco Poland, w której Cyfrowy Polsat miał już 23 proc. udziałów. We wrześniu 2023 roku zmniejszył jednak ten pakiet do 10 proc. – w zamian na jego konto wpłynęło 851 mln zł.

LEKCJA POLKOMTELU

Zygmunt Solorz nauczył się żyć z ogromnymi długami 12 lat temu, kiedy kupił prywatyzowany Polkomtel. Wcześniej kredytów wręcz unikał. Mediom opowiadał, że przed swoją życiową transakcją nie mógł zmrużyć oka przez dwie noce, a po jej zawarciu spał jeszcze gorzej. Przekonał go wchodzący wtedy do wielkiego biznesu syn Tobias. To był największy kontrakt w historii nie tylko polskiego, ale też europejskiego rynku telekomów. W wyścigu do właściciela operatora sieci Plus Solorz, uchodzący wówczas za drugiego najbogatszego Polaka (po Janie Kulczyku), pokonał m.in. najbogatszego wtedy człowieka świata, właściciela sieci komórkowej America Movil, Meksykanina Carlosa Slima. Musiał zorganizować 18 mld zł, z czego ponad 15 mld zł w gotówce. Tymczasem wszystkie płynne aktywa Grupy Polsat były wówczas warte ok. 4 mld zł. Pod drogie kredyty (trwał wtedy kryzys finansowy) zastawił biurowiec. Same odsetki na obsługę zadłużenia szacowano na 1 mld zł rocznie. Na rynku panowała opinia, że biznes Solorza tego nie udźwignie. W Grupie Polsat w poszukiwaniu miliardów wprowadzono oszczędności na wszystkim. Pracę tracili szeregowi pracownicy, dyrektorzy, a nawet sushi master, z którego usług korzystali najważniejsi menedżerowie Polsatu. W ciągu trzech lat koszty Cyfrowego Polsatu ścięto o ponad 30 proc., zyski zaczęły rosnąć i grupa wyszła na prostą.

Po tej gigantycznej transakcji Grupa Polsat wróciła do inwestowania w media – kupiła kanały muzyczne od spółki ZPR Media (za ok. 100 mln zł) i Eleven Sports Network (ok. 200 mln zł) oraz Interię od Bauera (ok. 420 mln zł), aby zaistnieć w wyścigu o tort reklamy online. W 2021 roku weszła też, choć na krótko, w rynek e-commerce, kupując za 500 mln zł jedną dziesiątą sklepu eObuwie.pl (po roku ją sprzedano 100 mln zł drożej jednej ze spółek Solorza). W roku pandemii grupa za prawie 50 mln zł przejęła kompleks hotelowo-konferencyjny pod Rawą Mazowiecką, a w walce o niego wykorzystała programy interwencyjne Polsatu. To jeden z największych tego typu obiektów w kraju: 523 pokoje, pięć restauracji, strefa spa z basenem oraz centrum konferencyjne obejmujące m.in. salę na 1,6 tys. osób, 35 mniejszych sal i część wystawienniczą. Dużą inwestycją w nieruchomości było także kupno w 2022 roku przez Cyfrowy Polsat (od wehikułu inwestycyjnego Zygmunta Solorza) za 554 mln zł 67 proc. Portu Praskiego, który obejmuje 38 hektarów terenów inwestycyjnych w centrum Warszawy, na których w ramach rewitalizacji ma powstać dzielnica łącząca funkcje mieszkalne, biurowe i komercyjne. W październiku 2023 roku grupa straciła jednak partnera w tym przedsięwzięciu – czeski holding HB Reavis zdecydował się ograniczyć działalność deweloperską w Polsce.

ATOMOWE MARZENIE

16 mld zł długu nie hamuje Zygmunta Solorza w drodze do spełnienia jego największego marzenia – własnej elektrowni atomowej. To głównie do jego spełnienia potrzebuje wsparcia kolejnych rządów. Aby zdobyć wdzięczność tego kierowanego przez Mateusza Morawieckiego, jego Polsat był gotów nawet na takie przysługi jak usunięcie z anteny kabaretów kpiących z PiS w czasie kampanii wyborczej. I chociaż telewizja straciła na tym nie tylko wizerunkowo (filmy, które zastąpiły w niedzielne wieczory kabarety na żywo, miały znacznie mniejszą oglądalność, a więc także mniejsze były wpływy z reklam), to Solorz przybliżył się do realizacji swojego marzenia. Na odchodne rząd Morawieckiego zaakceptował wniosek spółki PGE PAK Energia Jądrowa (po 50 proc. mają w niej ZE PAK i państwowe PGE) dotyczący budowy dwóch reaktorów o łącznej mocy 2,8 tys. MW. Według wstępnych szacunków będą mogły one wytwarzać kilkanaście procent energii potrzebnej w naszym kraju. Ta inwestycja rzędu 100 mld zł ma być realizowana w Pątnowie Koninie na terenach należących do ZE PAK. Za 12 lat ma tam popłynąć prąd z pierwszego reaktora. Partnerem technologicznym jest koncern Korea Hydro & Nuclear Power. Na podpisanie listu intencyjnego o współpracy Zygmunt Solorz poleciał do Seulu wraz z ówczesnym wicepremierem Jackiem Sasinem. Uroczyste zawarcie porozumienia transmitował oczywiście Polsat News.

Przedsięwzięcie z państwowym molochem energetycznym, jakim jest PGE, to trzecie podejście Solorza do atomu. Najpierw wraz z węgierskim koncernem MVM chciał zainwestować w projekt Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej, którego właścicielem był rosyjski Rosatom. Inwazja Putina na Ukrainę zniweczyła ten pomysł. Potem we współpracy z Synthosem, należącym do innego polskiego miliardera Michała Sołowowa, zamierzał stawiać małe reaktory jądrowe (SMRE) w amerykańskiej technologii. Kiedy jesienią 2022 dogadał się z ministrem Sasinem, wycofał się z przedsięwzięcia z Sołowowem.

Teraz Solorz będzie musiał dobrze żyć z rządem stworzonym przez koalicję demokratyczną zbudowaną przez premiera Donalda Tuska. Pierwszy ukłon zrobił szybko – Dorota Gawryluk przestała kierować informacjami i publicystyką w Polsacie. Zygmunt Solorz konsekwentnie realizuje swoją biznesową drogę – od jednego kanału telewizyjnego do elektrowni jądrowej.

***

Ten tekst Grzegorza Kopacza pochodzi z magazynu „Press”.