Dziennikarka wróciła do TVP Sport

Bez podpisu pod apelem ws. Babiarza

Justyna Szubert

Justyna Szubert wróciła od stycznia br. do pracy w TVP Sport – potwierdza nam Jakub Kwiatkowski, dyrektor stacji. Dziennikarka pracuje obecnie przy relacjonowaniu igrzysk w Paryżu, ale nie podpisała się pod apelem ws. Przemysława Babiarza.

Justyna Szubert pracuje dziś na igrzyskach olimpijskich w stolicy Francji przy programie „Halo, tu Paryż” emitowanym na kanale TVP Sport. Ostatnio przeprowadziła m.in. rozmowę z Włodzimierzem Szaranowiczem, byłym komentatorem.

Justyna Szubert wraca do TVP

Jak potwierdza nam Jakub Kwiatkowski, dyrektor stacji, dziennikarka od stycznia br. wróciła do pracy u publicznego nadawcy. W kwietniu 2018 informowaliśmy, że Justyna Szubert nie otrzymała propozycji przedłużenia umowy z TVP Sport, gdzie pracowała wcześniej przez kilkanaście lat. – Formuła współpracy wyczerpała się – mówił nam ówczesny dyrektor anteny, Marek Szkolnikowski.

Szkolnikowski i Szubert przez lata pozostawali w konflikcie. Dziennikarka zarzucała mu zwolnienie na tle politycznym. Marek Szkolnikowski napisał ostatnio: „Zawieszenie Przemysława Babiarza przyjmuję z wielką przykrością i zażenowaniem. Wolność słowa polega na tym, że mamy prawo do wyrażania swoich opinii, a prawdziwe dziennikarstwo polega na opisywaniu otaczającej nas rzeczywistości”.

Justyna Szubert odpowiedziała mu: „Ty wyrzucałeś, mówiąc nie pasujesz do dobrej zmiany. Przypomnij sobie”.

Bez poparcia dla Babiarza

Jak podawaliśmy, kilkudziesięciu sportowców i ponad 120 osób z zespołu TVP Sport we wspólnym oświadczeniu we wtorek poprosiło szefa Telewizji Polskiej o przywrócenie Przemysława Babiarza do pracy podczas transmisji z igrzysk olimpijskich.

Wśród nich nie było Justyny Szubert. Zabrakło także nazwiska m.in. Dariusza Szpakowskiego. – Można podpisać coś, co się widziało. Wówczas można zająć określone stanowisko. Tymczasem mnie nikt oficjalnie nie pytał, czy złożę swój podpis. Nikt oficjalnie nie przysłał mi pisma – zaznaczył Szpakowski w rozmowie z WP SportoweFakty.

– Byłem parę razy w takiej sytuacji jak Przemek Babiarz. Bardzo mu współczuję i wiem, co czuje. Myślę, że jego odsunięcie od komentowania pływania i lekkoatletyki to strata dla widzów Telewizji Polskiej. To wszystko, co chcę powiedzieć w tej kwestii – dodał.