– Przyglądając się poszczególnym tytułom, widzimy, że wyglądają inaczej. Nie ma tradycyjnych wstępniaków, gdzie redaktor naczelny pisał to, co było potrzebne politycznie. Nie ma słynnych już czy to religijnych, narodowościowych, czy pseudopatriotycznych tekstów, między innymi Doroty Kani – stwierdza medioznawca.
Istotne zmiany w Polska Press
– Nie ma, a przynajmniej ja nie słyszałem do tej pory zleceń partyjnych, że czegoś nie ruszamy. Być może gdzieś to się zdarza, ale nie na taką skalę, z jaką mieliśmy do czynienia wcześniej. Na przykład: nie piszemy o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy albo piszemy o sukcesach Narodowego Banku Polskiego i ładujemy tam całostronicowe teksty na temat świetności pana prezesa Glapińskiego. To są istotne zmiany – zauważa.
Adam Szynol jest autorem pracy „Okiem naczelnych”, w której m.in. na podstawie rozmów z byłymi redaktorami naczelnymi dzienników regionalnych Polska Press przeanalizował sytuację grupy do czasu przejęcia jej przez państwowy Orlen. Dziś podsumowuje efekty pierwszych miesięcy po zmianie krajobrazu politycznego w Polsce.
Zdaniem Adama Szynola sytuacja, jaką zastały nowe władze grupy, była „arcytrudna”. Firma była bardzo zdestabilizowana i upolityczniona, a nawet skompromitowana menedżersko.
– Chodzi mi tutaj o brak kompetencji przede wszystkim redaktorów naczelnych, którzy najczęściej byli osobami z łapanki politycznej – wskazuje. – Nawet jeśli mieli jakieś doświadczenie medialne, to nie było ono aż tak istotne jak to, żeby wypełniali zalecenia polityczne partii.
„Spółka Polska Press powinna zostać wydzielona z Orlenu”
Drugim problemem było zadłużenie. W Polska Press w ciągu dwóch lat (2021–2022) straty sięgnęły 53,8 mln zł. Dlatego, zdaniem Szynola, trudno oczekiwać rewolucji.
– Ale dokonuje się ewolucja. Wymieniono już prawie wszystkich redaktorów naczelnych i trzeba uczciwie przyznać, że to ludzie, którzy mają doświadczenie, czy w tej samej firmie, ale na innych stanowiskach, czy w innych firmach medialnych. Raczej trudno doklejać im łatki politycznych nominatów, więc to już jest dużo – zauważa medioznawca.
Przy wszystkich korzystnych zmianach Adam Szynol wskazuje na istotny minus. – Problemem w dalszym ciągu jest decyzja, nie wiadomo, czy polityczna, o wyjściu Polska Press ze struktury Orlenu – mówi. – Od miesięcy jesteśmy trochę łudzeni informacjami, że to już, że to za chwilę, że już są jacyś chętni na kupno, że prezes Orlenu nie chce widzieć Polska Press w swoich strukturach. Ale za tymi informacjami nie idą konkretne decyzje. A to jest to, czego bym oczekiwał. Do jesieni spółka Polska Press powinna zostać wydzielona z Orlenu.
Sytuacja, której nie da się odwrócić
Medioznawca dodaje, że jakkolwiek by się politycy nie zarzekali, nie obiecywali tej zmiany, to jeżeli mają możliwość posiadania wpływu, to ta pokusa, prędzej czy później, w mniejszym lub większym zakresie, będzie realizowana.
– Dlatego, moim zdaniem, od rozdzielenia mediów od państwa odwrotu być nie powinno – podkreśla. – Im szybciej to nastąpi, tym lepiej dla tytułów.
Przy dotychczasowych pozytywnych zmianach jest jedna, która mąci obraz powrotu do normalności. To dynamika sprzedaży gazet drukowanych. W ciągu ostatniego kwartału spadki sprzedaży sięgnęły 20–25 proc.
– To sytuacja, której nie da się odwrócić – mówi Adam Szynol. Jako przykład wskazuje również spadki oglądalności TVP Info. – Jeżeli coś przez dłuższy czas nie funkcjonowało jak powinno, to nawet ci najwierniejsi, zwykle najstarsi, odbiorcy w pewnym momencie przestali kupować dzienniki. Odwrócenie tego trendu jest niemożliwe. Nie uda się odzyskać dawnej pozycji. Jestem przekonany, że jeśli chodzi o sprzedaż prasy drukowanej, nie uda się przywrócić sensownych liczb sprzedaży codziennej i chyba jesteśmy skazani na to, żeby te wydania na jakiś czas zmieniły się na tygodniowe czy wychodzące dwa razy w tygodniu, bo pewnie docelowo i tak one znikną – podsumowuje dr hab. Adam Szynol.