Jak informowaliśmy w środę, tiktokowe konto „Perspektywa Sary”, które obserwowało ponad 10 tys. użytkowników, zniknęło z serwisu. Pojawiały się na nim wywiady nastoletniej reporterki z najważniejszymi polskimi politykami, takimi jak Donald Tusk, Szymon Hołownia czy marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.
O 11-latce głośno zrobiło się w ubiegłym tygodniu za sprawą starcia z Jarosławem Kaczyńskim, który zwrócił dziewczynce uwagę: „wolność słowa nie jest dla dzieci”. Słowa prezesa PiS wywołały oburzenie wielu komentujących.
Prezes uzasadniał dlaczego Prezydent nie powinien podpisać ustawy dotyczącej depenalizacji aborcji. Aż w pewnym momencie dowiedzieliśmy się, że „wolność słowa nie jest dla dzieci”. pic.twitter.com/YqeM4xGiE3
— Szkło Kontaktowe TVN24 (@SzkKontaktowe) July 12, 2024
Kontrowersyjna „Perspektywa Sary”
Tym niemniej zaczęły pojawiać się pytania, jak to możliwe, że dziecko przebywa w Sejmie w otoczeniu dorosłych i odpytuje polityków, co wiąże się ze stresem. Jak może mieć własne konto na TikToku, skoro nie ma skończonych 13 lat? „Nie powinno mieć miejsca to, że 10-letnia dziewczynka jest na nie [stresujące sytuacje – przyp.] narażona w imię prowadzenia profilu na TikToku” – stwierdziła Anna Wittenberg na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”.
Na te pytanie odpowiada nam tata dziewczynki, Franciszek Małecki-Trzaskoś. W czwartek poinformował, że TikTok przywrócił konto „Perspektywa Sary”.
– W biogramie profilu pojawiła się wyraźna, jednoznaczna informacja o tym, że jest to konto prowadzone przez rodziców Sary Małecki-Trzaskoś. Po drugie, przypięliśmy do profilu film z oświadczeniem, że to ja jako osoba dorosła, rodzic, prowadzę to konto. Sara zaś, jako osoba poniżej 13. roku życia, nie ma dostępu do mediów społecznościowych ani do aplikacji TikTok – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Małecki-Trzaskoś.
Zapytaliśmy też o palącą kwestię akredytacji dziennikarskiej dla niepełnoletniej dziewczynki. Małecki-Trzaskoś tłumaczy, że w tym celu zdobył dwie niezależne opinie od Kancelarii Sejmu i Straży Marszałkowskiej.
– Wedle obu opinii nie ma dolnego wieku prowadzenia działalności dziennikarskiej – informuje nasz rozmówca. – Sara jest pod opieką redakcji IBOMA.media, zarejestrowanej w rejestrze czasopism przez redaktora naczelnego Mateusza Cieślaka, która bierze za nią pełną odpowiedzialność w rozumieniu prawa cywilnego i prawa karnego. Kancelaria Sejmu postawiła tylko warunek, by Sarze jako osobie poniżej trzynastego roku życia, na terenie Sejmu towarzyszył opiekun prawny, który niezależnie od Straży Marszałkowskiej będzie dbał o jej bezpieczeństwo. Ma taż przestrzegać wewnętrznych regulacji sejmowych. Dodatkowo, Sara od lutego co miesiąc jest weryfikowana – wymienia Franciszek Małecki-Trzaskoś.
Wiele publicznych pytań i wątpliwości wśród komentujących projekt „Perspektywa Sara” budzi też kwestia godzenia nauki szkolnej 11-latki z przebywaniem w parlamencie.
– Sara spędza dwa dni w miesiącu nauki szkolnej na terenie parlamentu. W zasadzie jednak sprowadza się to do kilku godzin. W tym czasie nagrywa kilkanaście rozmów, które potem publikuję w sieci. Poza tym córka mieszka w Gdańsku, uczy się pilnie w szkole, a jednocześnie realizuje swoją pasję – twierdzi tata nastoletniej reporterki.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Małecki-Trzaskoś odżegnuje się od nazywania aktywności córki „pracą”, sam proponuje określenie „działalność dziennikarska”.
– W art 7 Ustawy Prawo Prasowe czytamy „dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji”. Tak więc Sara zajmuje się przygotowywaniem materiałów prasowych na rzecz i z upoważnienia redakcji. Sara nie pozostaje w stosunku pracy z kimkolwiek – przekazuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Małecki-Trzaskoś.
“Forma terapii”
Franciszek Małecki-Trzaskoś w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zdradza też, jak w ogóle jego córki zaczęła pojawiać się w parlamencie. – Sara mieszka jakieś 5 minut spacerku od Europejskiego Centrum Solidarności. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła ECS w bramie Stoczni Gdańskiej, to z tablicy postulatów utkwiła jej w pamięci wolność słowa. Kiedy zorientowała się, że moja praca polega na obecności w Sejmie (kręciliśmy film o pandemii) stwierdziła, że też by chciała tam być. Powiedziała: chcę rozmawiać z politykami, chcę zadawać pytania – mówi nam Małecki-Trzaskoś.
Od naszego rozmówcy słyszymy też, że dziewczynka jest afatykiem, co wiąże się z nieprawidłowym rozwinięciem zdolności mówienia. – Ten Sejm to jest dla niej forma terapii logopedycznej – mówi tata Sary. – Na przestrzeni tego półrocza zauważyliśmy, nie tylko my jako rodzice, ale też i logopeda, ogromny postęp u córki. Sara wyrabia w sobie także pewność siebie, determinację, cierpliwość, zdolność do autoregulacji emocji – wylicza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Franciszek Małecki-Trzaskoś.
– Proszę sobie wyobrazić, ile determinacji w sobie musi mieć Sara, żeby idąc, wchodząc po schodach, nawet czasem biegnąc obok polityka, wypowiedzieć pytanie, odkodować odpowiedź, zadać dodatkowe pytanie uzupełniające. To jest niezwykle skomplikowane – mówi nam ojciec Sary.
Duże kontrowersje budzi też kwestia zarabiania na projekcie „Perspektywa Sary”. „Bycie dzieckiem, którym zarządza rodzic, prowadząc jego konto, na którym zarabiane są pieniądze, jest świadczeniem pracy przymusowej wobec swojego rodzica. Dziecko (…) nie jest w stanie podjąć świadomej decyzji i odpowiedzieć na pytanie.
Franciszek Małecki-Trzaskoś twierdzi, że działalność w ramach “Perspektywy Sary” nie generuje żadnych przychodów.
– Na naszej działalności nie zarabiamy nic. Ja nie mogę komercjalizować tej działalności, bo przekroczyłbym prawa wynikające z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Nie wiem, jaką Sara zyska rozpoznawalność, ale wiem jedno. Jak będzie pełnoletnia, zrobi z tym, co zechce. Ja dziś nie mam potrzeby jej komercjalizować – komentuje Franciszek Małecki-Trzaskoś.
Tata 11-letniej sejmowej reporterki odpowiada nam coś jeszcze. – Kiedy zaczęliśmy ten projekt, była u nas kuratorka sądowa i pracownicy socjalni na prośbę szkoły. I nie znaleźli absolutnie jakichkolwiek uchybień w sposobie sprawowania przez nas pieczy rodzicielskiej. Więc prawicowym, lewicowym, konserwatywnym i liberalnym internautom, którzy tak troszczą się o Sarę, mówię, że Sara jest nie tylko pod opieką rodziców, ale także pod opieką systemu, który prawidłowo działa – podsumowuje Franciszek Małecki-Trzaskoś.