Zawieszenie przez Telewizję Polską reportera „Panoramy” TVP 2 Bartłomieja Bublewicza wzbudziło kontrowersje w dziennikarskim środowisku. Przypomnijmy, że Bublewicz został zawieszony w obowiązkach za wpisy w mediach społecznościowych, w których m.in. krytykował rządzących. Zdaniem Komisji Etyki TVP, dziennikarz naruszył zasady obowiązujące w spółce. Komentarze po tej decyzji są różne: Jacek Żakowski z „Polityki” uważa zawieszenie reportera za skandaliczne, z kolei Bogusław Chrabota z „Rzeczpospolitej” krytykuje zbyt pochopne wygłaszanie przez Bublewicza radykalnych opinii.
O całej sprawie pierwszy raz na Press.pl informowaliśmy w sobotę. Jacek Żakowski, publicysta „Polityki”, w rozmowie z „Presserwisem” stwierdza, iż represjonowanie dziennikarza za to, że ma poglądy i je prywatnie wyraża, jest skandaliczne. – To naruszenie elementarnych zasad wolności słowa i wolności obywatelskiej – mówi Żakowski. – A przecież w Polsce, przynajmniej teoretycznie, mamy wolność słowa.
Zawieszenie Bublewicza porównane do zawieszenia Babiarza
Żakowski dodaje: – Gdy dziennikarz wyraża poglądy skrajne, np. faszystowskie, kogoś obraża lub jego wpis w inny sposób narusza zasady, to wtedy interwencja jest dopuszczalna. Ale nie może pojawiać się za każdym razem, kiedy dziennikarz ma poglądy – zauważa publicysta.
– Dla najwyższych władz TVP decyzja o zawieszeniu Bublewicza będzie tak samo kłopotliwa, jak kwestia zawieszenia Babiarza – mówi „Presserwisowi” Anna Gołębicka, ekonomistka, strateżka komunikacji i zarządzania.
Przed miesiącem Bartłomiej Bublewicz skrytykował głosowanie posłów PSL nad ustawą dekryminalizującą pomoc w aborcji. „Nie ma miejsca na PSL w koalicji rządzącej. Na miejscu premiera zaryzykowałbym nawet wcześniejsze wybory” – napisał w serwisie X.
Innym razem odniósł się do sprawy byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Romanowskiego. „Kompromitacja to mało powiedziane. Nieprzygotowana prokuratura, wiarygodność działań na poziomie zerowym. Decyzja sądu pokazuje, jak ważny jest i powinien być dla całej klasy politycznej trójpodział władzy” – komentował reporter „Panoramy”.
Telewizja Polska nie odnosi się do sprawy
Z informacji „Presserwisu” wynika, że aktywność Bartłomieja Bublewicza w mediach społecznościowych nie podobała się kierownictwu Telewizji Polskiej, które zdecydowało o zawieszeniu dziennikarza i skierowało sprawę do Komisji Etyki TVP. Wpisy zniknęły z sieci.
„W skrócie: – Dziennikarz TVP nie ma prawa w mediach społecznościowych krytykować rządzących – to naruszenie etyki. Dyrektor odpowiadający w TVP za kształt publicystyki ma prawo w mediach społecznościowych krytykować i wyzywać opozycję – to obywatelska postawa” – napisał w serwisie X dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik, odnosząc się do wpisów Piotra Maślaka, dyrektora Agencji Kreacji Publicystyki, Dokumentu i Audycji Społecznych TVP.
Joanna Miziołek z tygodnika „Wprost” skomentowała: „Wolne media! Dziennikarz nie może wyrazić swoich poglądów, bo są krytyczne wobec rządzących, to szybko jest zawieszony. Uśmiechnięta Polska coraz szerzej!”.
TVP do sprawy się nie odnosi. Jaki był powód zawieszenia reportera? – Proszę kontaktować się z działem prasowym – ucina Jarosław Kulczycki, szef „Panoramy”. Biuro prasowe spółki odpowiedziało „Presserwisowi” krótko: „Nie komentujemy”.
Z kolei Bartłomiej Bublewicz w czwartek napisał nam w wiadomości SMS: „Co do zasady, nie komentuję wewnętrznych spraw. Poza tym jestem na urlopie do końca tygodnia, więc proszę wybaczyć”.
Kolejny problem wizerunkowy TVP
Komisja Etyki TVP orzekła, że Bartłomiej Bublewicz naruszył „zasady etyki dziennikarskiej obowiązujące w Telewizji Polskiej”. Chodzi o zapisy, że „dziennikarz nie może czynić niczego, co mogłoby zagrażać interesom, dobremu imieniu, wiarygodności, niezależności i bezstronności telewizji publicznej oraz jego misji zawodowej”.
Dotyczy to także działań prywatnych. Publikując opinie w internecie, powinien czynić to z najwyższą rozwagą i mieć na uwadze, że tam również reprezentuje swoją redakcję, a prywatne wypowiedzi mogą być postrzegane jako stanowisko telewizji publicznej.
Jak przekazał przewodniczący Sławomir Matczak, w trakcie rozmowy z komisją Bublewicz przyznał, że „takie wpisy nie powinny pojawiać się na profilu dziennikarza newsowego i jednocześnie przeprosił za swój błąd”.
Anna Gołębicka uważa, że zawieszenie Bublewicza to dla TVP większy problem wizerunkowy, niż niepodjęcie żadnych działań. – Wolność słowa dotyczy każdego, więc nie rozumiem, dlaczego miałoby to nie stosować się do dziennikarzy – mówi. – W pracy dziennikarz musi swoje poglądy zachowywać dla siebie, ale nie rozumiem, dlaczego nie miałby ich mieć prywatnie, jak każdy inny obywatel. Tym bardziej, że jego wpisy nie były obraźliwe ani nie wyrażały żadnych ekstremalnych poglądów. Nowa władza obiecywała nam wolność w tym zakresie, w przeciwieństwie do władzy poprzedniej. Moje doświadczenie z pracy w korporacjach mówi mi, że nadgorliwość jest tym większa, im niższe stanowisko w strukturach.
Chrabota: „Sugerowałbym więcej pokory”
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, uważa, że to temat drażliwy, ale w większości redakcji istnieje zbiór zasad dotyczący obecności pracowników w mediach społecznościowych.
– Redakcje mają prawo narzucać dziennikarzom pewne ograniczenia, nie wszystko im wolno – mówi „Presserwisowi” Chrabota. – Ja sam nie korzystam już z X, także na Facebooku nie umieszczam swoich opinii politycznych, bo według mnie najodpowiedniejszym do tego miejscem są strony „Rzeczpospolitej”. Nie zabraniam jednak tego dziennikarzom, choć domagam się pewnej integralności, jeśli chodzi o to, co piszą (tzn. nie może to stać w sprzeczności z tym, co się pojawia w ich materiałach). Dlatego nie odmawiam tego prawa także „Panoramie”.
Chrabota dodaje: – Młodzi dziennikarze mają skłonność do zbyt łatwego wypowiadania się o bardzo skomplikowanych sprawach. To dość normalne, ale sugerowałbym więcej pokory. Zbyt pochopne wygłaszanie radykalnych opinii to coś, za co ja bym takiego dziennikarza „wytargał za uszy”, chociaż pewnie bym go nie zawieszał.
W mediach obowiązują zasady aktywności pracowników w portalach społecznościowych, np. w dokumencie TVN czytamy: „Jako dziennikarze informacyjni nie powinniśmy zajmować stanowiska w sprawach, o których potem opowiadamy albo możemy potencjalnie opowiadać na antenie/w portalu”.
Bartłomiej Bublewicz do zespołu „Panoramy” dołączył na początku 2024 roku. Wcześniej był dziennikarzem Onetu.