Dwa sezony serialu dokumentalnego „Reset”, który pokazano latem i jesienią ub.r., kosztowały Telewizję Polską 5,5 mln zł. Setki tys. zł zainkasowali jego autorzy: były dziennikarz TVP Info Michał Rachoń i historyk Sławomir Cenckiewicz. Ten drugi podkreśla, że jego zarobki mocno zawyżono w tekście, i zapowiada pozew.
Serial „Reset”, podzielony na dwa sezony, emitowany był w TVP Info i TVP1 od lipca do października ub.r. Liczył w sumie 17 odcinków.
Według dokumentów finansowych Telewizji Polskiej, do których dotarła „Gazeta Wyborcza”, serial kosztował ponad 5,5 mln zł, z czego połowę stanowiły honoraria. Jeśli chodzi o pierwszy sezon, to na każdy z ośmiu odcinków wydano od 121 do 124 tys. zł, a w drugim sezonie było to 137,2 tys. zł.
Zdecydowanie najwięcej zarobili autorzy „Resetu”: Michał Rachoń, w latach 2016-2023 jeden z czołowych dziennikarzy TVP Info, oraz historyk Sławomir Cenckiewicz, przez lata związany zawodowo z Antonim Macierewiczem. Według “Gazety Wyborczej” kosztorysach kolejnych odcinków zapisano łącznie 472,5 tys. zł wynagrodzenia Rachonia i 458,5 tys. zł Cenckiewicza.
Michał Rachoń został wpisany jako prowadzący, reżyser i autor scenariusza, a Cenckiewicz – jako autor konspektu, komentarza i opracowania scenariuszowego. “GW” podała, że za pełnienie każdej z tych funkcji dostawali po 7,5 tys. zł za odcinek.
Pieniądze dla Rachonia i Cenckiewicza także za powtórki „Resetu”
W “Gazecie Wyborczej” opisano, że Cenckiewicz zawarł z TVP kilka umów dotyczących serialu. Za przygotowanie scenariusza dostał 80 tys. zł, za autorskie komentarze – 160 tys. zł (w ramach dwóch umów), a za „opracowanie konspektu do ‚Resetu’, przygotowanie oryginalnego scenariusza i opracowanie autorskiego komentarza” – 210 tys. zł (na mocy trzech umów).
W drugiej połowie października z historykiem podpisano trzy kolejne umowy, każdą z kwotą 40 tys. zł. Zawarcie ostatniej miało nastąpić 18 grudnia, tuż przez zmianami władz mediów publicznych na podstawie decyzji ministra kultury i dziedzictwa narodowego, ale Cenckiewicz nie podpisał już tego dokumentu.
Od połowy października do połowy listopada w TVP Info pokazywano cykl „Reset – krótko” z najciekawszymi fragmentami serialu. “GW” podała, że Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz otrzymywali po 6 tys. zł (2 tys. zł za każdą z pełnionych funkcji) za emisję treści z każdego odcinka. Łącznie każdy zarobił w ten sposób ponad 90 tys. zł.
Muzyka od Kodymowskiego, fragmenty od Tulickiego
Marcin Gula jako producent „Resetu” z ramienia Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zarobił 332,5 tys. zł (po ok. 15 tys. zł za odcinek). Lucjan Ołtarzewski za „informację dziennikarską” i „opracowaniem materiałów filmowych” dostawał po 6,7 tys. zł za odcinek, czyli łącznie 135 tys. zł.
Krystian Krawiel, wydawca programów prowadzonych przez Michała Rachonia w TVP Info, zarobił 102 tys. zł jako reżyser montażu, a Jędrzej Kodymowski, jeden z regularnych komentatorów w porannym magazynie „Jedziemy” Rachonia – 56,6 tys. zł za muzykę do serialu.
Telewizja Polska nie potwierdza tych informacji. – Nie możemy ujawniać szczegółów dotyczących kosztów i wynagrodzeń danych produkcji – przekazało „Gazecie Wyborczej” biuro prasowe nadawcy.
Cenckiewicz zaprzecza i zapowiada pozew
W poniedziałek rano do publikacji „Gazety Wyborczej” odniósł się Sławomir Cenckiewicz. Podkreślił, że autor tekstu Wojciech Czuchnowski w przypadku jego wynagrodzeń za „Reset” pomylił się o prawie 59 proc.
– Nigdy nie zarobiłem za „Reset” „miliona złotych”. Nigdy nie zarobiłem nawet z osobna 530 tys. zł, ani 570 tys. zł, ani 458, 500 zł. (takie kwoty przed zsumowaniem dwóch z nich padają w tekście)! – wyliczył. – Kwoty przyznane mi za wkład reżyserski, pracę nad scenariuszem, konsultacje historyczną i kwerendy (zsumowane) wyglądały zupełnie inaczej i były znacząco niższe, a nawet odbiegały od obowiązujących standardów – zapewnił.
– To nie jest słowo przeciwko słowu: to jest konfrontacja kłamstw tego biednego człowieka i tej gazety z kwotami, jakie w związku z „Resetem” wpłynęły na moje konto bankowe i PIT-ami wysłanymi przez TVP S. A.! – podkreślił Cenckiewicz.
Zapowiedział, że „sprawa stanie się przedmiotem pozwu sądowego”, a w artykule „jest cała masa innych kłamstw (także o moich innych zarobkach), o wielu z nich będą pisać inne osoby pomówione przez Czuchnowskiego”.
Szanowni Państwo,
Piszę tak wcześnie, bom w drodze do Nowogardu na demontaż sowieckiego pomnika razem z prezesem @ipngovpl
Myślałem wczoraj, że będę dziś musiał pisać polemiczny elaborat w związku z zapowiadaną od soboty „bombą” red. @czuchnowski na temat finansów serialu… pic.twitter.com/Lhdp82kuo0
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) July 22, 2024
Wpis Cenckiewicza podał dalej Michał Rachoń. – @czuchnowski pisał, że będzie wycie. Jest rżenie ze śmiechu. Ten człowiek nie jest w stanie nawet zrozumieć kwitów, które ktoś mu podrzucił, jeśli w ogóle je widział – skomentował.
– Po lekturze #giewu przypomina mi się pewna anegdota sądowa: Po występie (podobnym do dzisiejszej „bąby”) pewnego świadka przed obliczem sądu znana sędzia stwierdziła: „ Po tych słowach sąd musi spytać, czy świadek ostatnio doznał urazu głowy lub czy leczy się psychiatrycznie” – dodał Rachoń, od końcówki ub.r. jeden z czołowych dziennikarzy i dyrektor programowy Telewizji Republika.
Na wpis Sławomira Cenckiewicza odpowiedział Wojciech Czuchnowski. – Pan @cenckiewicz nigdy nie powinien się nazywać historykiem. Co najwyżej „historykiem partyjnym”. Byłby postacią godną pożałowania, gdyby nie krzywdy, których narobił – skomentował.
– Czekam na proces. Na wszystko są rachunki. Niszczenie ludzi i Polski też będzie rozliczone… – podkreślił.
– Szykuje się ciekawy proces, który @Cenckiewicz ma szansę wygrać. Bo tak: pisze, że na Resecie nie zarobił nawet marnych 458 tys.500 zł. Rozliczenia dowodzą, że zarobił. To znaczy, że oszukali go kolesie z TV-PiS podpisani pod rozliczeniami. W mafii tak bywa – zaznaczył.
Były szef TAI: koszty „Reset” nie odbiegały od innych produkcji
W niedzielę wieczorem, już po zapowiedzi tekstu „Gazety Wyborczej”, o wydatkach na „Reset”, do sprawy odniósł się Jarosław Olechowski, do wiosny ub.r. dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, a od kilku miesięcy szef wydawców Telewizji Republika.
– Koszty produkcji serialu „Reset” nie odbiegały od innych produkcji tego typu realizowanych w podobnej skali – podkreślił. – Jestem dumny, że jako szef TAI uruchomiłem prace nad tym serialem. Prawdziwą wartością „Resetu” jest prawda ujawniona przez @Cenckiewicz i @michalrachon o prorosyjskiej polityce rządu Donalda Tuska, którą próbowano ukryć przed Polakami – dodał.