TVP relacjonuje ustalenia „GW” ws. honorariów wypłacanych przez TVP

Chodzi o "Reset"

"Reset" miał zdyskredytować Donalda Tuska i ówczesną opozycję przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi

W poniedziałkowym wydaniu głównego programu informacyjnego Telewizji Polskiej „19.30” poinformowano o podejrzeniu nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w TVP przy wypłacaniu honorariów za serial „Reset”. Program „19.30” powołał się w tej sprawie nie na informacje zweryfikowane przez swojego nadawcę, czyli TVP, ale na ustalenia dziennikarza „Gazety Wyborczej”.

Koszty i sposób finansowania „Resetu” – propagandowego serialu mającego zdyskredytować Donalda Tuska i ówczesną opozycję przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi – ujawnił Wojciech Czuchnowski w poniedziałkowym wydaniu „GW”.

TVP w swojej własnej sprawie powołuje się na „GW”

Ze zdobytych przez Czuchnowskiego dokumentów wynika, że na propagandową produkcję składającą się z 17 odcinków wydano 5,579 mln zł. Najwięcej na „Resecie” mieli zarobić Michał Rachoń, propagandysta TVP w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy i Sławomir Cenckiewicz, historyk związany z politykami Prawa i Sprawiedliwości.

Według zdobytych przez „Gazetę Wyborczą” dokumentów dotyczących wypłat wynagrodzeń za kolejne odcinki „Resetu” Michał Rachoń zarobił 472,5 tys. zł, a Sławomir Cenckiewicz – 458,5 tys. zł. Jednak – jak podkreśla Wojciech Czuchnowski – Cenckiewicz miał dodatkowe umowy z TVP, dzięki którym otrzymał wielokrotnie kwoty 80 tys. zł i 70 tys. zł m.in. za opracowanie scenariusza, komentarza autorskiego i konspektu „Resetu”.

„GW” zauważa, że TVP płaciła oddzielnie honoraria za wydanie „Reset – krótko”, składające się ze skrótów już wyemitowanych odcinków. Na „Resecie” zarabiać miały też inne osoby z TVP i Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, które jednocześnie podpisywały dokumenty, na podstawie których wypłacane były honoraria.

W programie „19.30” powtórzono wszystkie te ustalenia „GW”. W materiale wypowiadał się też autor publikacji w „GW” Wojciech Czuchnowski. Jednak nikt z TVP nie odniósł się do zarzutów „Wyborczej”, żeby je potwierdzić lub im zaprzeczyć, mimo że dokumentami potrzebnymi do zweryfikowania doniesień „GW” dysponuje właśnie TVP, a kierownictwo nadawcy ma do nich dostęp.

„Telewizja Polska nie może ujawniać szczegółów”

Dział komunikacji korporacyjnej TVP twierdzi, że redakcja „19.30” nie odniosła się do ustaleń „GW”, bo – jak przekazano „Presserwisowi” w korespondencji – „Telewizja Polska SA w likwidacji nie może ujawniać szczegółów zawieranych umów”.

Jednak już wcześniej likwidator TVP Daniel Gorgosz ujawnił zarobki m.in. Joanny Kurskiej i Stanisława Bortkiewicza. W odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej, złożony przez posła Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego, Gorgosz informował też o wynagrodzeniach byłego kierownictwa TAI.

„Tak, ale to były osoby, na stanowiskach dyrektorów” – tłumaczy „Presserwisowi” dział komunikacji korporacyjnej TVP.

– Część osób, których wynagrodzenia wcześniej ujawniono, wytoczyła TVP procesy – wskazuje Wojciech Czuchnowski. I usprawiedliwia TVP, twierdząc, że trudno jej było odnieść się do jego ustaleń. – Te dokumenty są poufne i rozumiem, że TVP obawia się pozwów. Byłem trochę zdziwiony, że „19.30” w ogóle zrobiła materiał na temat tego, co napisałem w swoim tekście, bo to dla nich wyjątkowo niezręczna sytuacja. Zrobili to jak mogli – uważa Czuchnowski.