TVP trudno będzie wybrnąć z kryzysu spowodowanego zawieszeniem Przemysława Babiarza

Nie ustaje burza wokół decyzji TVP dotyczącej zawieszenia Przemysława Babiarza w komentowaniu igrzysk w Paryżu

W sprawie Przemysława Babiarza i zawieszenia go w komentowaniu igrzysk Telewizja Polska popełniła wiele błędów. Zdaniem ekspertów od komunikacji i PR sytuacja może jeszcze eskalować, jeżeli TVP nie zacznie w końcu umiejętnie zarządzać tym kryzysem.

Od soboty trwa burza wokół decyzji TVP dotyczącej zawieszenia Przemysława Babiarza w komentowaniu igrzysk w Paryżu. Został on odsunięty po tym, jak podczas piątkowej transmisji ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu stwierdził m.in., że tekst piosenki „Imagine” Johna Lennona prezentuje „wizję komunizmu”.

Sprawa Babiarza wykorzystywana przez polityków PiS

TVP przekazała w sobotę po południu w lakonicznym komunikacie: „Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie. Informujemy, że po wczorajszych skandalicznych słowach Przemysława Babiarza, został on zawieszony w obowiązkach służbowych i nie będzie komentował zmagań podczas Igrzysk Olimpijskich”. Komunikat ten został też odczytany w głównym wydaniu programu informacyjnego „19.30”, co niektórzy w mediach społecznościowych uznali za dodatkowe upokorzenie dziennikarza.

Głos w sprawie zabrali już m.in. były premier Mateusz Morawiecki, pisząc w serwisie X: „Prawdy nie zagłuszycie! Prawda się obroni! Wasze czyny będą zapamiętane, a cenzura polegnie”, rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek i przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski. Przede wszystkim sprawa jest wykorzystywana przez polityków i zwolenników Prawa i Sprawiedliwości do atakowania nowych władz TVP.

– Politycy PiS zaczęli tę sprawę wykorzystywać politycznie, twierdząc, że zawieszenie Babiarza jest łamaniem wolności słowa przez nowe władze TVP. Takie komentarze z ich strony brzmią absurdalnie, bo gdy byli u władzy, zawłaszczyli media publiczne i zrobili z niej szmatę propagandową – wskazuje Mirosław Oczkoś, ekspert od marketingu politycznego i PR kryzysowego.

Kierownictwo TVP zareagowało w nieodpowiedni sposób

Zdaniem Elżbiety Radzkiej-Ferenc, partnerki w agencji Marketing & Communications Consultants, obecne kierownictwo TVP w nieodpowiedni sposób zareagowało na niekompetencję swojego pracownika.

– Najlepiej, gdyby szefowie Przemysława Babiarza porozmawiali z nim zakulisowo, a on sam przeprosił widzów, którzy mogli się poczuć urażeni jego komentarzami. Sprawa zostałaby zakończona na zasadzie: zdarza się – wskazuje Radzka-Ferenc.

– Przemysław Babiarz stał się elementem wizerunkowym Telewizji Polskiej kierowanej przez Jacka Kurskiego – zauważa Mirosław Oczkoś.

– Babiarz nie protestował, gdy Kurski w krótkim czasie wyrzucił ponad 200 dziennikarzy, tylko go witał w gmachu TVP. Z punktu widzenia PR jest on przykładem, że nie warto być uczciwym i protestować, gdzie dzieje się zło, tylko lepiej być pokornym. Już z tego powodu nowe władze telewizji publicznej, które chcą zmienić wizerunek TVP, nie powinny go eksponować i wysyłać do komentowania igrzysk – uważa Oczkoś. I dodaje: – On był kompletnie nieprzygotowany do komentowania otwarcia igrzysk, dlatego opowiadał o tym widzom przez pryzmat swoich uprzedzeń.

„Babiarz opowiadał dużo więcej bzdur”

Ekspert od marketingu politycznego uważa też, że błędem ze strony TVP było informowanie o zawieszeniu Babiarza w lakonicznym komunikacie.

– Z tego komunikatu trudno było się dowiedzieć, za co dokładnie Babiarz został zawieszony. Dlatego do opinii publicznej przebiło się tylko, że dziennikarz został ukarany, bo powiedział „komunizm” o piosence Johna Lennona „Imagine”. Podczas transmisji Babiarz opowiadał dużo więcej bzdur, na przykład o Unii Europejskiej. Należało w oświadczeniu szczegółowo to wyjaśnić. Z punktu widzenia PR kryzysowego lepiej było już sprawę przemilczeć, bo według zasad PR, jeżeli w takiej sytuacji nie ma się przygotowanych działań na kolejne 48 godzin, to już lepiej nic nie robić. Wykonywanie gwałtownych ruchów w tej sytuacji to przepis na nieszczęście – mówi Mirosław Oczkoś.

Specjaliści od PR nie kryją, że obecnie trudno będzie zatrzymać eskalację powstałej sytuacji.

– Reakcja TVP była tak przesadna, że teraz trudno będzie im z tego wybrnąć. Jakimś rozwiązaniem byłoby to, co w komentarzu na swoim kanale na YouTube zaproponował Tomasz Lis – uważa Elżbieta Radzka-Ferenc.

Lis: „Telewizja Polska powinna złagodzić karę”

Były redaktor naczelny tygodnika „Newsweek Polska” stwierdził, że odsunięcie komentatora sportowego od relacjonowania igrzysk jest decyzją „dość okrutną”.

„Uważam, że Telewizja Polska powinna złagodzić karę, ogłosić, że Babiarz został odsunięty od komentowania ceremonii zamknięcia igrzysk” – zaproponował Tomasz Lis. I dodał: „Nie stałoby się nic złego, gdyby Przemek napisał oświadczenie z przeprosinami”.

Mirosław Oczkoś proponuje jeszcze inne rozwiązanie. – Można byłoby spróbować zorganizować większy wywiad w mediach kogoś z kierownictwa TVP, na przykład Tomasza Syguta, w którym dokładnie wytłumaczyłby nie tylko sprawę Babiarza, ale w ogóle to, co się tam u nich dzieje – proponuje Oczkoś.

Sprawę zawieszenia Przemysława Babiarza przez Telewizję Polską skomentował już nawet premier Donald Tusk. W dwóch wpisach na platformie X Tusk stwierdził dzisiaj: „W sumie nie wiadomo, co było głupsze: komentarz pana Babiarza czy decyzja jego przełożonych. W obu przypadkach olimpijski poziom. Na szczęście prawdziwe Igrzyska to szpadzistki i siatkarze, nie redaktorzy i dyrektorzy. Brawo Panie i Panowie!”.