Likwidator Telewizji Polskiej Daniel Gorgosz zarzucił byłej dyrektorce TV Biełsat Agnieszce Romaszewskiej i dziewięciu jej współpracownikom działania „wspólnie i w porozumieniu”, które wyrządziły TVP „szkodę majątkową w wielkich rozmiarach” – Onet ujawnił szczegóły doniesienia Gorgosza, na podstawie których prokuratura wszczęła śledztwo. – Żeby skłamać, wystarczy jedno zdanie. Żeby wyjaśnić, na czym polega kłamstwo, trzeba wiele razy powtórzyć wiele zdań – komentuje dla „Presserwisu” Romaszewska.
Z doniesienia Daniela Gorgosza do prokuratury, do którego dotarł Onet, wynika, że strata TVP na łącznie 7,1 mln zł „wynikać ma z zawarcia 248 umów na świadczenie usług i zleceń na zakupy od firm Szymona Puacza – prowadzonej przez niego działalności gospodarczej pod nazwą Devkom Szymon Puacz (10 umów na kwotę 477 tys., 250 zł) oraz jego spółki Devkom sp. z o.o. (238 umów i zleceń na kwotę 6 mln. 665 tys. 665 zł i 12 gr)”.
Ślady mogące świadczyć o oszustwie
W doniesieniu zaznaczono: „W okresie od dnia 10 sierpnia 2018 roku do 10 stycznia 2024 roku, działając wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Szymona Puacz, a następnie Devkom sp. z o.o. w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru (Romaszewska i jej współpracownicy — przyp.red.) doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości (…) wprowadzając Telewizję Polską S.A. w błąd: co do zawyżenia ceny świadczonych przez Szymona Puacza (…) usług informatycznych oraz co do zawyżenia ceny świadczonych przez Devkom sp. z o.o. usług informatycznych, a Szymon Puacz (…) co do zamiaru wywiązania się z realizacji przyjętych usług informatycznych objętych łącznie 248 umowami (w tym zleceniami zakupu), w tym, co do dysponowania niezbędną infrastrukturą, aktywami oraz środkami do wykonania tychże usług informatycznych, a następnie wbrew przyjętym zobowiązaniom umownym Szymon Puacz (…) tych usług (190-ciu) na rzecz Telewizji Polskiej S.A. nie zrealizował”.
Zdaniem likwidatora TVP „wszystkie usługi, które TVP S.A. zamawiała u Szymona Puacza (…) mogła bezproblemowo zamówić bezpośrednio u dostawców usług internetowych, a nie korzystać z pośrednika, jakim był Szymon Puacz Devkom. Najbardziej racjonalne rozwiązanie polegałoby na wykonaniu wszystkich czynności wskazanych w ww. umowach siłami własnego, wewnętrznego, wyspecjalizowanego ośrodka w postaci TVP Technologie” – czytamy w ujawnionym doniesieniu do prokuratury.
Audytorzy ekspertyz, na podstawie których sformułowane zostało doniesienie, trafili na ślady mogące świadczyć o oszustwie polegającym na dopasowywaniu zleceń na zakupy usług już po wystawieniu przez Puacza faktur. W opinii audytorów to „stwarzało poważne ryzyko tego, czy TVP S.A. rzeczywiście taką usługę zamawiała”.
Daniel Gorgosz wskazuje na brak „niezbędnej infrastruktury”
Audytorzy tak to opisują: „Na przykładzie faktury VAT nr FV/03/09/2020, z dnia 2 września 2020 roku na kwotę 48.000,00 zł netto (59.040,00 zł brutto) można to zobrazować w ten sposób, że faktura ta została wystawiona przez Devkom sp. z o.o. wcześniej niż zostało wystawione i zarejestrowane zlecenie zakupu przez TVP S.A. – co nastąpiło w dniu 29 września 2020 roku. Czyli faktura VAT (dokumentująca zakończenie wykonywania usługi wyszczególnionej na tej fakturze VAT) została wystawiona przez Devkom sp. z o.o., wcześniej niż TVP S.A. zamówiła tę usługę w Devkom sp. z o.o. (…). Powyższe wygląda tak, jakby Devkom sp. z o.o. już »przyszedł« do TVP S.A. z gotową fakturą VAT, a następnie w TVP S.A. Belsat TV zostało dopiero wystawione zamówienie na wykonanie tejże usługi. Praktycznie jest to niemożliwe – nie może być bowiem sytuacji, w której TVP S.A. nie miałaby wiedzy, jaką usługę chciałaby zamówić u swojego kontrahenta i pomimo tego, ten kontrahent tę usługę już wykonuje”.
Daniel Gorgosz w doniesieniu wskazuje też, że „Szymon Puacz nie dysponował niezbędną infrastrukturą, zasobami oraz środkami do wykonania tychże usług”, a „spółka Devkom sp. z o.o. mieści się w lokalu mieszkalnym, tj. pod adresem, gdzie Szymon Puacz mieszka”.
Onet zauważa, że Szymon Puacz to 37-letni absolwent informatyki Wojskowej Akademii Technicznej, a także wiceprezes Fundacji „Być Bardziej” założonej w 2012 roku przez ks. Andrzeja Sikorskiego, w 2023 roku powołanego na krajowego duszpasterza parlamentarzystów i kapelana sejmowej kaplicy. Z fundacją „Być Bardziej” związany był Piotr Muller, późniejszy rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego, a obecnie europoseł.
Agnieszka Romaszewska: „Puacz wygrał konkurs”
Agnieszka Romaszewska próby wiązania sprawy z byłym rzecznikiem rządu nazywa „żałosnymi”. „Żałosna próba powiązania sprawy z rzecznikiem PiS z którym ja nigdy w życiu nie rozmawiałam i który jak się okazuje nawet nie zna informatyka o którym mowa” – napisała w serwisie X Romaszewska.
W rozmowie z „Presserwisem” Agnieszka Romaszewska zapewnia, że nawet nie znała dobrze Szymona Puacza. – On wygrał konkurs, który rozpisaliśmy w 2015 roku. Konkurs dotyczył przeprowadzenia audytu, bo chcieliśmy się dowiedzieć, co się dzieje z naszym serwisem internetowym, uruchomionym przez dział TVP Technologie, bo nam ten serwis źle działał. Wybraliśmy Puacza, bo to absolwent WAT, specjalista od bezpieczeństwa sieci. Potem korzystaliśmy z jego usług, na przykład gdy rozwijaliśmy serwis między innymi o dział rosyjski – relacjonuje była dyrektorka TV Biełsat.
Romaszewska podkreśla, że w stacji potrzebne były kompetencje dotyczące bezpieczeństwa, bo serwisy internetowe Biełsatu były poddawane atakom ze Wschodu. Dodaje, że właśnie z powodu tego zagrożenia TVP Technologie nie chciały się zajmować infrastrukturą informatyczną Biełsatu. – Obawiali się, że jak my zostaniemy zaatakowani, to padnie cały internet w TVP. A ataki DDoS trwały na nas całymi dobami. Byliśmy na nie przygotowani i udało się nam je przetrwać. Nasze strony działały trochę wolniej, ale działały – mówi Romaszewska, wskazując, że to świadczy, iż zlecane usługi, wbrew temu, co napisano w doniesieniu do prokuratury, były jednak wykonywane.
Dlaczego jednak TV Biełsat korzystał z usług pośrednika, jakim był Szymon Puacz Devkom, a nie zlecał wykonywania usług bezpośrednio firmom informatycznym? – Żeby uruchomić infrastrukturę internetową, taką jak ma Biełsat, wykonawca musi podpisać dodatkowe umowy z innymi firmami, bo przecież nie wszystko sam robi. Część pracy zleca się na zewnątrz. Skoro Szymona Puacz budował nasze strony, to on zawierał dodatkowe umowy, na przykład z dostawcami internetu – przekonuje Agnieszka Romaszewska.
Romaszewska uznaje śledztwo za działanie polityczne
Była dyrektorka Biełsatu tłumaczy też, skąd mógł się wziąć zarzut o wystawianie faktur jeszcze przed określeniem i zamówieniem zlecenia. – Nie pamiętam przykładu faktury, który pojawił się w tekście Onetu, ale prawdopodobnie mógł się on wziąć z tego, że Telewizja Polska miała potworne zatory w podpisywaniu umów. W biurze prawnym czekało się nawet cztery lub pięć tygodni na parafowanie umowy, żeby ona mogła pójść dalej. My natomiast nie mogliśmy wszystkiego wstrzymać, tłumacząc: „proszę państwa, strona internetowa od dziś nie będzie działać, bo przez miesiąc będziemy czekać na podpisanie umowy”. Nie wykluczam, że coś takiego mogło się zdarzyć, ale to nie oznacza, że usługa nie została wykonana, bo chodziło właśnie o to, żeby nie było przerwy w jej wykonywaniu – mówi.
Wszczęcie śledztwa przez prokuraturę Romaszewska uznała za działanie polityczne. „Traktuję to jako dalszy ciąg stosowanego w TVP przez ostatnie miesiące mojej pracy mobbingu a także jako prześladowanie polityczne. Dziś jak wiadomo w Polsce usiłuje się sprawom politycznym dorobić osłonkę kryminalną i przy okazji zohydzić niewygodne osoby w opinii publicznej. Zawsze jasno wyrażałam swoje poglądy, które choć raczej opozycyjne wobec obecnej władzy, niekoniecznie były całkowicie spójne z linią którejkolwiek partii. Jednocześnie jednak NIE ANGAŻOWAŁAM SIĘ się politycznie” – napisała w serwisie X 17 lipca.
– Patrząc na to z dobrą wolą, mogę powiedzieć, że być może, gdy w prokuraturze zobaczyli dużo papierów, które trzeba sprawdzić, to uznali, że nie są w stanie niczego przesądzić w ramach procedury sprawdzającej. Uznali więc, że będą musieli przeprowadzić przesłuchania w ramach śledztwa – ocenia Agnieszka Romaszewska. – Patrząc na to nieżyczliwie, można powiedzieć, że prokurator bał się odmówić wszczęcia śledztwa, bo uznał, że jeżeli to zrobi, będzie miał kłopoty – dodaje.